TEST: Ikona w nowej odsłonie - Jeep Wrangler Unlimited Rubicon 2.2 MultiJet 200 KM
Są samochody, które idąc z duchem czasu nie zatracają swoich pierwotnych cech, czym budują sobie mocną pozycję na rynku. Przed Wami jedna z takich legend, tylko na pozór taka sama jak wcześniej. Oto nowy Wrangler.
Choć wydaje się, że mamy do czynienia z faceliftingiem, w rzeczywistości spoglądamy na nową, czwartą generację (oznaczoną JL) najbardziej terenowego modelu ze stajni Jeepa. Przetestowaliśmy odmianę Rubicon, przystosowaną do jazdy w trudnym terenie, w pięciodrzwiowym nadwoziu (Unlimited), z opcjonalnym dachem typu Hard Top.
Świeżość w detalach
Trzeba przyznać, że projektanci najnowszego Wranglera wykonali kawał dobrej roboty. Samochód pozostał niemal nietknięty w formie, ale dzięki szeregowi nowych detali sprawia wrażenie znacznie nowocześniejszego od swojego poprzednika. Dużą rolę odegrało tu zastosowanie niemal w całości LED-owego oświetlenia z przodu i z tyłu, które narysowano ze smakiem. Przednie klosze otrzymały ciemne wkłady, z kolei kształt tylnych mocno zaznaczają włączone światła pozycyjne. To jednak nie wszystko.
Przedni pas znacznie uproszczono, pozbywając się między innymi logotypu marki (i umieszczając go po bokach auta), co jest poniekąd słuszną koncepcją – sam układ wlotów i świateł jest na tyle charakterystyczny, że i tak nikt nie pomyli tego auta z żadnym innym. Przeprojektowano także masę innych elementów, ale to nie ma tak naprawdę większego znaczenia.
Najważniejsze, że wciąż możemy podziwiać kanciaste, poprzeplatane nielakierowanymi elementami nadwozie, tradycyjnie już zakończone kołem zapasowym umieszczonym na drzwiach bagażnika. I spoglądać na takie detale jak wkręcana antena, czy też klasyczne zaczepy pokrywy silnika. A jeśli zechcemy, możemy zdemontować praktycznie połowę elementów nadwozia – poczynając od Hard Topa, pełniącego również funkcję słupków B i C, przez wszystkie drzwi, kończąc na przedniej szybie. Po raz pierwszy na liście opcji znajdziemy także elektrycznie odsuwany miękki dach.
Witaj cywilizacjo!
Wyraźnie inną formę przybrała także kabina nowego Wranglera. Deska rozdzielcza wciąż jest toporna w kształtach i świetnie współgra z charakterem auta, ale zyskała sporo funkcjonalności. W centrum konsoli znajdziemy system multimedialny z dużym, czytelnym i przyjemnym w obsłudze ekranem dotykowym o przekątnej 8,4 cala, z funkcjami Android Auto i Apple CarPlay, czy specjalnie przygotowanym menu pokazującym parametry jazdy terenowej. Tuż pod nim zagościły nowe panele do obsługi klimatyzacji, napędów, czy przyciski do sterowania szybami, które wciąż wymagają nieco przyzwyczajenia.
Mimo typowo terenowego charakteru Wranglera, wnętrze wykonano bardzo solidnie, a przy tym z dbałością o detale, których w całej kabinie znajdziemy naprawdę mnóstwo. Kierowca ma do dyspozycji świetnie wyprofilowaną, przyjemną w dotyku kierownicę z dobrze rozplanowaną obsługą komputera pokładowego, który sam w sobie zawiera sporo potrzebnych informacji. Na dużym kolorowym ekranie, oprócz standardowych wskazań zasięgu, zużycia, czy poziomu paliwa, zdublowano także wskazania temperatur poszczególnych podzespołów, czy parametry jazdy offroadowej. Sam zestaw wskaźników jest ładny, prosty i czytelny.
W kwestii ilości miejsca we wnętrzu, odczucia są dość nietypowe, jeśli spojrzymy przez pryzmat wymiarów zewnętrznych Wranglera. Z uwagi na mocno cofniętą, niemal pionową przednią szybę oraz wystające nadkola, w rzeczywistości przestrzeni nie jest aż tyle, ile moglibyśmy się spodziewać. W gruncie rzeczy jednak nie jest źle. Mimo wysokiej pozycji za kierownicą, udało się jeszcze uzyskać nieco miejsca nad głową, a pasażerowie drugiego rzędu nie powinni specjalnie narzekać na niedobór przestrzeni na nogi. Sporą pojemnością może pochwalić się bagażnik, w standardowym położeniu mieszczący 533 litry ładunku.
W miasto? Śmiało!
