Maybach Exelero miał jeden cel: osiągać absurdalne prędkości. Wszystko dla opon

To ta zabawna sytuacja, w której producent opon chciał zbudować ogumienie do bardzo szybkich samochodów. Problem w tym, że potrzebowali... odpowiednio szybkiego auta, aby je przetestować. Z pomocą przyszedł Mercedes, który opracował wyjątkowe auto. Był nim Maybach Exelero.

Jestem niemal pewien, że doskonale znacie ten samochód. W momencie, w którym ujrzał światło dzienne, był naprawdę szokującym i przełomowym projektem. Maybach Exelero zaskoczył wyglądem, możliwościami i nawiązaniami do historii. Z kolei Fulda musiała przekonać do współpracy potężny koncern oraz wykazać się ogromnym budżetem, aby doprowadzić do budowy pojazdu praktycznie od zera.

Efektem całego przedsięwzięcia jest samochód, który przez lata wzbudzał ogromne zainteresowanie i nadal uchodzi za symbol czasów, gdy pierwsza dekada XXI wieku była czasem motoryzacyjnego szaleństwa.

Maybach Exelero miał sprawdzać opony przy maksymalnych obciążeniach. Rozpędzał się do 350 km/h!

Dość oczywiste jest to, że producenci opon korzystają z wielu sposobów testowania ogumienia. Na rynku nie brakowało wtedy aut osiągających absurdalne prędkości. Fulda nie chciała jednak używać przypadkowego modelu. W latach dziewięćdziesiątych firma posiadała już specjalną maszynę do badań. Była to Gemballa Extremo GTR600, opracowana na bazie Porsche 911.

Samochód ten miał całkowicie przeprojektowany przód, obniżoną linię dachu i 600-konny silnik 3.8 Biturbo. Bez trudu przekraczał 300 km/h, ale wraz z nadejściem nowego stulecia potrzebne było coś spektakularnego i odwołującego się do historii.

Maybach Exelero historia

I tak oto Fulda zapukała do drzwi Mercedesa. Odpowiedzią na jej potrzeby stał się... Maybach

Fulda szukała auta do sprawdzenia i zaprezentowania nowych opon, a Mercedes chciał podkreślić powrót marki Maybach na rynek. Nadwozie opracowała grupa studentów z uczelni w Pforzheim, którzy musieli połączyć aerodynamikę z nawiązaniem do przedwojennego modelu niemieckiej marki, czyli do Maybacha SW38 Stromlinie.

Wcześniej powstała już testowa odmiana z nadwoziem Dörr&Schreck, wykorzystywana do prób opon wytrzymujących jazdę powyżej 200 km/h. Tym razem założenia były znacznie ambitniejsze.

Nazwa modelu wzięła się od opon Fulda Carat Exelero. Pozwalały na jazdę z prędkością do 350 km/h

Aby sprostać prędkościom, jakie miało znosić testowe ogumienie, luksusowa limuzyna musiała radykalnie zmienić charakter. Projekt nadwozia przekazano firmie Stola, która zbudowała karoserię osadzoną na płycie Maybacha 57. Z tego modelu pochodziła również deska rozdzielcza.

We wnętrzu klasyczne fotele zastąpiły kubełkowe siedzenia z pięciopunktowymi pasami, a tylna część samochodu mieściła dodatkowe wzmocnienia i ogromny zbiornik paliwa.

Standardowa jednostka V12 z Maybacha 57 okazała się zbyt słaba do tego projektu. Rozwiercono ją do 5,9 litra i podniesiono moc do 700 KM i 1020 Nm. Za przeniesienie tej mocy na koła odpowiadała 5-biegowa automatyczna skrzynia, a spaliny opuszczały silnik przez pojedynczą, prostą rurę poprowadzoną pod autem.

Maybach Exelero historia

Osiągi w momencie premiery były szokujące

Maybach Exelero rozpędzał się do 100 km/h w 4,4 sekundy i osiągał maksymalnie 351 km/h. Z dzisiejszej perspektywy przyspieszenie nie jest już tak imponujące, lecz kluczowe pozostawało utrzymywanie bardzo wysokiej prędkości przez długi czas w ciężkim pojeździe.

Testy prowadzono na włoskim torze Nardo, należącym obecnie do Porsche. Ważący 2660 kg Exelero potwierdził tam swoje możliwości, a modelowe opony Fulda Carat Exelero w rozmiarze 315/25 ZR 23 trafiły potem do regularnej sprzedaży.

Maybach Exelero żyje i ma się świetnie

Właścicielem tego auta jest firma Mechatronik (lub też opiekunem, to nie jest jasne). Auto jest regularnie serwisowane i nawet co jakiś czas ma okazję "rozprostować kości". Bez wątpienia mówimy tutaj o przepięknym kawałku historii motoryzacji - i o aucie, które było prawdziwym Maybachem. Powiedzmy sobie szczerze - modele 57 i 62, choć kontrowersyjne wizualnie, oferowały znacznie więcej, niż obecne wydanie tej marki, a w zasadzie nazwy.