Ford Edge Vignale 2.0 TDCI Twin-Turbo 210 KM AWD | TEST

Czy świetne auto może być jeszcze lepsze? Wersja Vignale w modelu Edge pokazuje, że jest to możliwe.

Oczywiście nie ma róży bez kolców - nawet topowe Vignale ma swoje wady. Co ciekawe są one wyróżnikiem tylko tej wersji i nie znajdziemy ich w standardowym Edge'u. Jesteście zaciekawieni?

Ford Edge zadebiutował w 2006 roku, lecz nam, mieszkańcom Starego Kontynentu przyszło na niego czekać kolejne 10 lat. Dopiero w 2016 roku druga generacja tego modelu trafiła do salonów w Europie. Ruch ten był strzałem w dziesiątkę - Ford zyskał topowy model w gamie, a duży SUV szybko zyskał sympatię klientów. Nic w tym dziwnego - wiele elementów zapożyczono z innych modeli, takich jak S-Max czy Mondeo, dorzucono do tego znakomite wyciszenie, a całość ubrano w efektowne stylistycznie nadwozie. To brzmi jak przepis na sukces.

Vignale, czyli luksusowo

Niegdyś topowe wersje Forda oznaczane były logo firmy Ghia. Wrzucano w nich tony drewna (zwykle plastikowego), skórę oraz szereg chromowanych dodatków. Miało być luksusowo, wychodziło... tak sobie. Nic więc dziwnego, że Ford zdecydował się na wyciągnięcie z czeluści własnego portfolio innej nazwy - Vignale. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że zarówno Ghia jak i Vignale były wielkimi firmami, które karosowały najpiękniejsze auta. Gdzie szukać przykładów? Wystarczy zajrzeć do naszej relacji z Concorso d'Eleganza Villa d'Este - Ferrari 212 Export z nadwoziem Vignale, Fiat 8V Vignale czy Cadillac Series 62 stylizowany przez Ghię. W wyniku najróżniejszych zawirowań, o których pisałem w teście S-MAX'a Vignale marki te trafiły do Forda. Początkowo to właśnie Ghia grała pierwsze skrzypce, ale od kilku lat jej rolę przejęło Vignale.

Czym jest więc Vignale? Kolejnym emblematem na klapie bagażnika i setką efekciarskich dodatków? Nic z tych rzeczy. Ford w tym przypadku do tematu podchodzi zupełnie inaczej. Zacznijmy od stylistyki zewnętrznej. Edge Vignale wyróżnia się nieco zmodyfikowanym frontem. Pojawił się tutaj inny grill, lampy zyskały ciemne wkłady, zaś na zderzaku dodano nieco więcej chromowanych elementów. Znajdziemy je także z boku oraz z tyłu. Całość jest jednak bardzo dystyngowana i nie "bije po oczach". O dziwo całkiem nieźle prezentują się także 20-calowe chromowane felgi. Nie znam zbyt wielu aut, w których taki dodatek jakkolwiek pasowałby. Tutaj jednak idealnie współgra z lekko amerykańskim charakterem nadwozia.

We wnętrzu z kolei witają nas hektary "skóry" z ciekawymi przeszyciami. Wersja Vignale wyróżnia się obszyciem całej deski rozdzielczej, boczków oraz tunelu środkowego. Nie jest to oczywiście materiał na poziomie topowych aut z segmentu premium - mimo to prezentuje się bardzo dobrze i podkreśla luksusowy charakter auta. Szkoda tylko, że Ford nie zdecydował się na zastosowanie lepszych plastików na panelu klimatyzacji i w okolicach wyświetlacza - standardowy wygląda przeciętnie i gryzie się nieco z całym wnętrzem.

Sam projekt deski rozdzielczej nie uległ zmianie. Oznacza to, że mamy do czynienia z kokpitem przeniesionym żywcem z S-MAX'a, co akurat można uznać za zaletę. Ergonomia obsługi jest na wysokim poziomie - przyciski rozmieszczono z pomyślunkiem, zaś wyświetlacz systemu multimedialnego umiejscowiony jest w takim miejscu, że jego obsługa nie wymaga szczególnej uwagi. Na pokładzie jest już oczywiście system SYNC3, czyli najnowsze oprogramowanie multimediów w ofercie Forda. Posiada ono wiele funkcji, włącznie ze sterowaniem głosowym oraz pełną łącznością z CarPlay i Android Auto.

