Najlepszy w swojej klasie? Mercedes C220d Kombi 4MATIC zaskakuje na wielu płaszczyznach | TEST

"Gwiazda" całkowicie zmieniła swój charakter. Niegdyś Mercedesy uznawane były za dziadkowozy. Teraz samochody ze Stuttgartu wyznaczają nowe standardy.

Muszę przyznać, że cały czas z podziwem patrzę na zmianę, która zaszła w Mercedesie. Kiedyś marka ta kojarzona była z dwoma rzeczami: solidnością oraz nudą. Jeśli młody niemiecki odpowiednik amerykańskich "yuppies" wybierał w latach 80-tych model W124 lub W201, to z pewnością musiał należeć do wybitnych konserwatystów, zwłaszcza gdy pod ręką było doskonałe BMW. Po emocje, których w Stuttgarcie brakowało, trzeba było wybierać się w inne miejsca - do Brabusa lub AMG, wówczas jeszcze dalekiego od oficjalnej współpracy z Mercedesem. Czas jednak pędzi, a rynek zmienia się z roku na rok. Gdzieś w tym zamieszaniu Mercedes się pogubił. Końcówka lat 90-tych i początek dwutysięcznych dla tej marki to przede wszystkim walka z rdzą i drętwiejącą opinią o całym brandzie.

Wtedy też najprawdopodobniej w Mercedesie pojawili się odpowiedni ludzie. Wizjonerzy. Grupa osób, która spojrzała w przyszłość i dokładnie wiedziała co zrobić. Przede wszystkim kluczem do sukcesu było odmłodzenie wizerunku marki. Trzeba było to zrobić jednak w taki sposób, aby jednocześnie nie zrazić do siebie stałych klientów i nie zepsuć wizerunku Mercedesa, który i tak zaczynał wisieć na włosku przez wszystkie problemy jakościowe. Lekko nie było - o ile pierwszy etap przepłynął gładko i bez większych sztormów, o tyle drugi element układanki jeszcze do niedawna nie był w pełni stabilny. To już jednak przeszłość, co pokazują wszystkie nowości ze Stuttgartu, wyznaczając jednocześnie kierunek dla konkurencji.

Zapytajcie kogokolwiek o samochodową markę premium. Stawiam orzechy przeciwko dolarom, że pierwszą odpowiedzią wielu osób, zarówno tych młodszych jak i starszych będzie właśnie Mercedes. Nie Rolls-Royce, nie Ferrari, Lamborghini czy bardziej pospolite marki takie jak BMW czy Audi. To tylko pokazuje, jak fantastyczną pracę wykonał ten producent.

Nie będę ukrywać, że odświeżona Klasa C urzekła mnie już przy pierwszym kontakcie. Był to model C 200, wyjątkowo udany, nawet pomimo dość dychawicznej jednostki napędowej. Cała reszta tworzyła tutaj jednak idealną całość. W Mercedesie Klasy C po liftingu wszystkie klocki pasują do siebie idealnie. To, co było złe zniknęło. To, co było dobre zostało doszlifowane i dopracowane. Czy Mercedes stworzył najlepsze auto w swoim segmencie? Na tę chwilę, w porównaniu z aktualnym Audi A4 i schodzącym właśnie z rynku BMW F30 zdecydowanie. Obstawiam, że nowe wcielenie auta z Monachium, czyli "trójka" G30 może dorównać Mercedesowi, ale z pewnością go nie przegoni.

Zmiany w wersji po liftingu są naprawdę delikatne. Jednocześnie wprowadzono je w tych miejscach, które trącały już myszką i wymagały odświeżenia. Nadwozie wygląda niemal identycznie, jednak nowa sygnatura świetlna przednich lamp (topowych ledów ILS) w połączeniu z delikatnie przestylizowanymi zderzakami zrobiła swoje. Poza tym Mercedes Klasy C w wydaniu kombi jest po prostu przyjemny dla oka, zwłaszcza z pakietem AMG. O ile na ogół za nim nie przepadam, głównie dlatego, że Mercedes nadużywa go w swoich samochodach, o tyle tutaj dobrze dopełnia linię auta. Nawet dość przeciętny szary odcień zdaje się tutaj idealnie pasować.

