SP Automotive Chaos - mocny jak ouzo, drogi jak grecka dziura budżetowa

SP Automotive Chaos jest greckim samochodem, ale parametry ma takie, jakby powstał w Dubaju. Oto 3000 KM, za niemal 15 mln dolarów.

Grecja? Oliwki, słońce, owoce morza, lenistwo, osiołki i stare, pordzewiałe pickupy, które "nie klękają na robocie". A także Spyros Panopoulos, który wprowadza Chaos. A dokładnie SP Automotive Chaos - według niego pierwszy "ultracar" na świecie.

Ma być "naj". Spyros mówi, że będzie najszybszy na 1/4 mili, osiągał najwyższą prędkość maksymalną i będzie miał najlepszy czas na Nurburgringu. 

SP Automotive Chaos

Patrząc na to, jak bardzo odjechany w kosmos jest Chaos, jestem w stanie uwierzyć w intencje twórcy SP Automotive. Bolid wygląda jak wyrzeźbiony z włókna węglowego myśliwiec międzygwiezdny, który tylko dla "picu" ma cztery koła. Z wyglądu przypomina nieco Ferrari Enzo, wzięte na warsztat przez twórców japońskiego Sci-Fi. "Proszę bardzo, oto Enzo w 2070 roku".

W środku też totalny odjazd. Kierownica/wolant/cokolwiek, z centralnym wyświetlaczem, o kształcie jakby rzeźbionym, podobnie pedały i mocowania lusterek. A to wszystko w "gołym" włóknie węglowym. Pasażer też ma dwa panoramiczne ekrany przed sobą. Serio, wygląda to jak statek kosmiczny.

SP Automotive Chaos

SP Automotive Chaos - czym szokuje?

No dobra, ale samo dzieło sztuki użytkowej to za mało. Deklarowane osiągi będą dostępne dzięki czterolitrowemu V10. To własna konstrukcja, z aluminiowym blokiem, tytanowymi i karbonowymi tłokami, wałkami i całym osprzętem. I dwiema turbosprężarkami, również wykonanymi z tytanu i włókna węglowego. Samochód dostępny będzie w dwóch wariantach mocy. Słabszy dysponuje 2 077 KM i 1 389 Nm i ma czerwone pole przy ok. 10 - 11 tys. obr/min. Deklarowane osiągi to 1,9 sekundy do 100 km/h i 300 km/h w 7,9 sekundy.

Ciekawsze deklaracje dotyczą wariantu Zero Gravity. Ma 3 107 KM i 1 984 Nm momentu. Parametry dostępne są przy jeszcze wyższych obrotach, które sięgają ponad 12 000 obr./min. Osiągi? 1,55 sekundy do 100 km/h, 300 km/h w 7,1 sekundy i 1/4 mili w 7,5 sekundy. To o ponad sekundę szybciej niż napędzany na cztery koła Rimac Nevera. Prędkość maksymalna ma wynieść 500 km/h. A Panapoulos się odgraża, że test zostanie przeprowadzony na domowym torze Bugatti - Ehra-Lessien. Sponsorem ma być Red Bull.

Skoro już jesteśmy przy sponsorach. Samochód powstanie w limitowanej liczbie egzemplarzy - po 20 sztuk na każdy kontynent, czyli całkiem sporo. Jedna sztuka została już ponoć sprzedana i będzie dostarczona w pierwszej połowie przyszłego roku. Nie wiadomo jeszcze, która. Ta tańsza, za 5,5 mln Euro (cena startowa), czy Zero Gravity, które wyceniono (w topowej specyfikacji) na... 12,4 miliona Euro.

Tu wszystko jest naj. I zastanawiam się, czy na naj-większych przechwałkach się nie skończy. Ale nie ukrywam, że chciałbym zobaczyć to cudo na ulicy. Niekoniecznie greckiej.