Skoda Octavia Scout 4x4 2.0 TDI

Moda na SUV-y nadal trwa. Jednak dla tych, którzy wciąż nie mogą przekonać się do tego typu aut, czeska Skoda ma propozycję. Octavia Scout to kombi z podwyższonym nadwoziem i napędem 4x4, który idealnie sprawdza się w każdych warunkach pogodowych oraz w lekkim terenie.

Trudno znaleźć bezpośredniego rywala dla Octavii Scout. Podwyższane kombi z napędem na obie osie to domena klasy Premium. Jednak zarówno Audi Allroad jak i Volvo XC70 Cross Country to auta nieco większe i prawie dwukrotnie droższe. Mimo to Skoda może być traktowana jako tańsza i przez to zdecydowanie bardziej dostępna alternatywa dla tych zacnych rywali. Brzmi jak herezja - Skoda kontra Audi i Volvo?

Oczywiście stawianie Skody w jednym rzędzie z autami klasy Premium to pewne nadużycie. Chodzi mi raczej o samą koncepcję pojazdów. Czeskie auto oferuje nieco mniej miejsca w środku, ale za to równie wielki przedział bagażowy, a jego własności jezdne nie ustępują w niczym klasowej konkurencji. Najbliżej Skody, także pod względem ceny, jest Subaru Outback. Japońskie kombi posiada stały napęd 4x4, więcej miejsca na tylnej kanapie, ale zdecydowanie mniejszy bagażnik. I tu Octavia Scout może okazać się lepszym wyborem dla osób poszukujących uniwersalnego środka transportu dla rodziny.

Uniwersalny - to przymiotnik najlepiej oddający charakter testowego samochodu. Dzięki sporemu prześwitowi (180 mm) Skoda oferuje takie same walory jak większość SUV-ów dostępnych na rynku. Niestraszne jej krawężniki, wyrwy w jezdni czy leśne bezdroża. Tym, w czym przewyższa np. Toyotę RAV4, Hondę CR-V czy Volkswagena Tiguana, jest sposób prowadzenia się na asfalcie. Skoda jeździ jak normalne kombi. Nie podskakuje nerwowo na poprzecznych nierównościach, a szybka jazda po zakrętach ma w sobie coś ze sportowych doznań. Tego nie oferuje żaden SUV. Poza tym dołączany automatycznie napęd 4x4 zapewnia fenomenalną trakcję. A off-road? Tu nie ma złotego środka. Podobnie jak SUV-y, Skoda nie nadaje się do jazdy w prawdziwym terenie.

Najładniejsza w gamie
Choć to czysto subiektywne odczucie - Octavia Scout wygląda najkorzystniej właśnie w tym wcieleniu. Skoda należy także do tych aut, które lepiej prezentują się w bezpośrednim kontakcie niż na zdjęciach. Jest wyżej zawieszona o 40 mm od standardowej wersji kombi oraz minimalnie dłuższa i szersza. Od zwykłego kombi odróżniają ją detale charakterystyczne dla uterenowionych samochodów. Masywne zderzaki to nie tylko element designerski. Wykonano je w dużej części z matowego plastiku, który zapewnia skuteczną ochronę przed kamieniami podczas jazdy po bezdrożach.

Tym samym tworzywem wyłożono progi i nadkola. Wspomniane terenowe atrybuty to jednak nie przysłowiowy "pic na wodę." Świadczą o tym mniej widoczne, ale typowo off-roadowe dodatki. Octavia jest bowiem standardowo wyposażona w metalowe płyty z przodu i z tyłu auta, które chronią spód pojazdu przed kontaktem z twardym podłożem podczas ewentualnej eskapady poza asfalt. Takich elementów nie posiada większość bulwarowych w charakterze SUV-ów. Nawet - zdawałoby się równie "terenowe" - Subaru Outback wygląda przy Octavii Scout zbyt grzecznie i wielkomiejsko, ze swoimi lakierowanymi pod kolor nadwozia nadkolami i niczym nie zabezpieczonym podwoziem.

