Skodami za Koło Podbiegunowe. Arctic Expedition 4x4 na torze Test World Oy

W listopadzie dzień tutaj trwa raptem chwilę, lód i śnieg pokrywa niemal każdy fragment otoczenia, a spotkanie ludzi na ulicy bądź innych samochodów staje się rzadkością. Wraz ze Skodą wybraliśmy się za Koło Podbiegunowe.

Ivalo, czyli jedno z "większych" miast na północy Europy, dzieli od Warszawy raptem pięć godzin lotów. Ta licząca niecałe 4 000 mieszkańców miejscowość nie należy do imponujących - poza osiedlami domków, dwoma supermarketami i trzema stacjami benzynowymi w zasadzie nic tutaj nie ma. Mimo to na położone nieopodal lotnisko samoloty przylatują zawsze pełne, a linie lotnicze Finnair podstawiają z reguły swoje duże maszyny.

Odcinek przez las. Tutaj można było wykorzystać potencjał napędu Haldex

Magia Laponii

Co więc przyciąga tutaj takie tłumy osób? Poza turystyką jest to praca. W tej okolicy, ze względu na świetne położenie oraz niemal pewną pod kątem warunków zimą, znajduje się wiele ośrodków doświadczalnych, w których producenci aut testują nowe maszyny, firmy dostarczające najróżniejsze technologie sprawdzają ich działanie na mrozie, a oponiarze mogą spokojnie rozwijać nowe modele opon zimowych. Właśnie w takie miejsce wybraliśmy się ze Skodą. Test World Oy to gigantyczny, bo liczący kilkanaście hektarów obszar, wypełniony najróżniejszymi torami. Na nich producenci mogą szlifować ustawienia samochodów w niemal dowolny sposób. Nie brakuje tutaj tras z wyraźnymi przewyższeniami, odcinków technicznych, gdzie wymagana jest ogromna precyzja, zamarzniętych fragmentów jeziora, na których można testować kontrolowane poślizgi, czy też płyt poślizgowych wykonanych, a jakże, na lodzie. Na terenie Test World Oy znajduje się także pewna bardzo unikalna budowla - jest to licząca 360 metrów hala, która przykrywa całoroczny zimowy tor. W budynku tym temperatura utrzymywana jest na poziomie -7 do -11 stopni, co pozwala na symulowanie odpowiednich warunków niezależnie od panującej na zewnątrz pogody.

A ta potrafi płatać figle. Końcówka listopada z reguły oznacza potężne mrozy i gigantyczne ilości śniegu. My jednak trafiliśmy na najcieplejszą od 60 lat zimę. I powiedzcie teraz, że zmiany w środowisku nie mają żadnego wpływu na klimat. Na szczęście dosłownie dwa dni przed przyjazdem do Finlandii temperatura spadła poniżej zera (do -10 stopni), zaś dwie potężne śnieżyce naniosły około 50 centymetrów śniegu. W sam raz, aby sprawdzić możliwości samochodów, które Skoda przywiozła na miejsce.

Przekrój samochodów, którymi jeździliśmy w Finlandii

Do dyspozycji oddano nam 10 samochodów wyposażonych w napęd na cztery koła, bazujący na sprzęgle Haldex. Była to Octavia L&K oraz Scout, Karoq i Kodiaq. Samochody te mogliśmy wykorzystywać "na sto procent" na wszystkich przygotowanych przez instruktorów z Test World Oy trasach. Jedyny limit? Nie wypaść z drogi i niczego nie popsuć. Jak zapewne się domyślacie takie podejście pozwoliło nam wycisnąć z tych samochodów ostatnie soki i odczarować kilka mitów, regularnie powtarzanych w internecie.

Mitologia

Przede wszystkim z technicznego punktu widzenia Haldex to także "stały" napęd na cztery koła. Od czwartej generacji tego rozwiązania na tylną oś zawsze trafia część mocy napędowej. W poprzedniej generacji było to tylko 4 procent, zaś w aktualnej (Haldex V generacji) wartość ta została podniesiona do dziesięciu procent. Dzięki temu "pełne" dołączenie tylnej osi jest znacznie szybsze, co zwiększa efektywność działania napędu. Sprzęgło działa jako centralny mechanizm różnicowy, zaś elektroniczna szpera EDS symuluje działania mechanizmów z przodu i z tyłu.

Oczywiście ciężko jest porównywać taki system np. do Torsena w Audi czy symetrycznego napędu w Subaru. Nie oznacza to jednak, że 4x4 w Skodzie nie daje rady. Nic bardziej mylnego. Samochody te doskonale radzą sobie zarówno na śniegu jak i na lodzie. Co więcej, przygaszając nieco ESP (niestety nie da się go całkowicie odłączyć) można bawić się naprawdę dobrze. Wystarczy odrobina chęci i wiedzy o przeniesieniu masy auta. Lekkie rozhuśtanie samochodu sprawia, że tył ochoczo zamiata, a kierowca może bawić się kontrolowanym poślizgiem. Wiadomo, przednia oś niezmiennie gra tutaj pierwsze skrzypce i często próbuje "wyciągać" samochód, ale i to można pokonać odpowiednim dozowaniem gazu.