Nieco więcej zmian, choć wciąż tylko "nieco", zaszło w kabinie Mercedesa Klasy C. Nie jest to rewolucja która sprawi, że wszyscy pasjonaci motoryzacji zrobią wielkie "oooo" i będą deliberować nad wyższością wersji odświeżonej nad starszą i vice versa, ale całość zyskała wreszcie brakującą kropkę nad i. Cyfrowe zegary? Są, choć wpasowano je dyskretniej niż w wielu nowych modelach tej marki. Nie jest to ogromny tablet, który chciałoby się wypiąć i zabrać do domu. Wyświetlacz ukryto w "budce" i tubach po analogowych zegarach. Dodatkowo wprowadzono bardzo efektowną i przyjemną dla oka grafikę, która naprawdę urzeka. Centralny wyświetlacz z kolei stał się panoramiczny. Do "Panoramy Racławickiej" trochę mu jeszcze brakuje, ale optycznie lepiej współgra z całą deską rozdzielczą, a przy okazji oferuje więcej funkcji i znacznie wyższą rozdzielczość ekranu. Co prawda nie zastosowano tutaj jeszcze systemu operacyjnego MBUX (wielka szkoda), tak więc nabywcom tego auta pozostaje zaprzyjaźnić się z ostatnim wcieleniem mercedesowskiego COMAND-a.

To, co mnie osobiście urzekło i ucieszyło w Klasie C, to przede wszystkim poprawione materiały wykończeniowe. Starsza wersja lubiła trzeszczeć. Konsola centralna robiła to namiętnie na wszystkich większych nierównościach, co na dłuższą metę stawało się niemal nie do zniesienia. Plastiki miejscami również nie urzekały, a wręcz krzyczały "hej, jesteśmy tańsze niż myślisz, troszkę sobie przepłaciłeś". Teraz tego tutaj nie ma. W testowanym egzemplarzu nieszczęsne i znienawidzone przez wielu dekory "piano black" zastąpiono naturalnym drewnem o wyczuwalnej fakturze, pokrytym matowym lakierem. Jego szary kolor dobrze komponuje się z aluminiowymi panelami oraz fotelami i boczkami drzwi obszytymi czerwoną skórą. Połączenie to jest dość odważne, ale i pasuje do charakteru tego samochodu. Charakteru, który pomimo obecności jednostki wysokoprężnej w nadwoziu kombi jest na wskroś sportowy.

Tego nikt się po tym aucie nie spodziewał. A jednak to właśnie Mercedes okazuje się być jednym z najprzyjemniejszych samochodów do prowadzenia. Wszystko tutaj "gra" - począwszy od fantastycznej pozycji za kierownicą, bardzo niskiej, acz wciąż komfortowej, przez sportowe fotele (wygodne i dobrze trzymające w zakrętach), odpowiednio grubą kierownicę, aż po rewelacyjne właściwości jezdne. Z napędem 4MATIC Klasa C jest jak przyklejona do drogi i niechętnie "wyrywa się" kierowcy. Jeśli jednak wymusimy już taką sytuację, to zaatakuje nas jedynie delikatna nadsterowność, która momentalnie zostanie ubita przez czułe ESP. Niektórym może nieco przeszkadzać fakt, że układu stabilizowania toru jazdy nie da się wyłączyć. Choć w menu jest piękna opcja ESP off, to w praktyce delikatnie opóźnia ona działanie tego systemu, a nie eliminuje całkowicie jego działanie. Wisienką na torcie w tym wszystkim jest fenomenalny układ kierowniczy. Niewiele jest samochodów, które dają taką czytelność i komunikatywność oraz oferują wyjątkowo krótkie przełożenie. W tej kwestii Klasa C naprawdę nie odstaje bardzo od rewelacyjnej, choć dla niektórych już zbyt czułej Alfy Romeo Giulii.