Są powody do dumy
Nieznacznie większe wymiary zewnętrzne Scouta w stosunku do zwykłej Octavii nie przekładają się na wzrost ilości miejsca w środku. To efekt inaczej wystylizowanych zderzaków i progów. Ten sam rozstaw osi (2578 mm) obu wersji jest tego wymownym dowodem. Kubatura wnętrza nie daje jednak powodów do narzekań. Z przodu zmieszczą się nawet osoby o słusznej posturze, które docenią obszerne i wygodne fotele. Co ważne - siedziska są wystarczająco pokaźne, dzięki czemu stanowią optymalne podparcie dla ud długonogich podróżnych. W standardzie otrzymamy także regulację odcinka lędźwiowego dla obu przednich foteli. Przydałoby się natomiast lepsze wyprofilowanie boków, bo w ciasno pokonywanych zakrętach czuć, że plecy nie przylegają idealnie do oparć.

Za kierownicą każdy odnajdzie wygodną dla siebie pozycję. Sprzyja temu wszechstronna regulacja fotela i dwupłaszczyznowo ustawiana kolumna kierownicza. Widoczność do przodu i na boki wzorowa, nieco gorsza do tyłu. Biorąc pod uwagę gabaryty auta trzeba przyznać, że poczuciu pewności siebie (z uwagi na wyższe nadwozie) towarzyszy zaskakująca łatwość manewrowania - nawet w ciasnych miejscach. To zasługa oferowanych standardowo czujników parkowania zarówno z przodu jak i z tyłu pojazdu. Oprócz dźwiękowej sygnalizacji na wyświetlaczu systemu audio pojawia się również graficzna informacja o odległości do przeszkody.

Z tyłu wygodnie będzie tylko dwójce pasażerów. To niemal norma w tej klasie aut, że profil kanapy z wystającym pośrodku chowanym podłokietnikiem nie zachęca do zajmowania miejsca w jej środku. Jednak dwie osoby mogą poczuć się komfortowo. Jest tam sporo miejsca zarówno na głowy jak i na nogi. Tylko osoby o wzroście zbliżonym do 190 cm poczują dyskomfort w postaci ograniczonej przestrzeni na kolana. O tym, że producent poważnie myśli o jadących tam pasażerach świadczą wbudowane w tunel środkowy nawiewy klimatyzacji.

Ten, kto jeździł Octavią pierwszej generacji nie mógł być zadowolony z jakości wykonania wnętrza. O ile spasowanie poszczególnych elementów było na akceptowalnym poziomie, o tyle klasa użytych materiałów już nie. To jednak już przeszłość. Octavia Scout potrafi wręcz zaszokować w tym względzie. Czesi nie poskąpili miękkich materiałów i wysokogatunkowych tworzyw. W tej dziedzinie Skoda zahacza nawet o standard Audi A3. To nie przejęzyczenie, tak jest w rzeczywistości. Do tego iście niemiecka szkoła montażu i usłyszenie jakiegokolwiek niepożądanego dźwięku graniczy z cudem. To najlepiej wykonana Skoda, jaką do tej pory przyszło mi jeździć. Mimo to, do ideału trochę brakuje.

To, co zamyka się w definicji słowa "perfekcja" i co gwarantuje maksymalną ilość punktów w kategorii "jakość" to drobne detale. A tym brakuje nieco do uznania ich za świetne. Mam tu na myśli listewki imitujące metal, które próbują ożywić - nomen omen niezwykle monotonną - kolorystykę kokpitu. Są niestety zbyt plastikowe, aż prosi się o kawałek metalu czy chromu. Jestem pewien, że brak co najszlachetniejszych tworzyw nie był wynikiem veta księgowych Skody, ale wymogiem niemieckiej Centrali VAG. Taki manewr naraziłby na zbyt bliskie pokrewieństwo z najlepszą marką koncernu Volkswagen-Audi.

