Wszyscy notują gigantyczne straty, a sprzedaż leży. Co zmieni koronawirus?

Stoimy. Rządy wielu krajów robią co mogą, aby jakkolwiek rozruszać gospodarkę, ale prawda jest taka, że koronawirus na dobre zmieni świat. W tym motoryzację.

Można śmiało powiedzieć, że koronawirus z nami do auta, po czym przy wysokiej prędkości zaciągnął hamulec ręczny i doprowadził do wypadku. Świat jest poturbowany, a wiele ran wciąż eksponuje otwarte złamania. Motoryzacja, jako jedna z największych gałęzi przemysłu, dostała jeden z najmocniejszych ciosów. Stanęły wszelkie fabryki, zarówno te w których składane są auta, ale także te, gdzie tworzy się podzespoły. Ludzie zostali zamknięci w domach, a tętniące mniejszym lub większym życiem drogi opustoszały. Salony samochodowe? Te "przeniosły się" do sieci, gdyż sprzedaż online stała się jedyną sensowną i bezpieczną furtką do nabycia nowego pojazdu.

Koronawirus

Tylko co z tego, skoro i tak nikt ich nie kupuje

Składy nowych samochodów i place dealerskie wręcz pękają w szwach. We Włoszech sprzedaż samochodów spadła o 98%. Przy okazji Fiat, królujący dotychczas dzięki małym autom, całkowicie wypadł z gry i stracił swoją stałą pozycję na rzecz innych producentów. Znając życie wszystko wróci do normy za kilka miesięcy, ale przy okazji pokazuje to jak słaba jest obecnie oferta tej marki.

W Polsce nie jest lepiej. Według IBRM Samar sprzedaż spadła o 70%. Dealerzy, którzy normalnie sprzedawali po 30-40 samochodów miesięcznie, teraz cieszą się z dwóch-trzech transakcji przeprowadzonych w miesiącu. Nie pomagają tutaj nawet różne kuszące oferty, czyli wszelkie usługi "door to door".  Koronawirus.

Michał Gruszczyk z firmy Currus Cars, zajmującej się wsparciem przy zakupie nowych samochodów podkreśla, że widoczny jest spadek nawet o 80%. Co ciekawe jednak tyczy się to głównie samochodów osobowych, bowiem pojazdy użytkowe wciąż osiągają dobre wyniki. Jest to efekt ogromnego zapotrzebowania na usługi kurierskie i wszelkie formy transportu. Z tego powodu większe firmy biorą całkiem sporo takich aut do swojej floty.

Kolejną ciekawostką jest fakt, że jeśli już coś się sprzedaje, to są to głównie auta z segmentu premium. Dobre wyniki notuje BMW i Mercedes oraz Audi. Niektórzy przedsiębiorcy jak widać pomimo pandemii radzą sobie bardzo dobrze i inwestują w nowe samochody.

Warto też dodać, że w temacie leasingów najpopularniejszym słowem staje się cesja. Ci, którzy są na drugim krańcu huśtawki i zostali najmocniej dotknięci trudną sytuacją gospodarczą masowo wyzbywają się wszelkich zobowiązań w postaci leasingów. Kilka dni temu głośno było o przypadku oferty na cesję leasingu BMW, gdzie właściciel był skory dopłacić 5 000 zł za przejęcie samochodu. W sieci pojawia się naprawdę dużo ofert na wiele nowych aut. Firmy poszukują tańszych rozwiązań lub po prostu rezygnują z nowych pojazdów na rzecz używanych tańszych pojazdów.

Co w motoryzacji zmieni koronawirus?

Bardzo dużo. W zaledwie dwa miesiące wiele marek zbudowało od podstaw rozbudowane "salony online". Ta forma z pewnością pozostanie w użyciu i z czasem zostanie spopularyzowana. E-Commerce to potężna broń w użyciu dużych producentów i potencjalne cięcie kosztów w kwestii współpracy z punktami dealerskimi. Zresztą już teraz widać, że najmniejsi i najsłabsi dealerzy będą musieli ustąpić z rynku. Według ankiety IBRM Samar, w której wzięło udział 233 punktów sprzedaży różnych marek, ponad jedna trzecia z nich widzi realne widmo zamknięcia firmy. Zwolnienia w salonach także nabrały tempa - wiele firm ogranicza się do jedynie kluczowego personelu, który pozwoli im na normalne działania.