Zaskakująco cicho budzi się do życia jednostka wysokoprężna o pojemności 2,2 litra, maksymalnie osiągająca 200 KM i 450 Nm. Stonowana praca silnika to wyraźny postęp względem przeraźliwie terkoczącej jednostki 2.8 CRD znanej z poprzednika. Dźwięki dobiegające spod maski to jednak nie jedyne zalety mniejszego silnika. Wymienione wyżej parametry rzeczywiście bardzo sprawnie wprawiają w ruch ważące ponad dwie tony nadwozie, a pomaga w tym szybko i przyjemnie działająca 8-biegowa przekładnia automatyczna produkcji ZF.
Co ciekawe, wysokoprężna jednostka napędowa ma całkiem umiarkowany apetyt na paliwo, pozwalając osiągać zużycie mieszczące się w zakresie 10-12 l/100 km w typowo miejskim środowisku. Podobnych wyników uświadczymy poruszając się w trasie z prędkościami z zakresu 120-140 km/h, z kolei jadąc niezmiennie „setką” zejdziemy do rozsądnych ośmiu litrów. Do tego dochodzi 81-litrowy bak, pozwalający nawet w warunkach miejskich na przejechanie około 700 kilometrów bez tankowania. To bardzo dobry wynik jak na auto terenowe z krwi i kości.
Zużycie paliwa: | Jeep Wrangler Unlimited 2.2 Multijet Rubicon |
---|---|
przy 100 km/h | 7,9 l/100 km |
przy 120 km/h | 9,9 l/100 km |
przy 140 km/h | 11,8 l/100 km |
w mieście | 10,9 l/100 km |
Czy wobec tego da się całkowicie normalnie poruszać Wranglerem na co dzień? Nie do końca. W gęstym ruchu miejskim we znaki dadzą się szeroko rozmieszczone nadkola, które wymagają ciągłej kontroli pozycji na pasie ruchu. W trasie z kolei usłyszymy wyraźne podmuchy wiatru, choć w gruncie rzeczy i tak nie są one dramatyczne, jeśli weźmiemy pod uwagę kształt nadwozia, czy kształt i rozmiar lusterek. Poza tym, auto całkiem pewnie porusza się po drogach ekspresowych, nie bujając się nerwowo od linii do linii, a układ kierowniczy dostarcza wystarczająco dużo czucia w każdej sytuacji.
Zawieszenie, w odróżnieniu do popularnych SUV-ów, początkowo zdaje się wyłapywać sporo nierówności, ale nie jest to uciążliwe, dlatego szybko przyzwyczajamy się do jego charakterystyki. Daje poczucie dużej stabilności, a przy tym okazuje się bardzo komfortowo zestrojone. We współpracy z wygodnymi fotelami, płynnie pracującym automatem oraz niezłym nagłośnieniem Alpine, pozwala się całkiem nieźle zrelaksować.
Pamiętajmy jednak, że odmiana Rubicon standardowo otrzymuje terenowe opony typu M/T, które wyraźnie słychać przy wyższych prędkościach i „czuć” podczas ruszania i zatrzymywania (choć można do tego szybko przywyknąć). Napęd naszej wersji ma także elektroniczne blokady osi i pozbawiony jest możliwości dokupienia tylnego mechanizmu różnicowego o ograniczonym uślizgu, co z pewnością poprawia prowadzenie w zakrętach w przypadku odmian Sport i Sahara. Każdym Wranglerem możemy jednak poruszać się po asfalcie w trybie 4H AUTO, co przydaje się na przykład w czasie deszczu.
W teren – z przyjemnością
Wersje Sport i Sahara otrzymują skrzynię rozdzielczą Command-Trac z reduktorem o przełożeniu 2,72:1 i możliwością wyboru trybów 2H, 4H AUTO, 4H PART TIME oraz 4L, a opcjonalnie dorzucić możemy wspomniany tylny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu. Dopiero wersja Rubicon pokazuje jednak prawdziwie terenowe oblicze Wranglera, pozwalając wykorzystać świetnie przygotowaną bazę w najtrudniejszych warunkach.
Mamy więc bardzo mocne osie Dana 44 nowej generacji z elektronicznymi blokadami oraz reduktor o przełożeniu 4:1. Rubicon oferuje też coś, co rzadko spotykamy w seryjnych samochodach. Pod przyciskiem oznaczonym SWAY BAR kryje się rozłączalny przedni stabilizator poprzeczny, który pozwala na znaczne wykrzyżowanie osi, a co za tym idzie całkowitą przyczepność kół do podłoża nawet na bardzo nierównym terenie. W rezultacie, przy całkowicie bezpiecznym i komfortowym charakterze na co dzień, otrzymujemy auto, które poradzi sobie zarówno w błocie, jak i stąpając po skałach.
