Nowa elektryczna Toyota za 56 000 złotych? Wiecie gdzie jej szukać
Jest pakowna, dobrze wyposażona i tania. Elektryczna Toyota bZ3X ma podbić rynek, gdzie auta na prąd mają coraz większą przewagę.
- Toyota bZ3X to nowy elektryczny model tej marki
- Japończycy stworzyli ją wspólnie z grupą GAC
- Powstała z myślą o kluczowym dla tej marki rynku
Ta marka wciąż z rezerwą podchodzi do samochodów na prąd. Są jednak kraje, w których ten napęd króluje i nie można go bagatelizować. Elektryczna Toyota bZ3X jest pakowna, nie wygląda źle i cieszy niską ceną. Niestety, nie nas - bo powstała z myślą o rynku chińskim.
To kolejne dzieło współpracy tej japońskiej marki z grupą GAC. bZ3X łączy stylistykę Toyoty z napędem chińskiej produkcji. Trzeba jednak przyznać, że pod kątem ceny jest to naprawdę imponująca propozycja.
Elektryczna Toyota bZ3X za 56 000 złotych, czyli 100 000 yuanów. Nic dziwnego, że elektryki sprzedają się w Chinach tak dobrze
Prawda jest taka, że gdyby ceny samochodów elektrycznych w Europie były dużo niższe i osiągały poziom typowych pojazdów spalinowych, to popyt na takowe byłby dużo większy. U nas nie jest to jednak możliwe z wielu powodów, a jednym z nich jest chociażby fakt dotowania producentów przez rząd Chin.
To właśnie ta kwestia stała się kością niezgody pomiędzy Unią Europejską a Chinami. Dotowane auta mogą być dużo tańsze, nawet po imporcie do Europy. Stąd też dodatkowe cło, którego wysokość ustalono na bazie współpracy pomiędzy chińskimi producentami i UE. Ci pierwsi musieli przedstawić dokumenty, które pokazują poziom wsparcia. Im większa współpraca, tym niższe cło - stąd też różnice w kwotach pomiędzy markami.
W Chinach rynek wygląda zupełnie inaczej. Większość producentów korzysta z tych dotacji, bazując na spółkach joint-venture z lokalnymi grupami. Dobrym przykładem jest tutaj Toyota, która jako jeden z niewielu producentów korzysta z tych możliwości w obie strony.
Elektryczna Toyota bZ3X to rodzinny van/crossover, który powstał na platformie grupy GAC. Bazowa wersja kosztuje raptem 100 000 yuanów, czyli 56 000 złotych. Ma baterię o pojemności 50 kWh i przyzwoite wyposażenie, co jest sporym zaskoczeniem. Flagowy wariant oczywiście kosztuje znacznie więcej, ale ma duży akumulator (o pojemności przekraczającej 60-65 kWh).
bZ3X nie jest małym samochodem
Ma 4,6 metra długości i 2765 mm rozstawu osi, co stawia ją na półce, na której znajdziemy chociażby Toyotę RAV4. Zresztą design tego auta jest ponoć wzorcem dla nowej RAV4, przechodzącej obecnie testy przed premierą.
Sercem tego elektrycznego samochodu jest silnik, który przekazuje moc na przednie koła. Ma on 225 KM, co powinno przełożyć się na dobrą dynamikę i wysoką wydajność.
Wróćmy jednak do tej współpracy Toyoty z Chińczykami. Japończycy wyciskają z niej sto procent możliwości
O ile w przypadku grupy GAC chodzi głównie o budowę aut na rynek chiński, o tyle drugi partner jest dla Toyoty dużo ważniejszy. To grupa BYD, która w planach marki gra kluczową rolę.
Według nieoficjalnych informacji, które pojawiają się coraz częściej w różnych mediach, Toyota i BYD nawiązały bliską kooperację. Jej owocem ma być nowy układ hybrydowy, który w przyszłości trafi do samochodów marki z Japonii. Połączy się on z nowatorskimi jednostkami napędowymi 1.5 i 2.0, aktualnie szlifowanymi przed rynkowym debiutem.
Jak wiemy BYD tworzy wydajne hybrydy. Jeśli więc ich konstrukcja faktycznie sprawdzi się w połączeniu z doświadczeniem i know-how marki z Japonii, to dostaniemy naprawdę atrakcyjny układ napędowy.
Elektryczna Toyota bZ3X oczywiście nie dojedzie do Europy, niemniej zbliżony samochód ma w przyszłości zadebiutować na Starym Kontynencie. Póki co jednak Japończycy nieco opóźniają swoje plany dotyczące elektryfikacji. Lexus, który w 2026 roku miał pokazać pierwsze auto na prąd, które jest konstrukcją "nowej generacji", przesunął ten debiut o rok. Podobnie wyglądają plany Toyoty, która również póki co skupia się na hybrydach, a nad elektrykami pracuje w tle.