Amerykanie mają problem z elektrykami, Tavares szykuje "plan B". Co z tą elektryfikacją?
Amerykańscy dealerzy zwrócili się bezpośrednio do prezydenta Joe Bidena z prośbą o zmiany w tempie wdrażania samochodów elektrycznych. W tym samym czasie Carlos Tavares, szef Stellantisu, przedstawił "plan B", który ma być tarczą dla koncernu w razie zmian w przepisach w Europie. Wyjaśniamy o co tutaj chodzi i co to oznacza dla rynku.
Hurraoptymizm opadł nawet wśród regulatorów? Zmiany w gospodarce i na scenie politycznej mogą być zwiastunem korekty kierunku rozwoju motoryzacji. W niemal tym samym momencie obserwujemy dwie ciekawe sytuacje w USA i w Europie, które mogą oznaczać zmiany w elektromobilności. Po jednej stronie stoją sprzedawcy samochodów za oceanem i administracja Joe Bidena, po drugiej Carlos Tavares i koncern Stellantis, wraz z zaskakującymi doniesieniami.
W Stanach Zjednoczonych dealerzy sprzeciwiają się sprzedaży samochodów elektrycznych
Nie myślcie sobie, że za oceanem elektryfikacja nie postępuje. Według nowych regulacji w 2030 roku aż 60% sprzedaży nowych aut mają stanowić pojazdy elektryczne. Dwa lata później ta liczba, zgodnie z propozycją Agencji Ochrony Środowiska, wzrośnie do 67%.
Ci wspólnie przygotowali list do prezydenta Bidena, w którym wyrażają swoją opinię na temat nowych przepisów, popartą statystykami sprzedaży. W tej chwili wiele firm ma problem ze sprzedażą 2-3 samochodów na prąd. Oczywiście wyjątkiem jest tutaj Tesla, aczkolwiek mówimy tutaj o marce, która oferuje tylko i wyłącznie pojazdy elektryczne.
Tymczasem nawet największe koncerny, takie jak Ford czy General Motors, mają coraz większe kłopoty ze znalezieniem chętnych na drożejące elektryki. Dobrym przykładem jest też jeden z dealerów Toyoty z USA, który od 266 dni ma na placu model bZ4X. Zainteresowanie jest tutaj zerowe. Tymczasem hybrydy, z Priusem na czele, sprzedają się w tydzień.
Dealerzy nie sprzeciwiają się elektromobilności, ale oczekują bardziej realistycznego podejścia do zmian w motoryzacji. W ich opinii dopiero dopracowana sieć ładowarek, a także lepsza technologia pojazdów na prąd, pozwolą na zwiększenie zainteresowania klientów i poprawę sprzedaży. A to do 2030 roku raczej nie nastąpi.
Tymczasem w Europie największe koncerny są przygotowane na potencjalną korektę kierunku rozwoju motoryzacji. Podkreślił to sam Carlos Tavares
Szef koncernu Stellantis zaskoczył opinię publiczną swoją wypowiedzią. Wynika z niej, że ta grupa ma w zanadrzu "plan B", który zakłada obniżenie sprzedaży i opóźnienie zakazu sprzedaży pojazdów spalinowych.
Tutaj odniósł się do wyborów do Parlamentu Europejskiego, a także do wyborów w USA, które odbędą się w listopadzie 2024. Jednocześnie podkreślił, że Europa się zmienia.
W Holandii na przykład triumfuje obecnie skrajna prawica. W wyborach, które miały miejsce kilka dni temu, przewagę zdobyła partia Geerta Wildersa. Ta jednak nie jest w stanie rządzić samodzielnie i szuka obecnie koalicjantów.
Geert Wilders znany jest z dość kontrowersyjnych poglądów. Tavares podkreśla, że obserwacja każdej ze scen politycznych w Europie jest kluczowa i daje pogląd na kierunek zmian.