Drugą kwestią są straty. Te zanotują wszyscy - Ford mówi o pięciu miliardach dolarów. Volkswagen stracił już w pierwszym kwartale tego roku 900 milionów euro. Inne marki są w podobnej sytuacji. Każdy zaczyna szukać oszczędności gdzie tylko się da. I tak przykładowo Renault zamierza przyciąć koszty na podwykonawcach, gdzie ma znaleźć nawet 220 milionów dolarów. Volvo planuje zwolnić 1300 osób ze swoich szwedzkich oddziałów. Nissan, który i tak jest w kiepskiej sytuacji, także poszukuje pieniędzy w każdym biurku i pod każdym fragmentem wykładziny we wszystkich budynkach należących do firmy.

Koronawirus Targi mogą być jedną z pierwszych ofiar koronawirusa. Udział w nich to ogromne pieniądze, które można zaoszczędzić

Rozwój aut może zwolnić

Ograniczony budżet to także spowolnione prace w kwestii rozwoju nowych napędów i technologii. Mam tutaj na myśli głównie pojazdy elektryczne i autonomiczne. Te pierwsze już teraz zaczynają pełnić coraz ważniejszą rolę na rynku, zwłaszcza w dobie narastających ograniczeń ze strony regulatorów. Samochody autonomiczne mają natomiast zwiększyć bezpieczeństwo. Aby jednak wprowadzić taki pojazd na rynek, najpierw trzeba przeprowadzić setki tysięcy, a nawet miliony testów. Auta te muszą pokonywać naprawdę dużo kilometrów, aby "nauczyć się świata". A kiedy nie ma na to pieniędzy (bo ledwo starcza na podstawowe czynności), to z pewnością i tutaj zobaczymy nagłe spowolnienie. Koronawirus.

Myślę, że można także spodziewać się wysokiego napięcia na linii producenci - Unia Europejska. Nowe normy emisji CO2 już teraz są bardzo trudne do spełnienia. W perspektywie zatrzymanego rynku płacenie kar będzie niemal niewykonalne i może pogrzebać nawet największe marki. Z drugiej strony znowu odbijamy się od tematu zmniejszonych budżetów na rozwój technologii.

Gospodarka bowiem nie wystartuje "ot tak", niczym napędzona z rządowych defibrylatorów. Wiele firm padło i padnie, a skutki ekonomiczne pandemii będą nam towarzyszyć jeszcze przez wiele miesięcy a nawet lat - tak przynajmniej twierdzą producenci. Nikt więc za kilka miesięcy z uśmiechem na twarzy nie pobiegnie do salonów i nie zacznie hurtowo zamawiać nowych pojazdów. Koronawirus.

Przepraszamy się z autami używanymi

Jak już pisaliśmy w tym tygodniu zainteresowanie samochodami z drugiej ręki rośnie. Aktualnie to najbezpieczniejsza forma poruszania się po mieście w trasie. Ludzie poszukują głównie tańszych aut, w cenie do 34 000 zł - tak przynajmniej wynika z obserwacji firmy Spotawheel, która specjalizuje się w sprzedaży pojazdów używanych. Można spodziewać się, że ta tendencja raczej się utrzyma i prędko nie minie.

Poza tym mamy coraz więcej ofert na używane samochody. W ciągu ostatnich tygodni w serwisie OTOMOTO pojawiło się ponad 40 000 nowych ofert na najróżniejsze pojazdy. 

Najbliższe miesiące pokażą na czym tak naprawdę stoimy. Ta sytuacja jest tak obca i zmienna, że nawet ekonomiści snują wiele możliwych wariantów rozwoju sytuacji. Każdy z nich jednak nie maluje się w kolorowych barwach.