Opel Maxx wyprzedził swoją epokę. Unikalny koncept ma już 25 lat

Smart może i podbił rynek koncepcją mikrosamochodu, ale marka ta nie była pierwsza. Opel Maxx miał spore szanse wyprzedzić znanego nam malucha. Była to też niezwykle przemyślana konstrukcja, która mogłaby sprawdzić się w wielu zastosowaniach.

Dokładnie 25 lat temu w Genewie zadebiutował Opel Maxx. Ta mała i dość szokująca konstrukcja była czymś więcej niż tylko samochodem studyjnym. Niemcy opracowali bardzo przemyślany pojazd, niemal gotowy do seryjnej produkcji. Małe auto o wielkiej nazwie (co akurat było strzałem w dziesiątkę) mogło być rewolucją w miejskim transporcie. Na czym więc poległo? Cóż, o ile trafiło w dobre czasy po rynkowej recesji, o tyle zabiły je koszty.

Opel wyprzedził Smarta - jako pierwszy sugerował taki sposób parkowania samochodu

Opel Maxx - mały może dużo

Mikro-opel mierzył zaledwie 2975 mm długości i 1575 mm szerokości. Był więc dłuższym i nieco szerszym autem od pierwszego smarta, bliższym wymiarami jego najnowszym wcieleniom. W tym tkwił jednak klucz do sukcesu. Dzięki nieco większej długości udało się wygospodarować cztery miejsca (bez przestrzeni bagażowej), lub dwa miejsca z naprawę przestronnym bagażnikiem. Brzmi znajomo? Dokładnie takie same założenia przyświecały Toyocie przy projektowaniu modelu IQ.

Opel Maxx zbudowany był na aluminiowej modułowej konstrukcji, bardzo lekkiej i wytrzymałej. Jej największe zalety? Przede wszystkim poszycie poszczególnych elementów można było dowolnie wymieniać. Po drugie auto dawało się "rozciągać" i umożliwiało tworzenie innych wariantów nadwoziowych.

I tak oto rok po oryginalnym dwudrzwiowym Maxxie pojawił się Maxx 2, czyli pięciodrzwiowy wariant tego auta. Była to realizacja kolejnego projektu z długiej listy koncepcji i wariacji na temat tego samochodu. W planach pojawił się także mały miejski dostawczak, mikro-pickup, kabriolet czy wersja kombi. Brzmi to doskonale - małe auto ze sporą przestrzenią ładunkową mogłoby być idealnym rozwiązaniem dla kurierów, kwiaciarni i małych sklepów w centrach miast.

Opel Maxx pozostawił po sobie jedną rzecz

Model ten nie trafił do produkcji z prostego powodu - kosztów. Budowa jednego egzemplarza była zbyt droga, co przełożyłoby się na abstrakcyjną cenę. Aluminiowa konstrukcja ważyła tylko 650 kilogramów, ale jej wytworzenie przekraczało ówczesne możliwości firmy.

Poza tym zastosowano tutaj szereg "kosmicznych" jak na tamte czasy rozwiązań. Zegary były cyfrowe i wykorzystywały mały ekran LCD, a skrzynia była kompaktową, 5-biegową konstrukcją.

Maxx dał nam za to silnik. W tym samochodzie zadebiutowała prototypowa trzycylindrowa jednostka 1.0 o mocy 50 KM. Mały wolnossący silnik został stworzony z myślą o miejskiej eksploatacji. W zaledwie 12 miesięcy od premiery prototypu wdrożono go do seryjnej produkcji.

Opel Maxx

Mały silnik był także sekretem sukcesu Maxxa. Mały Opel jednostkę miał z przodu, a moc trafiała na przednią oś - dokładnie tak jak w Toyocie IQ. Dzięki temu z tyłu można było wygospodarować znacznie więcej miejsca na przestrzeń bagażową czy dla pasażerów.