Nie, to nie karawan - to Cadillac DeVille Hardtop Wagon. Jeden z pięciu
Co może być lepszego niż wielki, amerykański sedan z lat 60-tych, bez słupków B i silnikiem 7,7 V8? Kombi na jego bazie! Oto Cadillac DeVille Hardtop Wagon.
Samochód pojawił się na portalu z ogłoszeniami Bring a Trailer i od razu ostrzegamy, że wymaga sporo pracy. Ale to za chwilę. Czemu zainteresował nas akurat Cadillac DeVille Hardtop Wagon?
Przede wszystkim - jest fajny. A to już wystarcza. Ale tak na poważnie, to prawdopodobnie (wg autorów ogłoszenia) jeden z pięciu wyprodukowanych w 1969 roku samochodów. Służyły one do wożenia gości podczas wyścigu Indianapolis 500. Zostały wysłane przez General Motors jako klasyczne Hardtop Sedany i przebudowane w firmie, która pozostaje nieznana. Trudno nazwać to fabryczną przeróbką, ale nie jest to "samodział" jakiejś firmy tuningowej. Natomiast na pewno jest to w pełni funkcjonalne, olbrzymie kombi z całkiem udaną zabudową. W środku znajdziemy skórę udającą taką z aligatora oraz wykończenia z winylu.
Cadillac DeVille Hardtop Wagon wyposażony jest w standardowy napęd. Trzybiegowy automat przenosi moc z 7,7-litrowego V8 na tylną oś. Mocy jest "w sam raz", czyli 375 KM. Moment obrotowy - 712 Nm przy 3 000 obr./min. Idealne parametry dla rodzinnego kombi.
Po zakończeniu dość krótkiej "służby" w czasie wyścigu, samochód spędzał czas w Teksasie i na Florydzie. Po drodze stracił swój oryginalny lakier Cameo Beige i w 1998 roku został przelakierowany na British Racing Green. Stylowo! Gorzej, że Cadillac podczas tej renowacji potraktowano "po taniości". Dlatego obecnie, choć można stać się jego właścicielem (w tym momencie) za ok. 23 000 dolarów, to trzeba włożyć jeszcze sporo czasu. Podwozie i układ wydechowy zmieniają kolor na rudy. Lakier jest popękany, podobnie jak deska rozdzielcza.
Mimo wszystko, samochód jest na tyle niespotykany i oryginalny, że warto go uratować. To jedno z największych "seryjnych" kombi na świecie - ponad 5,7 metra długości. Jeździlibyśmy!