Ostatni moment na kupno. Ford kończy produkcję modelu C-Max i Grand C-Max
Zmierzch minivanów? Chyba tak. Do tego restrukturyzacja i maksymalizacja zysków dla udziałowców. To właśnie składa się na koniec produkcji C-Maxa i Grand C-Maxa.
W końcu czerwca z taśm fabryki w Saarlouis zjadą ostatnie egzemplarze modelu C-Max i Grand C-max. Kompaktowy minivan Forda tym samym zakończy żywot bez bezpośredniego następcy. Fabryka w Alzacji przechodzi, tak jak cały koncern, dość gwałtowną i ciekawą restrukturyzację - wycinanie linii modelowych, zmianę profilu oraz spore redukcje etatów - Niemcy/Amerykanie w sumie w dwóch fabrykach Forda (Saarlouis i Kolonii) zamierzają zlikwidować ok. 5 000 miejsc pracy. Do tego zamknięte zostaną fabryki w Rosji (trzy zakłady) oraz fabryka automatycznych skrzyń biegów w Bordeaux we Francji. Wszystko w celu zredukowania kosztów i szeroko pojętej tzw. zyskowności, która ma zostać uzyskana przez przebudowanie profilu linii modelowych.
Nakłada się na to oczywiście moda. Choć minivany to słuszny kierunek samochodów rodzinnych, w którym trudno jest wymyślić cokolwiek lepszego, zaliczają znaczny spadek popularności na rzecz nadwozi typu SUV czy crossover. Tak jakby podniesione nadwozie i trochę plastików mogły zastąpić pojedyncze fotele z tyłu, płaskie podłogi i praktyczne wnętrza. To właśnie ten czynnik spowodował "śmierć" właśnie tych modeli, zwłaszcza, że i tak zbliżały się do końca cyklu życiowego i trzeba by było opracowywać następców. Sam Ford będzie budował teraz więcej SUV-ów - już we wtorek dowiemy się jakich, kiedy zadebiutuje nowa Kuga oraz model plasowany poniżej niej.