Aston Martin zbuduje 28 replik DB5 z "Goldfingera"

Marzycie o tym, żeby zasiąść za sterami "bondowskiego" DB5 i nie wystarcza Wam zestaw Lego odwzorowujący kultowy model? Proszę bardzo, teraz będzie to możliwe.

To już drugie "wskrzeszenie" w Aston Martinie. Brytyjczycy ostatnio zbudowali kontynuacje serii bardzo rzadkiego modelu DB4 GT. Teraz padło na najbardziej "ikoniczny" model w historii marki, a także w historii popkultury. Wraz z firmą EON Productions, Aston wypuści kontynuację modelu DB5. Tego DB5, w kolorze Birch Silver. Samochody mają być zbudowane w tej samej fabryce co oryginały i choć mają być całkowitą reprodukcją, to ma się w nich pojawić kilka usprawnień "aby zachować najwyższy poziom jakości montażu i niezawodności".

Tak, dobrze zaczynacie kombinować - całkowita reprodukcja oznacza, że samochód będzie wyposażony w (zapewne część) gadżetów Jamesa Bonda, z których DB5 było słynne. Nie wiadomo, które znajdą się w wyposażeniu, ale na liście są karabiny maszynowe, katapulta, czy kuloodporna płyta wysuwana za tylną szybą.

To powoduje, że samochód niestety będzie tylko "zabawką" dla bardzo bogatych kolekcjonerów, gdyż nie będzie miał drogowej homologacji.

Pod maską zapewne znajdzie się taki sam silnik, jak w oryginale - rzędowa "szóstka" o pojemności 4 litrów, generująca 286 KM, pozwalająca na przyspieszenie do 60 mil na godzinę w 7,1 sekundy. Prędkość maksymalna wynosiła 238 km/h.

"Na rynek" trafi 28 samochodów, z czego tak naprawdę będzie można wejść w posiadanie 26 z nich. Dwa mają trafić do Aston Martina i EON Production. Jedna sztuka trafi na charytatywną aukcję, a pozostałe 25 zostanie skierowane "normalnie" do sprzedaży (dostawy rozpoczną się w 2020 roku), w cenie... ok. 3 mln Euro za sztukę, bez podatków.