To Porsche 911 993 tak naprawdę jest modelem z 1975 roku. Do tego przerobionym na elektryka
Co zrobić z nadmiarem czasu wolnego i nieoczywistymi ambicjami? Oczywiście - najlepszym pomysłem jest budowa auta. To dziwne Porsche 911 nie ma nic wspólnego z modelem 993 (na który wygląda), ani tym bardziej z G-Modelem z 1975. Inżynierowie z MIT Electric Vehicle Team połączyli swoje siły z firmą PhenomenArts, aby stworzyć unikalną elektryczną 911-kę. Efekty ich pracy są bardzo kontrowersyjne.
Wnętrze niczym w DeLoreanie z "Powrotu do Przyszłości"
Druciarstwo, czy ambitne podejście do tematu?
To Porsche 911 nie wygląda jak jeden z tych iście prospektowych pojazdów, tworzonych przez wielkie firmy. Sterczące kable, multum przełączników w kabinie i szereg ekranów przekazujących dane pokazuje, że jest to bardzo "garażowy" projekt. A stoi za nim znana w pewnych kręgach postać - Christopher Janney, architekt i muzyk. Doświadczenie inżynierów z MIT zostało wykorzystane w taki sposób, aby elektryczne 911 wciąż utrzymywało charakter 911-ki.
I choć nadwozie prezentuje się dziwnie (przez nieodpowiednie wymiary nadwozia 993 i podwozia z 911 G-Modell, to jednak pod nim kryją się ciekawe rozwiązania. Baterie łącznie oferują 64 200 Ah pojemności. Część z nich ulokowano z przodu, część zaś z tyłu w miejscu silnika. Pozwoliło to uzyskać idealny rozkład masy.
W tylnej części wygospodarowano też miejsce na ładowarkę, zaś pod bateriami ulokowano cztery jednostki elektryczne Agni 95R. Moc przekazywana jest na koła za pośrednictwem dwóch (!) spiętych ze sobą skrzyni o stałym przełożeniu 1:3.2.
Czy takie Porsche 911 budzi podziw?
Na pewno trzeba docenić poświecenie i pomysłowość. W przypadku tak specyficznego auta trzeba nieco się natrudzić, aby stworzyć coś skutecznego, dobrze jeżdżącego i - przede wszystkim - bezpiecznego. I choć całość prezentuje się mało atrakcyjnie, zwłaszcza dla purystów, to jednak warto na nią zwrócić uwagę. Nie każdy bowiem poświęca czas i środki na stworzenie własnego elektrycznego 911.