Wspinaczka. Nie zabrakło też odcinak położonego na wzgórzach

Drugim mitem jest notoryczne przegrzewanie się takiego napędu. Każdy system ma swoje ograniczenia. W sieci nie brakuje filmów, w których Audi RS6 "traci" swoje "quattro" po ostrej zabawie na wielkim placu. W Laponii Skody nie miały z nami lekko. Każdy na dzień dobry wciskał gaz w podłogę i wykorzystywał potencjał napędu na cztery koła. Pomimo czterech godzin intensywnego traktowania żaden z egzemplarzy się nie poddał. Ba, w żadnym nie czuć było nawet odrobiny charakterystycznego zapachu przypalonego sprzęgła.

Jeśli myślicie, że taka jazda po lodzie i śniegu jest bajecznie prosta, to jesteście w błędzie. W Laponii podłoże w wielu miejscach to goły lód. Finowie korzystają więc z opon z kolcami, które zwiększają przyczepność. Przykładowo kierowca autokaru, którym wracaliśmy z Ivalo do Rovaniemi (ponad 300 kilometrów trasy) nie miał oporów, aby gnać 100 km/h po oblodzonej drodze przez las. Skody, którymi jeździliśmy, wyposażone były w standardowe zimówki. W takich warunkach nie tylko doskonale widać różnicę pomiędzy konkretnymi gumami (w zależności od auta a nawet wersji silnikowej były inne opony), ale przede wszystkim można wyczuć ich limity.

Najlepiej dało się to odczuć we wspomnianym wcześniej tunelu, gdzie warunki zdecydowanie różniły się od tych panujących na zewnątrz. Wiele zakrętów było już bardzo wyślizganych, co wymagało skupienia i czujności. Wystarczyła chwila nieuwagi, aby auto momentalnie obrało nieoczekiwany tor jazdy. A w miejscu tym przestrzeni na błędy nie ma - tuż za cienką bandą śnieżną kryją się wytrzymałe metalowe barierki, które mają zatrzymać rozpędzone auto. W kilku miejscach miały one większe obicia, co wskazuje na to, że nie brakowało tutaj szczęśliwców, którzy uszkodzili auta testowe.

Hala na Test World Oy - zima panuje tutaj przez cały rok

4x4? Zawsze warto

Popularność SUV-ów w wersjach przednionapędowych niezmiennie mnie zaskakuje. Jeśli już decydujemy się na takie auto, to dla mnie napęd na cztery koła jest absolutnym musem i stanowi nierozłączną całość takiego auta. Zostawmy z boku kwestię frajdy z jazdy - tutaj przede wszystkim chodzi o bezpieczeństwo. Wiadomo, nie każdy porusza się po śniegu, a w typowo miejskich warunkach dla spokojnego kierowcy różnica będzie niemal nieodczuwalna. Jeśli jednak często podróżujecie, poruszacie się w zmiennych warunkach pogodowych, a od czasu do czasu lubicie zabawić się na szutrach lub na śniegu, to napęd na cztery koła w każdej postaci jest warty uwagi.

Na koniec ciekawostka - jak myślicie, który z modeli Skody dawał najwięcej frajdy za kierownicą? Wszystkie osoby, które uczestniczyły w tej wyprawie, jednoznacznie wskazały na Octavię Scout. Samochód ten nie tylko pozwalał na solidne zarzucanie tyłem, ale przede wszystkim najmniej ingerował w decyzje kierowcy. ESP włączało się do akcji zdecydowanie później, co pozwalało na efektowniejsze przejazdy, a niżej położony środek ciężkości zwiększał stabilność samochodu.

Karoq w akcji

Laponia - miejsce do odwiedzenia

Choć w Laponii byłem po raz drugi i to tylko przez krótką chwilę, miejsce to w ciemno polecam wszystkim. Klimat, który tam panuje jest nie do opisania, a śnieg, cisza i otaczające nas lasy dają niesamowite ukojenie i pozwalają "wylogować" się ze świata. Warto tutaj przyjechać na kilka dni, wybrać się na dłuższe spacery, skorzystać z możliwości organizacji wycieczek skuterami śnieżnymi, bądź po prostu kontemplować święty spokój, który otacza nas na każdym kroku. Słowo pośpiech dla Finów w zasadzie nie istnie - chyba, że mówimy o jeździe samochodem. Za kierownicą potrafią dać czadu, niekiedy szalejąc nawet na bocznych drogach tuż za miastem. Nikogo nie dziwi więc fakt, że właśnie z tego kraju pochodzi tylu utytułowanych kierowców rajdowych i wyścigowych.