Zrodzony na torze. Ferrari zaprezentowało model P80/C

Nie ma homologacji drogowej, a wizualnie w fantastyczny sposób nawiązuje do kultowych wyścigowych Ferrari z lat 60, 70 i 80-tych. Oto model P80/C.

Pod tą nazwą kryje się unikalny one-off, który stworzono dla stałego klienta marki, posiadającego ogromną kolekcję aut z wierzgającym koniem na masce. Prace nad jego unikalnym zamówieniem rozpoczęto już w 2015, kiedy to w studiu Ferrari rozpoczęto prace nad stylistyką nadwozia oraz aerodynamiką. Bazą stało się 488 GT3, czyli samochód, który w zasadzie jedynie garść części dzieli z drogowym 488. Cała reszta została od podstaw stworzona do jazdy torowej i tak też było w przypadku P80/C. 

Inżynierowie przede wszystkim dopracowali opływ powietrza wokół nadwozia, stosując tutaj rozwiązania zaczerpnięte m.in. z Ferrari FXXK czy właśnie 488 GT3. Nadwozie torowego auta jest dłuższe o 50 mm od seryjnego 488. Styliści mogli pozwolić sobie na dużo wolności, bowiem samochód ten nie spełnia wymagań homologacyjnych, co dało im wolną rękę w wielu kwestiach. W efekcie P80/C nawiązuje w fantastyczny sposób do kultowych aut z lat 70 i 80. XX wieku, zwłaszcza w swojej kanciastej formie. Linię szyb w efektowny sposób połączono z bocznymi wlotami powietrza, zaś przez całe auto pociągnięto jedno centralne przetłoczenie, które przedłużono nawet centralnie ustawioną wycieraczką na przedniej szybie. Ciekawostką jest fakt, że właściciel zażyczył sobie dwie konfiguracje auta. W standardowej jest to odmiana torowa, korzystająca z 18-calowych felg i wielkiego tylnego skrzydła. Druga to wersja ekspozycyjna - wówczas demontowane są elementy odpowiadające za aerodynamikę, zaś w nadkola trafiają 21-calowe koła.

Sercem tego auta jest jednostka V8. Ferrari nie chwali się jej mocą ani modyfikacjami - te pozostają tajemnicą.

Ferrari oczywiście nie chwali się personaliami nabywcy oraz ceną tego auta. Ta z pewnością jest bardzo wysoka, ale dla kolekcjonerów, którzy posiadają po kilkadziesiąt lub nawet kilkaset samochodów nie jest to żaden problem.