SERES 3 - jaki jest elektryczny crossover z Chin? Sprawdziłem go - TEST
Nie wygląda źle, choć ma w sobie wiele elementów nawiązujących do innych aut. Do tego jest pełnoprawnym elektrykiem z baterią o pojemności 53 kWh i zasięgiem przekraczającym 300 kilometrów. Czy SERES 3 ma szanse trafić w gusta klientów w Polsce?
Elektromobilność otwiera drzwi wielu markom do wejścia na europejski rynek. Chińskich producentów jest naprawdę wielu - na tyle dużo, że rząd tego kraju zamierza kontrolować ich liczbę. Niemniej wielu z nich przebiło się już poza granice Chin i powoli rozwija skrzydła w Europie i w USA. Jedną z takich firm jest SERES, działający zarówno w Państwie Środka, jak i w USA oraz w Europie. W moje ręce trafił kluczyk do auta o prostej nazwie SERES 3, czyli do bazowego crossovera tej firmy. Dzięki firmie BUSNEX jest on dostępny w Polsce. Sprawdziłem więc co oferuje taki wynalazek i jakie wrażenia budzi po kilku godzinach spędzonych za kierownicą.
SERES 3, czyli miejski-kompaktowy crossover
Pozycjonowanie tego samochodu jest dość specyficzne. SERES 3 mierzy ponad 4,3 metra długości, aczkolwiek producent stara się kreować wokół niego wizerunek auta miejskiego, umożliwiającego komfortowe podróże poza granice dużej aglomeracji.
Skąd taka decyzja? Myślę, że wpływ na to ma pojemność baterii, wynosząca 53 kWh. Tym samym jest to mniej więcej tyle, ile oferuje chociażby Peugeot e-2008, będący jednak nieco mniejszym samochodem. SERES obiecuje zasięg na poziomie 300-350 kilometrów, a dane katalogowe sugerują nawet wartości dochodzące do 400 kilometrów. Te jednak jak wiadomo można oceniać z dużym "nawiasem bezpieczeństwa".
Jak wygląda SERES 3?
Tak, nie można powiedzieć, że jest to auto oryginalne i wpadające w oko. Stylistyka SERES-a przypomina mi nieco koreańskie samochody z okolic 2010-2013 roku. Mamy więc kilka mniej lub bardziej falistych linii oraz prosty wizualnie front i tył, który bardzo przypomina mi Kię Sportage trzeciej generacji, zmiksowaną z tyłu z Citroenem C4 Picasso w "krótkiej" wersji.
Nie mogę jednak powiedzieć, że wygląda to źle. Stylistyka jest bardzo neutralna. Za serce nie chwyci, ale też nie wzbudzi negatywnych emocji. Do tego spasowanie elementów nadwozia jest naprawdę solidne.
SERES 3 to w zasadzie bazowy i pierwszy model tej marki. Nowe projekty, takie jak SF5, wyróżniają się już dużo bardziej indywidualną linią. Design tych samochodów powstaje w studio mieszczącym się w San Diego w USA.
W kabinie również znajdziemy wiele znanych pomysłów. Deska rozdzielcza przypomina nieślubne dziecko Mercedesa i Kii Stinger, z naciskiem na koreańskie auto. Za kierownicą ukryto proste cyfrowe zegary, a wybierak kierunku jazdy w formie obrotowego pokrętła wysuwa się z tunelu środkowego. Zapachniało Jaguarem i Range Roverem, nieprawdaż?
Podobieństw jest więc wiele, ale wciąż ciężko jest mi uznać je za wady. Poza tym to w zasadzie ostatnie gorsze strony kokpitu tego samochodu. Wielkim zaskoczeniem były dla mnie materiały wykończeniowe, które to wypadają naprawdę dobrze.
Miękkie tworzywa znajdują się na desce rozdzielczej i na boczkach drzwi. Nie wyglądają tanio i są przyjemne w dotyku. Do tego spasowanie kokpitu nie pozostawia niczego do życzenia. Nawet na nierównych drogach SERES 3 nie wydawał z siebie żadnych niepożądanych odgłosów.
Wyposażenie jest dobre, ale brakuje tutaj kilku elementów
Oferowane przez BUSNEX auto dostępne jest tylko w jednej kompletacji wyposażeniowej. Kupując ten samochód możemy jedynie wybrać kolor (jest wliczony w cenę, do wyboru są cztery) i to by było na tyle.
A na pokładzie znajdziemy takie rzeczy jak cyfrowe zegary, system multimedialny, klimatyzację automatyczną, podgrzewane fotele obszyte skórą (oraz podgrzewaną kierownicę), szklany dach i garść systemów bezpieczeństwa - oraz oczywiście wiele innych. Zabrakło natomiast lepszego oświetlenia (przednie lampy wykorzystują klasyczne żarówki halogenowe) i chociażby ściemniającego się lusterka wstecznego. Te elementy mają się jednak pojawić w kolejnych modelach marki.
Jest tutaj także kilka nietypowych rozwiązań. Na przykład w obudowie lusterka wstecznego ukryty jest wideorejestrator, który nagrywa obraz i zapisuje go w systemie multimedialnym. Podgląd możemy włączyć w dowolnej chwili, co jest dość niespodziewaną funkcją.
SERES 3 ma także specyficzny komputer pokładowy. Nie, nie da się go zresetować. Wynik zużycia energii jest automatycznie zerowany co 100 kilometrów. Tym samym nie udało mi się zrobić solidnych pomiarów zużycia przy konkretnych prędkościach.
