Policjanci uszkodzili radiowóz, szukali fikcyjnego sprawcy zdarzenia. Teraz mają duży problem

Policjanci poznańskiej drogówki staną przed sądem za przekroczenie swoich uprawnień. Dlaczego? Szukali fikcyjnego sprawcy, który odpowiadałby za uszkodzoną szybę w ich radiowozie.

Z autami służbowymi nie ma lekko - czasami małe uszkodzenie może wkurzyć szefa floty. Tak to wyglądało i w tym przypadku, tylko różnica polega na tym, że rozmawiamy o flocie drogówki. Policjanci z Poznania uszkodzili szybę w nieoznakowanym BMW 330i. Nikt nie chciał przyznać się do tego zdarzenia, tak więc za namową naczelnika ruszyli na miasto szukać "sprawcy" zdarzenia.

Sprawa tak naprawdę toczy się od 2019 roku, kiedy to w nieoznakowanym BMW 330i doszło do uszkodzenia szyby czołowej. Przez długi czas odpowiedni wpis nie pojawiał się w książce pojazdu. Dopiero gdy jedna z osób pobierających to auto odnotowała uszkodzenie, naczelnik drogówki zachęcił podwładnych do "znalezienia sposobu" na wygodne naprawienie szyby.

policjanci bmw Nieoznakowane policyjne BMW

Policjanci szukali więc kogoś, kto byłby ofiarą

Zabawa w kotka i myszkę połączona z "procesem Kafki"? Tak w skrócie można opisać to, do czego doszło w kolejnych tygodniach. Nieoznakowany radiowóz krążył po mieście szukając domniemanego sprawcy zdarzenia. Policjanci wybrali ciężarówkę wiozącą kruszywo. Kierowca został zatrzymany i poinformowany, że spod jego koła wystrzelił kamień, który uszkodził szybę czołową w nieoznakowanym BMW 330i.

Problemem dla policjantów okazał się być fakt, że kierowca nie poczuł się do winy i odmówił przyjęcia mandatu. Do tego w między czasie nieznana osoba zgłosiła tę sprawę do Biura Spraw Wewnętrznych w policji. Wszczęte postępowanie wskazało, że cała sprawa miała być ukartowana przez funkcjonariuszy za sprawą sugestii naczelnika.

Teraz policjantom grożą 3 lata wiezięnia

Przed sądem staną trzy osoby - policjanci, którzy dokonali zatrzymania kierowcy wiozącego kruszywo, oraz naczelnik policji. Według prokuratury w Zielonej Górze, która to zajmuje się tą sprawą, grożą im nawet trzy lata więzienia. Ich działania uznano za przestępstwo i wyraźne przekroczenie uprawnień.

No dobrze, a skąd taki problem z tym radiowozem?

Otóż policjanci, który uszkodzą radiowóz, ponoszą kary finansowe i odpowiedzialność za zdarzenie. Dodatkowo takie samochody rzadko są ubezpieczane pod kątem AC, głównie ze względu na liczne uszkodzenia i "niebezpieczny" sposób użytkowania pojazdu. Tym samy nierzadko policjanci decydują się na własne ubezpieczenia, które będą dla nich zabezpieczeniem w takiej sytuacji.

Źródło: E-Poznań