Opel Astra po faceliftingu - zmian mało, głównie nowe silniki

Wiemy już, że lifting Astry jest bardzo nieznaczny. Przynajmniej jeśli chodzi o wygląd - bo zmian "wewnątrz" jest całkiem sporo.

Halo, co tu nowego? Przedni zderzak i felgi. No i lekko zmodyfikowana nowa atrapa - choć równie dobrze moglibyście tego nie zauważyć. We wnętrzu również bardzo niewiele zmian, jeśli chodzi o stylistykę - pojawiły się nowe zegary z cyfrowym prędkościomierzem.

Główne zmiany to technologia - nowa Astra ma być o 19 procent bardziej efektywna. Dlaczego? Dostanie nową gamę silników. Nową? Wcale nie - po prostu z koncernu PSA. Do Astry trafią trzycylindrowe jednostki PureTech i czterocylindrowe diesle 1.5 BlueHDI. Ale również nowa, automatyczna, dziewięciobiegowa skrzynia biegów.

Silniki 1.2 dostępne będą w trzech wariantach mocy - o dziwo będzie to 110 KM (i 195 Nm momentu), 130 KM (225 Nm), ale także 145 KM (225 Nm). Każda z nich w standardzie ma sześciobiegowy "manual". Diesle będą w odmianach 105 KM oraz 122 KM. Ten mocniejszy będzie miał 300 Nm i w opcji będzie występował ze wspomnianą wcześniej przekładnią automatyczną. Maksymalny moment obrotowy jest wtedy jednak obcięty do 285 Nm.

Mimo niewielkich zmian w nadwoziu udało się obniżyć zużycie paliwa poprzez zmniejszenie współczynnika oporu powietrza. Hachback ma 0,26 Cx, a kombi 0,25. Osiągnięto to przez atrapę z zamykanymi przysłonami oraz zmiany w przepływie powietrza do filtra, w kabinie silnika oraz przy tylnych wahaczach.

Jak już jesteśmy przy zawieszeniu - zmieniono amortyzatory, dzięki czemu komfort ma być wyższy. W opcji pojawiła się też indukcyjna ładowarka oraz sprzęt audio Bose oraz ogrzewana przednia szyba. Zamontowano także nową kamerę z przodu, rozpoznającą znaki drogowe, inne samochody i pieszych, współpracującą z odpowiednimi asystentami i systemem Multimedia Navi Pro - nowym, szybszym i bardziej intuicyjnym systemem inforozrywkowym z ośmiocalowym (maksymalnie) ekranem dotykowym.