Przed Wami król utraty wartości. W ciągu pięciu lat traci ponad 70%
Teoretycznie możesz go kupić w tej chwili za ułamek pierwotnej ceny - zwłaszcza w USA. Jaguar I-Pace to król utraty wartości i wcale mnie to nie dziwi.
Powiedzmy sobie szczerze - w momencie premiery ten samochód był rewolucją. Jaguar I-Pace jako jeden z pierwszych samochodów przybliżył granicę 400 kilometrów zasięgu, zapewnił sensowne ładowanie i połączył to wszystko z atrakcyjnym wyglądem. Brytyjski model traktowano jako prawdziwą rewolucję.
Z rewolucjami bywa jednak tak, że upadają. I nie inaczej jest w tym przypadku. Po krótkiej fascynacji nowym brytyjskim wynalazkiem przyszedł moment porażki. Sprzedaż spadła, pojawiły się duże problemy jakościowe, a widmo pożarów odstraszało klientów (Jaguar miał wadliwe baterie). W efekcie obecnie wiele takich samochodów kończy na złomie, po odkupieniu ich przez markę.
Jaguar I-Pace w USA stracił ponad 73% pierwotnej wartości w 5 lat
Oczywiście rynek amerykański rządzi się swoimi własnymi prawami i tam utrata wartości jest znacznie wyższa. W Europie jednak lepiej nie jest. Postanowiłem zweryfikować ceny I-Pace'a w Polsce i w okolicznych krajach, aby zobaczyć za ile można teraz kupić tego "rewolucyjnego" elektryka.
Na przykład w Warszawie można kupić samochód z rocznika 2018 (czyli 7-letni, za niecałe 130 000 złotych. Zakładam, że jest jeszcze pole do "przycięcia" ceny, gdyż chętnych raczej nie ma zbyt wielu. W przedziale 125-150 tysięcy złotych znajdziemy kilka egzemplarzy, w różnym stanie, ale głównie z europejskich salonów. I-Pace zdecydowanie nie był liderem w kategorii importu z USA.
Nieco inaczej sytuacja wygląda przykładowo w Niemczech. Tam znalazłem aż 10 aut w cenie 22-25 tysięcy euro, czyli nawet poniżej 100 000 złotych. Tutaj jednak mówimy o samochodach, które mają ponad 200 000 kilometrów przebiegu. Nieznany jest też SoH (State of Health) baterii, czyli kondycja akumulatora i jego aktualna pojemność.
W końcu takie konstrukcje, jak te w naszych smartfonach czy laptopach, tracą pierwotną specyfikację wraz z użytkowaniem i ładowaniem. Można więc założyć, że ich zasięg jest też dużo niższy.
Problemem Jaguara I-Pace jest coś jeszcze. Kwestia utraty wartości to nie jedyna rzecz, która jest tutaj problematyczna
Chodzi oczywiście o serwis i utrzymanie tego auta. I-Pace, na tle Tesli Model S, jest pojazdem niszowym. To sprawia, że dostępność części, zwłaszcza blacharskich, jest dużo niższa. Do tego kwestia serwisowania samochodu także jest trudniejsza.
Zasadniczo więc oznacza to tylko jedno - historia Jaguara I-Pace zaczęła się z wielkim przytupem, a skończy się... na złomie.