Poprawiony we właściwy sposób. Alpine A110S debiutuje na rynku

Inżynierowie wiedzą, że kluczem do sukcesu jest właściwe zestrojenie wszystkich podzespołów auta. Dorzucenie dodatkowej mocy nie zawsze oznacza, że samochód będzie lepszy.

Niektórzy producenci tworzenie "szybszych" i wyżej pozycjonowanych aut ograniczają do dorzucenia dodatkowej mocy. Jest to jakaś metoda, ale raczej nie należy ona do skutecznych. Alpine, wierne swoim ideom, do tego tematu podeszło w odpowiedni sposób. Na rynku debiutuje model A110S, czyli jeszcze szybsza i przede wszystkim skuteczniejsza wersja tego auta. Co tu się zmieniło? Zacznijmy od najważniejszego, czyli od układu jezdnego. Z przodu zastosowano o 50% sztywniejszy stabilizator, zaś z tyłu aż o 100%. Dodatkowo dorzucono nowe amortyzatory o innej charakterystyce pracy. W efekcie auto jest niżej zawieszone oraz dodatkowo stoi na nowych lekkich felgach, które obuto w szersze opony Michelin. Kierowca ma także do dyspozycji skuteczny zestaw hamulców Brembo, które doskonale radzą sobie z lekkim nadwozie. Na nowo zestrojono też działanie ESP, dzięki czemu auto chętniej tańczy pod pełną kontrolą elektroniki.

W silniku dorzucono dodatkowe 40 KM mocy. Przyspieszenie do setki spadło do 4,4 sekundy, ale to nie jest najważniejsze. Przede wszystkim zmieniła się charakterystyka pracy i budowania mocy. Pełny moment obrotowy jest dostępny przez całe 1400 obrotów więcej, co pozwala na lepsze wykorzystanie potencjału samochodu. Oczywiście moc trafia na tylną oś za pośrednictwem przekładni EDC.

Według głównego inżyniera Alpine, Jeana-Pascala Dauce'a, Alpine A110S ma być znacznie bardziej zadziorne i skore do zabawy. Doskonale wiemy co to znaczy - można nim bardziej poszaleć i daje więcej radości z jazdy. Jest też zdecydowanie bardziej sportowe od seryjnej wersji, co ma być wyraźnie wyczuwalne.

Na deser cena - 66 500 euro. Czyżby ciekawa alternatywa dla Caymana?