Nissan pokazał vana, którym chcesz jeździć z rodziną. Ma hybrydę pod maską i miejsce na wielkie walizki
Nowy Nissan Elgrand ma pod maską hybrydę i oferuje bardzo dużo przestrzeni. Czego więcej potrzeba do szczęścia?
- Po 15 latach Nissan Elgrand wreszcie zyskał nowe wcielenie
- Popularny w Japonii van marki korzysta teraz z napędu e-Power
Rodzinne vany w Europie stały się zwyczajnie "niemodne". Nigdy tego nie zrozumiem, gdyż dla wielu osób takie samochody są najsensowniejszym wyborem. Każdy, nawet największy SUV, nigdy nie zapewni takiego komfortu podróżowania, jak klasyczny van. A Nissan Elgrand uzupełnia to wszystko ciekawym wyglądem i wydajnym napędem e-Power.
Japońska marka po ponad 15 latach zaprezentowała całkowicie nową generację tego samochodu. Jest nie tylko atrakcyjna wizualnie, ale i bardzo wydajna.
Nissan Elgrand stawia na przestrzeń i jest oszczędny. To idealna koncepcja
Nowe wcielenie tego modelu garściami czerpie z designu Ariyi i Leafa. Dorzucono tutaj także kilka pomysłów z chińskich modeli marki. Projekt prezentuje się świeżo i atrakcyjnie, co jest dużym plusem w takim samochodzie.
Ciekawie narysowano także deskę rozdzielczą. Korzysta ona z dwóch 14,3-calowych ekranów multimediów, które uzupełniają fizyczne przyciski odpowiedzialne za obsługę kluczowych systemów. Jest tutaj także osobny panel klimatyzacji.
W kabinie wygospodarowano bardzo dużo schowków i uchwytów na różnie mniejsze przedmioty. Są tutaj także dwie ładowarki indukcyjne, przystosowane także dla dużych smartfonów.
Pod maską znalazł się silnik 1.5 e-Power z napędem e4ORCE
Japońska marka postawiła na sprawdzone rozwiązanie i skupiła się na swojej hybrydzie e-Power. Silnik 1.5, benzynowy, pełni tutaj rolę generatora i nie przenosi mocy na koła. Zasila jednostki elektryczne, co sprawia, że wrażenia z jazdy są zbliżone do elektryka. Znika za to konieczność ładowania samochodu i nie trzeba martwić się zasięgiem.
Nowy Nissan Elgrand niestety pozostanie modelem oferowanym wyłącznie w Japonii. W Europie popyt na tego typu modele jest niski, a opracowywanie i homologowanie wersji specjalnie przygotowanej dla Starego Kontynentu byłoby strzałem w stopę.
Pozostaje więc po cichu zazdrościć Japończykom ciekawej oferty modelowej. Może ktoś jednak pójdzie po rozum do głowy i prędzej czy później wprowadzi takie vany na europejski rynek. Z hybrydą pod maską mogłyby jednak znaleźć grono wiernych fanów.