Można by było powiedzieć, że jedynym defektem w tym zestawie jest silnik diesla. Po liftingu Klasa C dostała bardzo dobrą konstrukcję o pojemności dwóch litrów, znaną już z Klasy E. 194 konie mechaniczne to moc więcej niż wystarczająca dla takiego pojazdu. Wysoki, bo wynoszący aż 400 Nm moment obrotowy dostępny jest w szerokim zakresie - od 1600 do 2800 obrotów na minutę. W połączeniu z 9-biegową przekładnią automatyczną pozwala to na stałą jazdę w optymalnym zakresie obrotów, co zapewnia nie tylko dobre osiągi, ale też bardzo niskie zużycie paliwa. Model C220d rozpędza się do setki w 7,8 sekundy, zaś licznik zatrzymuje się na wartości 228 km/h. A konsumpcja ropy? Niecałe 9 litrów w mieście i nawet 5,5-6 litrów przy spokojnej jeździe krajówkami to wyniki więcej niż zadowalające. Autostradowe 140 km/h zaowocuje zaś wynikiem na poziomie 7,3 litra na sto kilometrów. Ciekawostką jest fakt, iż dzięki obecności dziewięciu przełożeń, nawet przy "niemieckich" prędkościach (170-180 km/h) obroty nie przekraczają 2200 obr./min.

Zużycie paliwa: Mercedes C220d 4MATIC
przy 100 km/h: 5,3 l/100 km
przy 120 km/h: 6,4 l/100 km
przy 140 km/h: 7,3 l/100 km
w mieście: 9,1 l/100 km

Żeby nie było tak kolorowo, to w Klasie C kombi znajdzie się też garść wad. Największą jest ograniczona ilość miejsca na tylnej kanapie. Za wysokim kierowcą naprawdę ciężko będzie zmieścić się osobie mającej więcej niż 180 cm wzrostu. Na szczęście 490-litrowy bagażnik jest ustawny i pozwala na wygodne zapakowanie wszystkich bagaży. Przy codziennej eksploatacji męczy też nieco system COMAND, który nie jest tak intuicyjny i przyjazny jak nowy MBUX - szkoda, że Mercedes nie pokusił się o dodanie tego rozwiązania do Klasy C.

Jak zwykle w przypadku takiego auta trzeba nieco pochylić się nad cennikiem i konfiguratorem, gdyż jak zapewne się domyślacie cena początkowa a końcowa to dwie różne bajki. Ceny tej wersji (C220d 4MATIC T-Modell według nomenklatury Mercedesa) startują z poziomu 184 700 zł. Jeśli jednak dorzucimy wszystkie elementy, które znalazły się na pokładzie tego auta (a jest ich sporo, choć np. zabrakło aktywnego tempomatu), dojedziemy do "skromnych" 265 000 zł. Owszem, jest to sporo, ale jak wielokrotnie podkreślałem w swoich testach konkurenci w tej klasie kosztują mniej więcej tyle samo. Żaden z nich nie oferuje jednak tyle radości z jazdy co Mercedes. No, może Giulia, ale tej z kolei nie dostaniemy w wariancie kombi.


Podsumowanie

Aktualny Mercedes Klasy C jest po prostu bardzo dobry. Ma swoje wady, ale na horyzoncie jest już następca, który ma być jeszcze lepszy, a przy tym nieco przestronniejszy. Konkurenci mają się czego bać...

Dane techniczne

NAZWA Mercedes C220d Kombi 4MATIC
SILNIK diesel, R4, 16 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM common-rail
POJEMNOŚĆ 1950
MOC MAKSYMALNA 194 KM (142 kW) przy 4500 obr./min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 400 Nm w zakresie 1600-2800 obr./min.
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, 9-biegowa
NAPĘD 4x4
ZAWIESZENIE PRZÓD wielowahaczowe
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe wentylowane/tarczowe
OPONY
BAGAŻNIK 490/1650
ZBIORNIK PALIWA 61
TYP NADWOZIA kombi
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4686/1810/1409
ROZSTAW OSI 2840
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1760/565
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/1800
ZUŻYCIE PALIWA 6,8/4,9/5,6
EMISJA CO2 136
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 7,8
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 228
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 / 3 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE wg wskazań komputera
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ
CENA WERSJI TESTOWEJ
CENA EGZ. TESTOWANEGO 265 000