Polityka pro-rodzinna
Wspomniany ponury pod względem kolorystyki kokpit broni się wzorową łatwością obsługi. Wszystko znajduje się tam gdzie powinno. Ręce kierowcy nie błądzą w gąszczu przycisków i intuicyjnie odnajdują wszelkiego rodzaju instrumenty. Na pochwałę zasługuje mnogość schowków i miejsc na drobiazgi. Zamykana skrytka przed pasażerem z przodu jest głęboka i posiada standardową opcję chłodzenia. O zimne napoje zadba także schowek znajdujący się pod podłokietnikiem. W drzwiach przednich ulokowano praktyczne uchwyty na jednolitrowe butelki. Ponadto Octavia Scout oferuje m.in.: podwójne uchwyty na napoje w konsoli środkowej i tylnym podłokietniku, kieszenie w oparciach siedzeń przednich, schowek na okulary czy szufladę pod fotelem pasażera.

Ewidentnie Skoda sprzyja tu rodzinie, dzięki czemu dalekie wojaże z dziećmi stają się bardziej znośne. Bo nie ma nic gorszego od walających się podczas jazdy butelek, papierków czy pluszaków-przytulanek, bez których Twój synek czy córka po prostu nie wsiądzie do auta. Nie próbuj nawet tego zrozumieć, tak po prostu jest. A w Octavii jest szansa, że wszelkie fanaberie i pomysły małoletnich uda Ci się pogodzić.

Tym bardziej, że za tylną kanapą jest do dyspozycji imponujących rozmiarów kufer. Sama pojemność w postaci 580 litrów nie mówi wszystkiego o jego zaletach. Owszem jest duży, ale co ważniejsze foremnie ukształtowany. Drobniejsze i płaskie przedmioty można ukryć pod dużą pokrywą podwójnej podłogi. Bez jakiejkolwiek dopłaty można skorzystać z praktycznej siatki, która pozwala unieruchomić luźny bagaż. Przewóz dłuższych przedmiotów, np. nart, ułatwi rękaw w oparciu kanapy, która jest ponadto asymetrycznie dzielona i składana wraz z siedziskiem.

Jak po sznurku
Zdawać by się mogło, że największa zaleta Octavii Scout to jej wszechstronne wnętrze. To tylko część prawdy. Równie wielkim, o ile nie głównym atutem Skody jest układ przeniesienia napędu, którego serce stanowi system Haldex drugiej generacji. Podczas jazdy w typowych warunkach, a więc na suchym asfalcie, napędzane są tylko koła przednie. W chwili, kiedy dochodzi do uślizgu kół, np. podczas jazdy po oszronionej nawierzchni czy grząskim terenie, napęd automatycznie i w mgnieniu oka przekazywany jest na koła tylne.

W odróżnieniu od Octavii Scout pierwszej generacji, w której moment obrotowy mógł być rozdzielany w maksymalnym stosunku 50/50 pomiędzy obie osie, teraz może być on przekazywany także w większych proporcjach na tylne koła. Poprzednio za rozdział momentu odpowiadało mechaniczne sprzęgło, a teraz jest to elektroniczny układ ciśnieniowy, co zdecydowanie przyspiesza reakcję całego napędu na zmianę warunków trakcyjnych panujących na drodze. W praktyce jest to całkowicie bezobsługowy system, który niezwykle intuicyjnie reaguje na rozmaite sytuacje.

Ulewa, z góry leje się ściana wody. Chcesz włączyć się do ruchu i stoisz na maksymalnie skręconych kołach w gęstym ruchu ulicznym. Dla Octavii Scout to bułka z masłem. Wciskasz gaz w podłogę i masz wrażenie, że opony posiadają jakiś kosmiczny klej, bo auto posłusznie i dynamicznie wystrzeliwuje do przodu bez jakichkolwiek oznak poślizgu. Rewelacja.

Inna sytuacja. Zjechałeś z utwardzonej nawierzchni w sosnowy las, by pokazać swojej ukochanej zaciszny kącik, do którego wiodą wyżłobione błotniste koleiny. Nie martw się - dojedziesz i nic nie popsuje Wam romantycznego nastroju. Nawet kiedy jedno z kół znajdzie się w powietrzu, system natychmiast weźmie się do roboty i przekaże napęd na koła o większej przyczepności. Gdybyś jednak przesadził i wbił się w zbyt ekstremalny teren masz jeszcze szanse na ratunek - napęd 4x4 działa bowiem także podczas jazdy na wstecznym.

