Podsumowanie roku 2020, którego mogło by nie być, no ale był
Rok 2020 był... no, wszyscy wiemy jaki. Choć przez dłuższy czas nie mogliśmy normalnie pracować, to jednak nie zmniejszyliśmy tempa. Czas na podsumowanie minionych 12 miesięcy!
Początek roku nie zapowiadał tak tragicznego obrotu spraw. Jeszcze na początku marca szykowaliśmy się do wyjazdu na targi w Genewie. Walizka stała już spakowana w przedpokoju, bilety lotnicze były wgrane na telefon i... wtedy świat stanął w miejscu. Tak naprawdę od marca do maja zastanawialiśmy się nad sensem życia, wymyślając mniej lub bardziej ciekawe tematy artykułów i przygotowując testy pojedynczych samochodów. To nie było to, co planowaliśmy Wam dostarczyć. Miała być mnogość premier, wiele ciekawych wywiadów i kilka egzotycznych wyjazdów (udał się tylko jeden, na Retro Classics). Tymczasem dla nas największym wydarzeniem stawał się spacer za miastem i wycieczka do sklepu z płazem. Ot, rok 2020 w pigułce.
Pierwsze "pandemiczne" materiały roku 2020: Volkswagen Golf i Ford Focus ST. To był kwiecień - liczyliśmy, że do lata będzie "po sprawie".
Nie oznacza to jednak, że było źle. autoGALERIA niezmiennie pędzi - rok 2020 był dla nas na swój sposób udany
We wrześniu 2019 wystartowaliśmy z nową odsłoną i zaprojektowaną od podstaw identyfikacją graficzną. Wiem, że wiele osób początkowo sceptycznie podchodziło do zmian, ale po ponad 16 miesiącach funkcjonowania nowej autoGALERII możemy powiedzieć to z czystym sumieniem - notujemy o ponad 160% większy ruch niż kiedykolwiek wcześniej. I bardzo nas to cieszy, gdyż widzimy, że tworzone przez nas materiały docierają do coraz szerszego grona czytelników. A za nami nie ma żadnej wielkiej grupy i wielkiego kapitału. Działamy w pięcioosobowym zespole, który daje z siebie wszystko, aby ta maszyna nie zwolniła. Naprawdę, jestem dumny z tej ekipy, gdyż bez niej nie byłoby autoGALERII.
"Tak, to jest silnik. To świetne miejsce na silnik" ~ Marcin Napieraj
W ciągu ostatnich 12 miesięcy napisaliśmy dla Was 1460 artykułów (do 2020 niestety nieco nam zabrakło). Przez nasze ręce przewinęło się łącznie 150 nowych samochodów i ponad 20 różnych klasyków oraz unikalnych maszyn. Postanowiliśmy pisać więcej o klasykach, a także częściej decydujemy się na mocno subiektywne felietony.
Choć wiele najciekawszych samochodów nie trafiło w nasze ręce, gdyż realizacja materiałów o nich wiązała się z wycieczkami zagranicznymi, to jednak nie zabrakło kilku maszyn, które zapadły nam w pamięć. Trafiło się też kilka mocno przeciętnych pojazdów, nie zapadających w pamięć i zawodzących z wielu powodów. Jak zwykle więc zaczynamy z naszym subiektywnym podsumowaniem roku.
Wielkie zakupy w IKEI przy pomocy Alpine A110S? Jak najbardziej - nie było problemu!
Przyznam szczerze, że miałem spory dylemat 2020
Co wybrać z tych 150 samochodów? Okazuje się, że nie jest to takie proste. Z jednej strony w tym gronie było kilka ciekawych maszyn. Ten rok uświadomił mi jednak smutne zmiany w świecie motoryzacji. Wiele samochodów jest niemal identycznych. Zmienia się logo na kierownicy, zmienia się koncern, a mimo to można odnieść wrażenie, że dostajemy dokładnie to samo. Ot, kolejny produkt pokroju sprzętu AGD.
3. Ford Ranger Raptor
Rajdowy pickup? Można tak powiedzieć. Ford Ranger Raptor to fenomenalne auto, które czuje się jak ryba w wodzie poza asfaltem. To był pierwszy raz, kiedy po szerokiej szutrowej drodze z wieloma uskokami gnałem ponad 120 km/h i wiedziałem, że mogę liczyć na pewność prowadzenia. Ten samochód stworzono do zabawy - a przy okazji okazuje się on być bardzo praktycznym i uniwersalnym wołem roboczym.
2. Rolls-Royce Wraith
Choć na rynku jest dostępny od 7 lat, a jego dni są policzone, to jednak wciąż robi niesamowite wrażenie. Tu nie chodzi o markę Rolls-Royce, a raczej o to, co ona ze sobą niesie. Komfort jazdy, przyjemność z prowadzenia i charakter tego auta sprawiają, że odkrywamy całkowicie nową przestrzeń w motoryzacji - przestrzeń bez kompromisów. Pomruk doładowanego V12 także robi świetne wrażenie. Ciężko jest nie polubić tego samochodu - wystarczy zaledwie kilka minut za kierownicą, aby na dobre zapadł w pamięć.