SERES 3 zaskakuje ilością miejsca
To chyba jedna z największych zalet tego auta. Fotele z przodu mają przyzwoity zakres regulacji, aczkolwiek oferują zbyt krótkie siedziska. Za to z tyłu jest naprawdę wygodnie, a ilość miejsca na nogi imponuje. Nie cierpi też na tym bagażnik, który według danych technicznych ma 526 litrów pojemności.
To może więc być naprawdę wygodne auto do codziennego przemieszczania się po mieście z rodziną. Nawet krótszy wyjazd na weekend nie powinien tutaj stanowić większego problemu.
Jak jeździ SERES 3?
Wokół chińskich aut krąży mit, jakoby były to tandetne wydmuszki, oferujące tragiczne właściwości jezdne. Cóż, to przeszłość - kiedyś faktycznie te kopie europejskich aut przerażały. Teraz Chińczycy w zasadzie mają rynek w garści. Są właścicielami wielu europejskich firm, a produkcja najróżniejszych modeli odbywa się właśnie u nich na miejscu.
SERES tak naprawdę na tle wielu innych modeli wypada przyzwoicie. Gdybym miał znaleźć auto, do którego najłatwiej jest mi porównać ten samochód, to byłby to nowy SsangYong Korando. Pod kątem jakości wnętrza te auta są mniej więcej na tym samym poziomie.
Przewaga SERES-a ujawnia się w trakcie jazdy. Układ kierowniczy jest tutaj dużo bardziej komunikatywny, a zawieszenie z solidnym prześwitem wynoszącym 18 cm pozwala na łatwe i wygodne pokonywanie krawężników, progów i nierówności. Auto zestrojono raczej miękko, stawiając na komfort. Moim zdaniem to strzał w dziesiątkę, gdyż nikt na siłę nie robi z tego samochodu sportowca, którym nigdy nie będzie.
Układ napędowy oferuje tutaj 163 KM, co przekłada się na sprint do setki w 8,9 sekundy i prędkość maksymalną wynoszącą 160 km/h. Subiektywnie jednak osiągi tego samochodu są jego słabszą stron, gdyż te 8,9 sekundy w rzeczywistości zdaje się być znacznie dłuższym czasem. Niemniej w mieście niczego więcej nie potrzeba.
Sama bateria o pojemności 53 kWh powinna zapewnić te 300 kilometrów zasięgu. Ja odebrałem samochód naładowany do 70% i pokonałem nim około 80 kilometrów. Przy rozpoczęciu testu zasięg wynosił 260 km, zaś przy zwrocie było to 150 km. Oczywiście w międzyczasie robiłem wiele prób przyspieszeń i testowałem prędkości autostradowe, co wpłynęło na wyższe zużycie prądu.
Minusem jest niedostatecznie skuteczny system rekuperacji
SERES oferuje trzy ustawienia, które zmieniamy z poziomu systemu multimedialnego. Dostęp do tych trybów jest jednak dość upierdliwy i nie zachęca do regularnego zmieniania konfiguracji. Poza tym nawet najbardziej intensywna rekuperacja jest mało skuteczna i nie tylko bardzo delikatnie spowalnia auto, ale także odzyskuje mało energii.
To jest więc rzecz, którą mam nadzieję SERES dopracuje w swoich kolejnych modelach.
Pozostając na chwilę przy wadach, to wymieniłbym wśród nich także obsługę ustawień zegarów (trochę zagmatwana, do tego zmiana grafiki wskaźników wyłącza je na kilka sekund). W aucie pojawiają się też komunikaty w języku chińskim. To jednak cecha tego egzemplarza, a wszystkie nowe auta dla klientów mają już odświeżone oprogramowanie ze stosownym tłumaczeniem.
SERES 3 kosztuje 37 000 euro i jest dostępny od ręki
To jest całkowita cena za ten samochód. Listy opcji brak, do wyboru mamy cztery kolory, nic więcej nie zmienimy. BUSNEX chwali się tym, że auta dostępne są dosłownie od ręki. Gotowe egzemplarze czekają na placu (z tego co zrozumiałem na Litwie) i w zaledwie 4-5 dni od zakupu mogą pojawić się w rękach klienta.
A jak wygląda kwestia dystrybucji? Póki co BUSNEX rozpoczyna budowę sieci sprzedaży. Plan jest prosty: punkt dealerski w każdym województwie. Do tego odpowiednie warsztaty zyskają certyfikację obsługi auta, gdyż tak naprawdę poza dedykowanym urządzeniem diagnostycznym nie potrzeba tutaj żadnych specjalnych narzędzi. Prosta konstrukcja oznacza też brak problemów z naprawami.
Póki co dystrybutor tej marki stawia dopiero pierwsze kroki w Polsce. Auto budzi jednak zainteresowanie, gdyż złożono ponad 200 zapytań o jazdę próbną, które mogą zostać przekute w pierwsze zakupy.
Jeśli więc zmienimy myślenie, to okazuje się, że wybór chińskiego samochodu może być dość dobrym pomysłem. Cena nie należy do niskich (konkurenci występują w podobnych kwotach), aczkolwiek warto pamiętać, że łapiemy się tutaj także na wsparcie rządowe. Tym samym koszt zakupu można obniżyć nawet o 27 000 zł.