Skoda naprawdę potrafi zaskoczyć pozytywnie w lekkim terenie. Radzi sobie o wiele lepiej niż większość SUV-ów dostępnych na rynku. Nawet jazda po kamienistym podłożu nie jest jej straszna, gdyż spód auta został odpowiednio zabezpieczony metalowymi płytami. Pojawia się jednak pytanie - kto zapuści się takim samochodem na kamieniste szlaki? Nie o to jednak tu chodzi. Wystarczy wyobrazić sobie dojazd na mazurską działkę zimą, czy domek położony na górskim zboczu. Śnieg skutecznie potrafi ukryć niebezpieczne dla podwozia kamienie czy wyrwy. Dzięki solidnym osłonom Octavia daje komfort psychiczny, że "w razie jakby co...".

Główna przewaga Octavii Scout nad "SUV-ową" konkurencją przejawia się w codziennym użytkowaniu, a więc na zwykłej drodze. Skoda jest niższa i lżejsza od większości miejskich terenówek, co przekłada się na dużo lepsze prowadzenie auta podczas dynamicznej jazdy. Mimo zwiększonego prześwitu zawieszenie jest na tyle twarde, że samochód nie przechyla się nieprzyjemnie na zakrętach. Szybsza jazda po autostradzie pozwala docenić również precyzję układu kierowniczego. Do tego komfort tłumienia nierówności pozostał na poziomie dobrej osobówki klasy D. Poprzeczne nierówności nie wywołają terapii wstrząsowej u pasażerów. Choć nie znoszę tego wyświechtanego sloganu, to jednak pasuje on tu idealnie - zawieszenie Octavii Scout to idealny kompromis pomiędzy komfortem prowadzenia a bezpiecznymi właściwościami jezdnymi.

W oczekiwaniu na common rail
Czeski producent, póki co, nie daje klientowi specjalnego wyboru jeśli chodzi o jednostki napędowe. Jeden silnik benzynowy 2.0 FSI o mocy 150 KM oraz jeden diesel 2.0 TDI 140 KM, to stanowczo za mało. Z uwagi na osiągi i ekonomikę lepszym wyborem wydaje się być motor wysokoprężny. Skoda z tym silnikiem podczas przyspieszania od 0 do 100 km/h jest o ułamki sekund wolniejsza (10,2 s) od wersji zasilanej etyliną. Diesel za to góruje zdecydowanie elastycznością i łatwością z jaką wchodzi na obroty.

Przyzwoity "dół" pozwala na bezstresowe manewry wyprzedzania podczas jazdy w trasie. Zabawa lewarkiem skrzyni biegów wywołuje uśmiech na twarzy kierowcy. Przełożenia dobrano właściwie, a sposób załączania poszczególnych biegów należy do najlepszych w klasie: miękko, krótko, bezszelestnie.

Nieśmiertelne pompowtryskiwacze wciąż opierają się u Skody technologii wtrysku common rail. A wiemy przecież, że w rodzinie VAG są wreszcie motory zasilane tym nowoczesnym systemem. Czekamy więc z niecierpliwością na moment, kiedy jednostki te trafią pod maskę czeskich aut. Przydałaby się jednak w ofercie mocniejsza, 170 konna odmiana tego silnika. Moc 140 KM w aucie o takich gabarytach i masie to niezbędne minimum. Czas na krok do przodu. Producent mógłby także rozważyć montaż benzynowego silnika V6, który z powodzeniem sprawdzał się do tej pory w Skodzie Superb.

Skoro jednak nie ma się tego co się lubi, to trzeba polubić to, co się ma. Mimo krytycznych, ale zasadnych uwag o kulturze pracy i hałaśliwości silnika wysokoprężnego posiłkującego się pompowtryskiwaczami - miła niespodzianka. Czescy konstruktorzy nie poskąpili środków na materiały wygłuszające kabinę od mało subtelnego klekotu diesla. Jest tu zauważalnie ciszej niż w normalnej Octavii. Izolacja akustyczna to także duży atut podwozia Scouta - do kabiny nie przenikają odgłosy typowego dobijania podczas jazdy po kiepskiej nawierzchni. I kolejny argument "za" to spalanie. Jazda miejska nawet z włączonaą klimatyzacją nie powoduje większego apetytu niż 8,2 l/100 km. W trasie, płynna jazda połączona z dynamicznym przyspieszaniem powoduje zużycie ON nieznacznie poniżej 7 litrów. To godne szacunku wartości, szczególnie, że mamy przecież do czynienia z niemałym autem o napędzie 4x4.