Teoretycznie najniebezpieczniejsza ulica w Warszawie (Brzeska). Środek nocy, a my strzelamy przedziwną sesję Rolls-Royce'a Wraitha pod "Światem Alkoholi".
1. Alpine A110S
Jestem monotematyczny. Rok temu wybrałem Alpine A110, gdyż od lat nie jeździłem tak cudownie przyjemnym i angażującym samochodem. A potem przyszła "eska", która podniosła tę radość do potęgi. Serotoniny uwalniane są tutaj przy każdym mocniejszym wciśnięciu gazu, najlepiej w zakręcie. Tym autem pojechaliśmy w góry, co było strzałem w dziesiątkę. Właśnie tam A110S pokazało swoje możliwości i rozkochało mnie w sobie. Czy postawiłbym to auto w moim idealnym garażu? Oczywiście!
A teraz czas na te gorsze auta 2020
Tutaj wytypowałem dwie pozycje. Pierwsza może Was zaskoczyć, druga - nieco mniej. Mowa bowiem o Volkswagenie ID.3 i BMW X6 M50i. ID.3... Cóż, miało być rewolucją. To taki "Cyberpunk 2077" motoryzacji. Niby fajny, ma wiele możliwości i może się podobać, ale po tylu zapowiedziach i obietnicach pozostawia ogromny niedosyt. Tutaj jednak, tak jak CDPROJEKT RED w przypadku Cyberpunka, marka robi wszystko, aby poprawić odbiór tego pojazdu. Liczę na to, że Volkswagen ogarnie temat we właściwy sposób.
Pierwszy raz musieliśmy "pożyczyć" prąd elektrykowi. Dziwne uczucie.
A BMW X6 M50i? Cóż, jest wielkie, ciężkie, mało komfortowe, dalekie od sportu, paliwożerne i specyficzne wizualnie. Choć pod maską ma benzynowe V8, to jednak nie robi żadnego "wow". Ot, kolejny wielki SUV.
A wyróżnienia? Tutaj także mam kilka mocnych pozycji, którym niewiele zabrakło do czołówki. Musiałbym wtedy jednak zrobić listę 10 najlepszych samochodów. Na uwagę zasługuje przede wszystkim KIA. e-Soul i Sorento to kapitalne auta, które bardzo mi zaimponowały. Koledzy z Hyundaia także załapali się do tej grupy z modelem i30 Project C. To idealny hothatch i wzór dla konkurentów. Koreańczycy powinni rozesłać po jednym do każdej firmy produkującej sportowe hatchbacki, przypinając do niego kartkę "patrzcie i uczcie się". Nawet Renault Megane Trophy-R, choć świetne, nie zrobiło na mnie takiego wrażenia. Poza tym brawa dla BMW za nową "czwórkę". Tak, wygląda kontrowersyjnie, ale na żywo robi świetne wrażenie. Poza tym świetnie jeździ i daje dużo radości z każdego pokonanego kilometra.
Redaktor Marcin Napieraj nie mógł się zdecydować 2020
Tutaj oddaję głos redaktorowi Napierajowi:
Miałem w tym roku dość trudny wybór. Głównie dlatego, że pewien, co trafi na listę, miałem tylko w przypadku pierwszych miejsc - zarówno wśród wpadek, jak i Topu.
Ten głupi moment, kiedy nasz tani Peugeot 406 a.k.a "Kwietnik" po dwóch tygodniach postoju został samotnym okazem na remontowanej ulicy. Nie wiedzieliśmy o planowanej przebudowie, a samochód stał zaparkowany na normalnym parkingu, pomiędzy innymi samochodami.
Zacznijmy od tych "dobrych":
3. Alfa Romeo Giulia Veloce Ti
Owszem, jeździłem w tym roku również Quadrifoglio, i jest bardziej niż świetne. Ale w Top 3 wrzucam "zwykłą" Veloce po liftingu, za to jak udało się ten lifting przeprowadzić.
2.Ex Aequo. Mercedes GLS 400d, E 300de, CLS 350d. GLS 400d
Za świetny silnik, potężną sylwetkę, urok transatlantyka I niczym niezmącony komfort. E300de za bycie kompletnym wozem na trasę i śmieszne wyniki zużycia paliwa na niemieckiej autostradzie. CLS 350d miał co prawda bardzo kontrowersyjny kolor, ale ma dobry silnik, jest komfortowy i ogólnie „coś z niego pamiętam”. Jeśli miałbym wybrać jeden – to właśnie ten ostatni.
1. Alpine A110S
Majstersztyk. Niektórzy wolą zwykłą, uważając, że „S” jest za droga i za twarda i „za bardzo trzyma się drogi”. Ja wolę S-kę. Nie jest za twarda. I jest przewspaniała, jeśli chodzi o sposób prowadzenia, rozwijania mocy, trzymanie się drogi i wszystko to, co lubimy w samochodach sportowych.
