Od nowości w jednej rodzinie. Niezwykła historia: Mercedes 500SL z 1991 roku
Dla wielu osób samochód jest czymś więcej niż tylko środkiem transportu. Niektórzy traktują go wręcz jak członka rodziny. Ten Mercedes 500SL wyjechał z polskiego salonu w 1991 roku i od tamtej pory pozostaje w rękach jednego właściciela. Oto historia tego niezwykłego egzemplarza.
Rok 1991. Po warszawskich ulicach poruszają się głównie Maluchy, duże Fiaty i Polonezy. Tysiące mieszkańców Stolicy codziennie czeka na przystankach, skąd zabierają ich Ikarusy 260 i 280 oraz stare Jelcze. Gdzieniegdzie w tym postkomunistycznym motoryzacyjnym tłumie wybijają się zarówno zachodnie jak i dalekowschodnie auta. BMW, Ople, Nissany czy Toyoty nieśmiało pojawiają się na drogach, urozmaicając drogową monotonię. Przełom lat 80-tych i 90-tych to także okres przemian gospodarczych. Na rynku brakowało w zasadzie wszystkiego, a Ci, którzy odważyli się postawić na własną działalność często szybko budowali prężnie działające firmy. Nie inaczej było w przypadku właściciela tego auta - oto Mercedes 500SL R129, który wyjechał z salonu w Polsce i cały czas pozostaje w rękach jednego właściciela.
Nowy rozdział dla marki
Model R129 zadebiutował w Genewie w 1989 roku, zastępując stare i sprawdzone R107. Charakterystyczna i po dziś dzień budząca uznanie sylwetka wyszła spod ręki legendarnego Bruno Sacco, ojca wielu kultowych aut z gwiazdą na masce. Wyobraźcie sobie jak ogromne wrażenie musiał robić ten samochód zaraz po debiucie, zwłaszcza w porównaniu do starszych i znacznie bardziej kanciastych Mercedesów. Wróćmy jednak do Warszawy w 1991 roku.
Właściciel prezentowanego auta pozwolił sobie wówczas na odrobinę szaleństwa i realizację jednego z motoryzacyjnych marzeń. Swoje kroki bez zastanowienia skierował do salonu Mercedesa, gdzie R129 było jeszcze nowością. Choć w ofercie dostępne były trzy silniki, to wybór mógł być tylko jeden - klasyczne V8, czyli jednostka M119.960 o pojemności pięciu litrów, generująca 326 koni mechanicznych i 480 Nm momentu obrotowego. Moc trafiała na tylną oś za pośrednictwem 4-biegowej automatycznej skrzyni biegów. Dorzućcie do tego elektrycznie składany dach - samochód ten wyjeżdżając na ulice Warszawy mógł powodować skręt karku u wielu osób, które do tej pory Mercedesy widywały głównie na zdjęciach i w filmach.
Wprawne oko z pewnością zauważy, że numer na tablicach rejestracyjnych nie jest przypadkowy. Samochód zyskał je w 1992 roku i od tamtej pory właściciele tego egzemplarza starannie pilnują, aby oryginalne blachy pozostały na swoim miejscu. Zresztą samochód na który patrzycie to najprawdopodobniej jeden z najlepiej utrzymanych Mercedesów R129. Od nowości przejechał on zaledwie 87 000 kilometrów, zaś stan lakieru oraz wnętrza przypomina nowe auto.
Mercedes 500SL - niczym samolot
Dlaczego R129? Właściciel tego auta przez lata pracował jako radionawigator w liniach lotniczych LOT. Jak żartobliwie zauważa "kokpit R129 przypominał mu miejsce pracy w samolocie". Zresztą siadając za kierownicą tego auta można poczuć się jak kapitan samolotu. Nie jest to zwinne sportowe auto. Klasyczne wolnossące V8 dostojnie rozwija moc, serwując przy tym unikalną ścieżkę dźwiękową. Czterobiegowy automat mozolnie przechodzi pomiędzy kolejnymi, bardzo długimi przełożeniami. Układ kierowniczy wymaga wyczucia - nawet lekki zakręt wymaga dość znacznego obrotu kierownicą. Podobnie zachowuje się układ hamulcowy, wymagający solidnego nacisku na pedał hamulca. Wszystko to tworzy jednak unikalną i niepowtarzalną atmosferę, której próżno szukać w nowych autach. "Mechaniczność" pracy tego modelu szybko w sobie rozkochuje, zachęcają do pokonywania długich tras.
Uratowany, doprowadzony do stanu idealnego.
Być może trudno będzie Wam w to uwierzyć, ale blisko cztery lata temu egzemplarz ten uległ dość poważnemu wypadkowi - ostre hamowania zakończyło się bliskim spotkaniem z Volvo XC60. Mocno uszkodzony pas przedni, włącznie z przesunięciem silnika oraz wysadzone poduszki powietrzne nie zwiastowały niczego dobrego.
Aktualny opiekun auta, czyli syn właściciela, nie poddał się jednak bez walki i postanowił odbudować auto, dbając o każdy szczegół. Wszystkie części były starannie dobierane pod kątem roku produkcji. Mozolny proces kompletowania i składania auta zajął ponad półtora roku, ale w efekcie mamy do czynienia z autem, w którym każdy detal (włącznie z naklejkami na pasie przednim!) jest zgodny z rokiem produkcji.
Jeśli myślicie, że była to jedyna przygoda tego auta przez 27 lat obecności w rękach jednego właściciela, to jesteście w błędzie. Mercedes był dwukrotnie kradziony. Raz auto zostało zauważone na lawecie przez znajomego właściciela. Podążał on za skradzionym autem aż do momentu, w którym mógł bezpiecznie zatrzymać lawetę. Druga próba kradzieży zakończyła się z kolei niepowodzeniem.
Tylko na specjalne okazje
Od tamtej pory prezentowany Mercedes 500SL wyjeżdża na ulice jedynie pomiędzy marcem a grudniem, przy sprzyjających warunkach atmosferycznych. W lecie porusza się z softopem, zaś na chłodniejsze dni zakładany jest oryginalny hardtop.
Samochód ten ma dożywocie w rodzinie właścicieli i z pewnością przekazywany będzie z pokolenia na pokolenie. Tradycje motoryzacyjne są tam bardzo silne i z pewnością szybko nie wygasną. Zresztą kto skusiłby się na sprzedaż członka rodziny?
Egzemplarz, na który patrzycie, jest bodaj najbardziej znanym polskim Mercedesem R129. W ostatnich latach pojawił się w wielu publikacjach, między innymi na Petrolicious czy w magazynie Classicauto.