Pamiętajmy jednak, że Wrangler nie należy do wagi lekkiej i nieumiejętna jazda po grząskim podłożu może sprawić, że zakopiemy go w kilka sekund. Seryjne, 32-calowe ogumienie (BF Goodrich M/T) Rubicona na szczęście lubi „przepychać” błoto i ponad dwie tony wagi przy użyciu wszelkich pokładowych narzędzi jest w stanie wydostać się z opresji o własnych siłach. Pod warunkiem, że będziemy interweniować w porę i dobrze operować kierownicą – duże koła i masa to również szybko pogłębiające się koleiny.
Umiejętności terenowe Wranglera w wersji Rubicon to także świetne kąty najazdu i zjazdu – w przypadku odmiany Unlimited wynoszące odpowiednio 36 oraz 31,4 stopnia. Z racji dużego rozstawu osi kąt rampowy wynosi 20,8 stopnia, a nie 25,8 jak w przypadku krótszej wersji, jednak niedobory „geometryczne” śmiało możemy zastąpić świetną stabilnością podczas przemierzania przeszkód o dużym nachyleniu. Dzięki szeroko „rozrzuconym” po wierzchołkach nadwozia kołom i dobrze rozłożonej masie, nawet mało doświadczona osoba poczuje się bardzo pewnie przy pokonywaniu wzniesień „na ukos”.
W kwestii jazdy terenowej, producent wspomina jeszcze o kilku parametrach. Prześwit poprzeczny odmiany Unlimited Rubicon wynosi 252 mm, z kolei głębokość brodzenia zmierzona przy 8 km/h przekracza 76 cm. Prędkość graniczna przy przełączaniu napędu z trybu 2H na 4H to z kolei 72 km/h. W kwestiach transportowych Wrangler również nie zawodzi i w razie potrzeby uciągnie niespełna 2,5-tonową przyczepę.
Wszechstronność i legenda kosztują
Czasy, w których cennik Wranglera zaczynał się od kwoty o połowę mniejszej niż wartość testowanego dziś egzemplarza minęły bezpowrotnie. Na krótszą odmianę w bazowej wersji Sport, z 200-konnym dieslem, wyłożyć musimy co najmniej 201 900 złotych, co jest dość wysoką ceną za auto o ograniczonej praktyczności. Dopłata do dłuższego nadwozia wynosi 18 tysięcy złotych, a do testowanej wersji (bez dodatków) – kolejne 33 500 złotych. Egzemplarz ze zdjęć z dorzuconymi kilkoma opcjami kosztuje cennikowo 273 600 złotych. Jeśli z kolei zdecydujemy się na auto z benzynowym silnikiem 2.0 Turbo o mocy 265 KM, zaoszczędzimy 15 tys. złotych.
W Europie nie zamówimy niestety Wranglera z dostępnym w poprzedniej generacji Pentastarem (3.6 V6), który z pewnością dodałby jeszcze więcej charakteru amerykańskiej terenówce i przy okazji ucieszyłby tych, którzy dużo jeżdżą w terenie. Mimo to, nawet z czterocylindrowym dieslem kanciasty Jeep zapewnia ciekawe doznania, których nie spotkamy w żadnym innym obecnie produkowanym samochodzie. Wysoka pozycja za kierownicą w połączeniu z długą maską, krótką deską rozdzielczą i niemal pionowo umieszczoną szybą dają niespotykane odczucia, a to wszystko przy zachowaniu stosunkowo dużej praktyczności na co dzień i wysokiego komfortu podróżowania.
Podsumowanie
Jeep Wrangler w czwartej odsłonie to auto kompletne i niemal w każdym aspekcie na tyle dobre, by traktować je z dużym szacunkiem, nie tylko ze względu na długi staż na rynku. To zaskakująco komfortowe, całkiem przyjazne w codziennym użytkowaniu auto, które po wjechaniu w trudniejszy teren dopiero odkrywa pełnię swoich możliwości.
Dane techniczne
NAZWA | Jeep Wrangler Unlimited 2.2 Multijet Rubicon |
---|---|
SILNIK | turbodiesel, R4, 16 zaw. |
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni Common Rail |
POJEMNOŚĆ | 2143 |
MOC MAKSYMALNA | 200 KM (147 kW) przy 3500 obr./min. |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 450 Nm przy 2000 obr./min. |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, 8-biegowa |
NAPĘD | 4x4 |
ZAWIESZENIE PRZÓD | wielowahaczowe |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
OPONY | 255/75 R17 |
BAGAŻNIK | 533/1044 |
ZBIORNIK PALIWA | 81 |
TYP NADWOZIA | SUV |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4882/1894/1848 |
ROZSTAW OSI | 3008 |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 2122/508 |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/2495 |
ZUŻYCIE PALIWA | 10,3/6,5/7,9 |
EMISJA CO2 | 209 |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 10,3 |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 160 |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 8 lat/3 lata |
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE | |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | Limited Sport 2.2 Multijet: 201 900 |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 252 500 |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 273 600 |