Wyróżnienie: KIA Sorento – kompetentna hybryda, SUV „nie na siłę” o dobrej cenie, bardzo komfortowy i przyjemny do turlania się. A z „nie moich” testówek, którymi jeździłem – Rolls Royce Wraith – po prostu.
Te gorsze auta mogą Was zaskoczyć 2020
3. BMW M8 Competition
W kwestii tegorocznych wpadek, postanowiłem kontrowersyjnie na miejscu trzecim umieścić BMW M8 Competition. Pamiętam z niego niedorzecznie szybkie przyspieszenie, hamulce przewracające układ organów i wspaniały lakier. To mogłoby wywindować go do Top 3, ale z drugiej strony… ten wóz okazał się sporym rozczarowaniem.
2. Opel Grandland X Hybrid4
Dobry układ hybrydowy i niezłe prowadzenie to za mało. Trzeszczące wnętrze, bak wielkości naparstka i godne V6 zapotrzebowanie na paliwo na autostradzie to przepis na samochód, który zupełnie mnie nie przekonuje. Do tego nie jest tani.
1. SEAT Tarraco
Ładny projekt, gotowe komponenty i udało się zrobić coś tak dziwnie niesprawnego. Fatalna skrzynia, tanie patenty w bagażniku i ogólnie mocno średni odbiór samochodu powodują, że nawet świetne fotele nie zrzuciły go ze "szczytu".
Tu jest jakby krzywo! To słynny tor Stiges-Terramar, który możecie kojarzyć z jednego z odcinków "Grand Toura"
Na koniec kilka słów od Dominika Kopycińskiego
Moje wyróżnienia? Mercedes-AMG CLA 45 S, BMW Z4 M40i, Volkswagen e-up!, Renault Megane R.S. Trophy-R, Mini Cooper JCW GP. I cudowny Abarth 595 Pista, który, coś czuję, trafi do mojej najlepszej trójki za rok. Tak – mimo wprowadzenia do oferty całkowicie nowej, elektrycznej 500-tki, Włosi wciąż sprzedają warczącego skorpiona i chyba nie zamierzają przestać tworzyć kolejnych wersji. Owszem, różniących się detalami. Ale czy to istotne?
3. Hyundai i30 N Project C
Podstawowy i30 N to świetny wóz, a Project C jest po prostu jeszcze lepszy. Brawo za odwagę, świetne podejście do stworzenia limitowanej wersji, a przede wszystkim dopracowanie podzespołów. Tak się tworzy najlepsze hothatche.
2. KIA Stinger GT 3.3 T-GDI
Wybierając auto do jazdy na co dzień za ćwierć miliona złotych, prawdopodobnie od razu poszedłbym do salonu Kii. Stinger GT świetnie wygląda i równie dobrze jeździ, a do tego ma w sobie coś, co mnie przyciąga. Po prostu chciałbym nim jeździć.
1. Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio 2020
„Czterolistna” Giulia drugi raz trafia na pierwsze miejsce w moim zestawieniu. W wersji z manualem była fajniejsza, ale z ośmiobiegowym automatem jest po prostu lepsza. Włosi niestety szybko pozbawili klientów wyboru, pozostawiając jedynie tę drugą przekładnię. Jednak niezależnie od tego, czy wolicie machać wajchą, czy korzystać z wygodnego i szybkiego automatu, Giulia rozkocha Was cudownym układem jezdnym, brzmieniem i stylem.
A teraz czas na te gorsze samochody.
Mógłbym skreślić nowe BMW serii 1 za to, że straciło charakter. Skodę Kamiq 1.0 TSI za kilka irytujących wad pod maską, a Volvo XC40 za niedopracowany układ hybrydowy. Ale to nie są złe samochody, a już na pewno nie ten ostatni. Najbliżej zesłania do piekieł są w tym roku dwa modele Mitsubishi. O ile ASX, mimo kilku poważnych wpadek, wciąż może być sensowną propozycją dla ludzi ceniących prostotę, o tyle dla Space Stara zwyczajnie nie widzę grupy docelowej.
We "flopach" przoduje Mitsubishi Space Star 1.2 Insport
Zwrotny, prosty, stosunkowo dynamiczny i tani. Czyli idealny do miasta? No nie za bardzo. Dramatycznie przechylające się w zakrętach nadwozie, multimedia sprzed kilkunastu lat czy okropnie wibrujący silnik to cechy auta dla niezbyt wymagającego odbiorcy. Space Star po drugim liftingu wciąż jest niesamowicie przestarzały. A był już taki w momencie premiery, czyli prawie 10 lat temu.
O, Mercedes Klasy S W223 - wtedy jeszcze w maskowaniu
No dobrze, rok 2020 już za nami
A więc życzymy Wam, aby te kolejne miesiące były po prostu dobre. My nie zamierzamy zmniejszyć obrotów - mamy nadzieję, że już w najbliższych tygodniach dostaniecie od nas jeszcze więcej ciekawych materiałów. Rękawy zakasane, ruszamy do pracy!