Przegląd techniczny samochodu mocno zdrożeje. Są konkrety i przedziwne pomysły.
Przedstawiciele Stacji Kontroli Pojazdów walczą o podwyżki, a rząd od lat odbija piłeczkę. Teraz wreszcie obie strony usiadły do stołu i prezentują konkrety. Jedno jest pewne: przegląd techniczny podrożeje.
Nie ma co ukrywać - niecałe 100 złotych za badanie techniczne to żart. Ta stawka obowiązuje od początku lat dwutysięcznych i pomimo gigantycznych zmian w gospodarce nie uległa zmianie. Jak do tego doszło? Nie trzeba być ekspertem, aby powiedzieć to głośno i otwarcie: każdy rząd, niezależnie od reprezentowanej opcji politycznej, z reguły w idiotyczny sposób podchodzi do kwestii związanych z motoryzacją. Nie ważne, czy jest to przegląd techniczny, czy temat tablic rejestracyjnych. Zawsze musi być na opak i bez sensu. Chyba już do tego przywykliśmy.
Tym razem jednak ten beton gdzieś popękał, a na horyzoncie pojawiły się zmiany. I znowu wszystko wskazuje na to, że w pewien sposób popadniemy w skrajności w skrajność.
Przegląd techniczny podrożeje, ale pomysły przedstawicieli SKP są idiotyczne
Pierwszym konkretem, który pojawił się na posiedzeniu komisji infrastruktury, jest zmiana cen. Ta ma być powiązana ze średnim wynagrodzeniem za 4 kwartał roku, podawanym przez GUS. Oznacza to więc, że stawki zmieniać się będą co rok. Punkt wyjścia: ma to być około 200-300 złotych.
Kolejną propozycją jest kara za spóźnienie się z przeglądem technicznym. Tu regulacje mają przypominać kwestię nieopłacenia OC. Spóźnisz się o tydzień - płacisz 200% stawki (stawka pierwotna + 100%). Gdy przegapisz termin o dwa tygodnie, to dokładasz 200% do stawki początkowej, czyli realnie kosztuje Cię to 300% stawki podstawowej. Przy 3 tygodniach lub więcej robi się z tego 400% stawki podstawowej.
Komisja Infrastruktury chce też, aby samochody były dokumentowane fotograficznie podczas przeglądu technicznego. To powszechna praktyka w wielu krajach, choć jak wiemy nasi niezbyt rozgarnięci "sąsiedzi" z Rosji odkryli, może można wklejać wszystko w Photoshopie, z miernymi efektami.
Bardzo dobrą zmianą będzie możliwość przeprowadzenia badania technicznego na 30 dni przed terminem ważności. Wówczas przegląd techniczny będzie obowiązywać rok od daty wbitej w dowód
To sprawi, że ludzie nie będą przeciągać wizyty w SKP do ostatniej chwili i zyskają większy komfort, nie tracąc przy tym cennych dni ważności przeglądu. Rzecz prosta i przyjazna.
Oczywiście jest też kilka idiotycznych rozwiązań
Na przykład rząd planuje, aby samochody z napędem na cztery koła płaciły wyższą stawkę za przegląd techniczny. Dlaczego? Bo tak. Nikt tego nie rozumie. Teoretycznie chodzi o "zwiększony zakres badania technicznego". To jest jednak rząd, tam nikt nie musi nic wiedzieć, chodzi jedynie o podejmowanie głupich decyzji.
W każdym razie trudno zrozumieć sytuację, w której przykładowo przednionapędowe Volvo XC60 będzie miało przegląd wyceniany na 200 złotych, a wersja AWD na 300 złotych. Proponuję w takim razie wyższe stawki dla samochodów w kolorze żółtym i promocyjne kwoty dla trzydrzwiowych hatchbacków.
Jest też kwestia sporna. Stacje Kontroli Pojazdów chcą zmian "natychmiast", rząd mówi "ale to trzeba na spokojnie"
Natychmiast oznacza w tym przypadku wprowadzenie zmian rozporządzeniem. Z kolei rząd twierdzi, że w tym przypadku musi wprowadzić zmiany w ustawie, co rzecz jasna będzie trwało.
Póki co więc kwota 98 złotych obowiązuje w najlepsze. Nie czytajcie clickbaitów o podwyżkach do 400-500 złotych i o natychmiastowo wdrażanych zmianach. To będzie ściema.