Porsche 356 w dziwnym wydaniu? To projekt z NRD, który "błogosławił" Ferry Porsche

Porsche 356 było marzeniem wielu osób, także w NRD. A tam, gdzie nie dało się go kupić, trzeba było kombinować, aby jeździć czymś podobnym. W Dreźnie powstał projekt, który nie tylko zaskoczył samego Ferrego Porsche, ale przede wszystkim zyskał uznanie wąskiego grona osób.

Historia tego auta przypomina, jak okrutną barierą dla ludzi był podział pomiędzy wschodem a zachodem Europy. Mieszkańcy NRD niemal na wyciągnięcie ręki mieli wiele rzeczy - ale nie mogli przez lata po nie sięgnąć. Tak zaczyna się też opowieść o tym aucie - od marzenia, które nie mogło przekroczyć granicy. A było nim Porsche 356.

Oczywiście nie ma granic nie do przekroczenia - nawet, jeśli nie pokonuje się ich fizycznie. Hans Miersch marzył o swoim Porsche, podobnie jak dwaj bracia bliźniacy, Falk i Knut Reimann. Połączyła ich wspólna wizja i pomysłowość, którą przekuli w jeżdżące auto.

Porsche 356 z NRD, czyli Porscheli - samochód, który zaskoczył samego projektanta 356

Jeśli czegoś nie można kupić, to z pewnością da się to zbudować. Taki tok myślenia przyświecał wielu osobom w czasach komunizmu. SAM-y były wówczas dość popularne, a inżynierowie z dostępem do części chętnie podejmowali się tworzenia własnych aut.

Porsche 356 Porscheli NRD

Początki Porsche z NRD nie są do końca jasne. Jedni twierdzą, że to Hans Miersch wyszukał braci Reimann i rozpoczął z nimi współpracę, gdyż opracowali własnym sumptem projekt nadwozia zbliżonego do 356.

Według innych źródeł to bracia Reimann postanowili zbudować takie auto dla siebie, gdyż mieli nie tylko znalezione podwozie z Volkswagena Typ 82 (Kübelwagen), ale przede wszystkim pracowali w firmie Lindner, która zajmowała się projektowaniem nadwozi i części samochodowych.

Jedno jest dla obu historii niezmienne - baza. Był nią wspomniany Volkswagen Typ 82, czyli wojskowy Kübelwagen. W latach 50 i 60. wraki takich samochodów można było jeszcze znaleźć w różnych miejscach w Niemczech. Ponoć pierwsze podwozie wyciągnięto ze stodoły lub z lasu. Jest to bardzo prawdopodobne, patrząc na inne historie odbudowy tych wojskowych pojazdów.

Bracia Reimann zaprojektowali nadwozie, które odwzorowywało Porsche 356. Pojawił się jednak pewien problem

Przede wszystkim Typ 82 był dłuższy i szerszy niż oryginalne Porsche. Tym samym zdecydowano się na rozbudowę nadwozia, tak aby stworzyć duże czteroosobowe coupe.

Auto więc na pierwszy rzut oka wciąż przywodziło na myśl Porsche, jednak oferowało zupełnie inne proporcje. Gotową koncepcję nadwozia zrealizowano właśnie w firmie Lindner, gdzie na drewnianych profilach ukształtowano ściągniętą z Czechosłowacji blachę o grubości 1 milimetra.

Od razu okazało się też, że większe wymiary i gruba blacha zaowocowały wysoką masą auta, sięgającą 1600 kilogramów. Dychawiczny silnik typu bokser o objętości skokowej 1100 cm3 i mocy przekraczającej 30 KM ledwo odpychał więc to duże auto.

Auto ukończono w 1954 roku, po wielomiesięcznym dopracowywaniu nadwozia. Wiele podzespołów zapożyczono z innych aut, w tym z Porsche - choć były to z reguły części szmuglowane z RFN.

O tym aucie dowiedział się sam Ferry Porsche i zaprosił jego autorów do Zuffenhausen

Historia głosi, że bracia Reimann wybrali się swoim autem do fabryki Porsche, aby autor modelu 356 mógł na żywo zobaczyć kopię z NRD. Ponoć pierwsze wrażenie było naprawdę imponujące, a samo auto zdobyło uznanie Ferry'ego Porsche. Co więcej - auto ochrzcił "Porscheli" i zapewnił dostęp do przydatnych części, w tym używanych tłoków i do mocniejszego silnika. Pozwoliło to na zainstalowanie tutaj 75-konnej jednostki 1.6.

Porsche 356 Porscheli NRD

Porscheli pojawiło się na wielu wystawach i zlotach

Dzięki temu bracia Reimann zebrali zamówienia na 12 kolejnych aut, które wykonano w fabryce Lindnera. Pierwsze (albo drugie) auto pozostało zaś w rękach Hansa Mierscha, mocno zaangażowanego w cały projekt od samego początku. Ponoć wiele części sam przewoził przez granicę w walizce, czym narażał się ówczesnej władzy.

Ze swoim samochodem pozostał jednak niemal do końca życia. Jego wymarzone Porsche 356, czyli właśnie Porscheli, zmieniło właściciela dopiero w 1994 roku. Co ciekawe w latach siedemdziesiątych Miersch stracił swój warsztat szewski (został upaństwowiony), ale auto udało mu się zachować.

Dokonał tego w nietypowy sposób. Otóż mając 20 lat podczas wojny stracił nogę. Władzy tłumaczył więc, że jego auto jest opracowane specjalnie na potrzeby niepełnosprawności i nie może jeździć niczym innym. Ta wymówka podziałała.

Bracia Reimann niestety nie mieli tyle szczęścia. Po wybudowaniu granicy pomiędzy wschodem a zachodem w 1961 roku próbowali uciec do RFN. Na granicy zostali jednak zatrzymani przez patrol i na 1,5 roku trafili do więzienia. Po zakończeniu wyroku odeszli od przemysłu samochodowego. Jeden z braci zamieszkał na Węgrzech, drugi zaś pozostał w Niemczech.

Porsche 356 Porscheli NRD

Obecnie istnieją dwa egzemplarze Porscheli

Jeden z nich znajduje się w Niemczech i jest oryginalnym autem Hansa Mierscha, mocno odświeżonym i dopieszczonym. Auto przejał Michael Dünninger z Wurzburga.

Drugie auto z kolei po latach odnaleziono w stodole, w stanie niemal agonalnym. Samochód kupił i całkowicie wyremontował Alexander Fritz. Udało mu się odnaleźć Falka Reimanna (jego brat zmarł kilka lat wcześniej) i zaangażować go w remont samochodu. Niestety, Falk zmarł na kilka miesięcy przed zakończeniem całego procesu w 2016 roku.

Źródło: Christophorus | Porsche