Tak wygląda całkowicie nowy Lexus ES. To wielka niespodzianka
Nowy Lexus ES jest już gotowy do premiery, a światło dzienne ujrzy 23 kwietnia. To będzie rewolucja - wizualna i... mechaniczna.
Ten model na dobre zadomowił się na wielu rynkach. Lexus ES dostał trudną rolę, gdyż musiał zastąpić świetnego GS-a. Japońska marka zdecydowała się na postawienie na nieco "skromniejszego" gracza, dając mu jednak dobre ceny. To był strzał w dziesiątkę, gdyż ES sprzedawał i sprzedaje się bardzo dobrze - nawet na rynkach, gdzie sedany nie są już tak popularne.
Teraz przyszedł czas na zmianę warty. To będzie prawdziwa rewolucja i to słowo bardzo pasuje do nowego modelu. Powodów jest kilka i mocno Was zaskoczą.
Lexus ES 2026 będzie flagowcem marki. Zyska unikalną linię i nowy napęd
Japoński producent postawił tutaj na radykalną zmianę. Przede wszystkim sylwetka będzie dużo bardziej przywodziła na myśl nową Toyotę Crown Sedan, łagodnie poprowadzoną linią dachu w tylnej części nadwozia. Tym samym całe auto będzie bardziej przywodziło na myśl czterodrzwiowe coupe.
Pas przedni zyska ewidentnie dwuczęściowe lampy (co sugeruje film w zwiastunie), a tył będzie optycznie poszerzony za sprawą ledowej listwy. Sylwetka stanie się więc dużo bardziej szlachetna, ciekawa i atrakcyjna.
Zaawansowana elektryfikacja jest "enigmatycznym" określeniem, które pojawiło się przy tym aucie
Na filmie widać, że w przednim błotniku ulokowano klapkę ukrywającą gniazdo ładowania. Na tę chwilę nie wiadomo jednak, czy mówimy tutaj o hybrydzie plug-in, czy o... elektryku. Japońskie media coraz częściej skłaniają się ku tej drugiej opcji.
Pojawiają się sugestie, wedle których nowy Lexus ES stanie się w pełni elektrycznym modelem z opracowanej od podstaw rodziny modeli. Mowa tutaj o zaawansowanej architekturze, potencjalnie 800V, bardzo szybkim ładowaniu i wysokiej wydajności.
Taki napęd może być dobrym tropem, patrząc na miejsce debiutu ES-a
Lexus pokaże ten samochód podczas targów w Szanghaju. Jak dobrze wiemy Chiny stoją elektrykami, więc to łączyłoby się w spójną całość. Co więcej, nowy model ma najpierw trafić do sprzedaży właśnie w tym kraju, a dopiero po pewnym czasie trafi na inne rynki, w tym do Europy.