O Yenko! Chevrolet zaprezentował seryjne 1000-konne Camaro z manualną skrzynią

Downsizing? Amerykanie wciąż mają go w głębokim poważaniu.

A więc tak - Amerykanie stwierdzili, że z Camaro można wycisnąć jeszcze więcej. Jako bazę dla wersji Yenko wybrano więc 1SS, 2SS lub 1LE (wedle uznania klienta). W każdym z tych aut pod maską siedzi jednostka LT1, która ma 6,2 litra objętości skokowej. To jednak zbyt mało, nieprawdaż? Dlatego też silnik ten rozebrano do podstaw i rozwiercono do 6,8 litra. Dorzucono tutaj także kuty wał korbowy (ze stali), kute tłoki (z aluminium), a porting głowicy silnika wykonano w technologii CNC. Oczywiście zwiększono też przepustnicę i zainstalowano nowe, znacznie wydajniejsze wtryskiwacze. Wisienką na torcie jest potężna sprężarka mechaniczna, która współpracuje z dedykowanym oprogramowaniem silnika.

Efekty są cudowne - 1000 KM i 1186 Nm momentu obrotowego. Wszystko to wędruje na tylną oś za pośrednictwem manualnej skrzyni biegów. Nie jest więc to samochodów dla mięczaków lub osób, które boją się uciekającego tyłu.

Oczywiście zrobiono wszystko, aby Camaro Yenko się prowadziło. Zastosowano więc tutaj Magnetic Ride Control z regulacją sztywności zawieszenia. Całą konstrukcję zestrojono wręcz "torowo", aby w zakrętach Yenko pozwalało na szybką i bezpieczną jazdę. Poza tym Chevrolet wrzucił tutaj kilka dodatkowych chłodnic - dla skrzyni biegów i tylnego dyferencjału (oczywiście o ograniczonym poślizgu). Poza tym mamy większe tarcze hamulcowe z 6-tłoczkowymi zaciskami (wszystko dostarczone przez Brembo), poszerzone nadwozie z wielkim wlotem na masce oraz wszechobecne emblematy Yenko S/C.

Wady? Powstanie tylko 50 aut. Cena jest zadziwiająco przystępna - wyjściowo 69 000 dolarów.