Pokonać barierę psychologiczną
Wiele osób decydując się na auto marki Skoda kalkuluje w następujący sposób: za rozsądne pieniądze kupuję samochód, który technologicznie czerpie całymi garściami ze sprawdzonej techniki Volkswagena. Takie osoby świadomie godzą się z nieco gorszą jakością wykonania wnętrza, mniej wyszukanymi materiałami, gorszym wyposażeniem. W przypadku Octavii Scout taka logika bierze w łeb. Ale po kolei.

Najtańszy wariant testowego egzemplarza z silnikiem diesla kosztuje 111 tys. zł. "Benzyniak" jest o 6 tysięcy tańszy. Szok? Tylko pozornie. Należy zwrócić uwagę, że już w standardzie opisywana Skoda posiada naprawdę bogate wyposażenie. Mamy tu pełną "elektrykę", dwustrefową automatyczną klimatyzację, rozbudowany komputer pokładowy, czujniki parkowania z przodu i z tyłu auta, ESP, EDS (blokada mechanizmu różnicowego) i całą masę innych elektronicznych wspomagaczy (ABS, ASR, MSR, HBA, EBV, DSR, ACS), czołowe, boczne i kurtynowe poduszki powietrzne, system wspomagania ruszania pod wzniesienia (HCC), tempomat, czujnik deszczu, samościemniające się lusterko wsteczne, przyciemniane szyby, pakiet skórzany, 17-calowe alufelgi, światła przeciwmgielne czy spryskiwacze reflektorów. To tylko wybrane elementy, bo jest ich zdecydowanie więcej. Testowy egzemplarz doposażony m.in. o ksenonowe reflektory, podgrzewane fotele czy przyzwoity system audio kosztuje już ponad 121 tys. zł.

Oczywiście dla tych, dla których jest to "tylko" Octavia z powiększonym prześwitem cena może być nie do zaakceptowania. Osoby potrafiące liczyć docenią bogate wyposażenie, świetną jakość oraz uniwersalny charakter Skody. W tej cenie trudno kupić podobnie skonfigurowanego SUV-a z silnikiem diesla. Ale jest jedno auto, które może namieszać w tej kalkulacji. To wspomniane na początku Subaru Outback z rewelacyjnym silnikiem wysokoprężnym. Kosztuje niemal tyle samo, ale oferuje nieporównywalnie większy prestiż. Skoda jest za to bardziej praktyczna dzięki przepastnemu bagażnikowi, co dla kupujących auto z myślą o rodzinie może mieć kluczowe znaczenie.

Jest jeszcze jeden problem. To stereotyp, z którym przyszło się zmierzyć Ocatvii Scout. To nie jest tania Skoda, mimo, że cena po uwzględnieniu tego, co oferuje ten samochód wydaję się absolutnie adekwatna. Ów stereotyp ma jeszcze jedno oblicze. Otóż z moich obserwacji wynika, że jest wiele osób, dla których kwestią dyskwalifikującą Skodę już na stracie jest... logo jakim posługuje się czeska firma. Działa ono na wspomniane osoby jak płachta na byka i kojarzy się z jakimś trudnym do zdefiniowania łbem ptaka. Mówiąc krótko - jest dla nich paskudne. To wg mnie wyzwanie dla marketingowców firmy, którzy powinni bardziej postarać się budując jej wizerunek. Bo samo logo posiada ciekawą historię, gdyż zrodziło się z fascynacji założyciela marki - Emila Skody kulturą rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej i przedstawia pióropusz połączony z indiańską strzałą. Mówiąc szczerze - mi też średnio się podoba. W przeciwieństwie do Octavii Scout, którą oddawałem po tygodniu testowania z wielkim żalem. I zazdrością, że nasi południowi sąsiedzi potrafią robić takie samochody...