Nie ma jednak róży bez kolców - Vignale jedną dużą wadę, której próżno szukać w innych wersjach tego modelu. Są nią fotele. Na pierwszy rzut oka zdają się być identyczne jak w każdym innym modelu. Ford zastosował tutaj jednak inne wypełnienie, które sprawia, że nie każdemu będzie w nich dobrze. Sztywniejsze boczki zapewniają lepsze trzymanie boczne (choć i tak jest ono marne), lecz jednocześnie nieco uwierają i nieco męczą podczas długich podróży. W upalne dni można za to docenić obecność wentylacji foteli - jest ona bardzo wydajna. Siedziska wykończono też efektownie przeszytą (w heksagonalne wzory) skórą.

Z tyłu miejsca jest bardzo dużo, ale tylko dla dwóch osób. Środkowe miejsce jest kiepsko wyprofilowane i sprawdzi się tylko na krótkich dystansach. Oparcie kanapy z kolei można regulować pod kątem pochylenia, zyskując przy tym kilka dodatkowych centymetrów w bagażniku. Ten mieści zaś od 602 do 1847 litrów. Jest duży, ustawny i ma szeroki otwór załadunkowy, co ułatwia pakowanie większych przedmiotów.

210 to za mało

Pod maską testowanego Edge'a Vignale znalazła się topowa jednostka napędowa, czyli diesel 2.0 TDCI z podwójnym doładowaniem. Generuje on 210 KM i 450 Nm momentu obrotowego. Moc na cztery koła trafia za pośrednictwem 6-biegowej automatycznej skrzyni biegów. Na papierze wszystko wygląda całkiem nieźle, o ile nie dorzucimy tutaj jeszcze jednej wartości - masy. Edge waży dwie tony, tak więc te 210 koni mechanicznych ma tutaj sporo roboty. Dynamika jest akceptowalna i zadowalająca, choć przydałoby się tutaj nieco więcej mocy. Sprint do setki zajmuje 9,4 sekundy, zaś prędkość maksymalna przekracza nieznacznie 200 km/h.

Problem leży we współpracy skrzyni i silnika. Ta pierwsza ma dość długie przełożenia, tak więc nawet przy redukcji (którą robi dość ospale) silnik powoli wchodzi do akcji, liniowo lecz niezbyt szybko rozpędzając SUV-a Forda. Przy wyprzedzaniu warto więc przygotowywać większy margines bezpieczeństwa, gdyż czasami Edge zwyczajnie nie daje rady. Myślę, że 240-250 koni lub nowocześniejsza skrzynia o większej liczbie przełożeń (tak, aby skrócić niższe biegi i zachować dłuższe przełożenie przy wyższych) idealnie dopełniłyby to auto.

Zużycie paliwa: Ford Edge Vignale 2.0 TDCI Twin-Turbo AWD
przy 100 km/h: 7,4 l/100 km
przy 120 km/h: 8 l/100 km
przy 140 km/h: 8,7 l/100 km
w mieście: 10,9 l/100 km

Edge cieszy za to rozsądnym zużyciem paliwa. Na typowych "krajówkach", gdzie zwykle toczymy się z prędkością 80-100 km/h ciężko będzie przekroczyć 8 litrów na setkę. Prędkości autostradowe (ok. 140 km/h) zwiększają z kolei konsumpcję ropy do poziomu 8,6-8,8, co wciąż można uznać za bardzo dobry wynik.

Dobra robota

Dwie największe zalety Edge'a? Układ jezdny i wyciszenie. Prowadzenie tego auta jest fenomenalne. Pomimo wysokiej masy Edge jeździ z dużą lekkością, sprawnie radząc sobie w zakrętach - nawet tych szybko pokonywanych. Układ kierowniczy jest komunikatywny i przekazuje dużo informacji z przednich kół. Napęd na cztery koła działa zadziwiająco sprawnie, perfekcyjnie żonglując momentem obrotowym przenoszonym pomiędzy przednią a tylną osią. W efekcie ciężko jest tutaj wywołać podsterowność i nadsterowność - nawet "przesadzając" z prędkością w zakrętach. Szybciej jednak spotkamy się tutaj z podsterownością.

Bardzo dobrze zestrojono też zawieszenie. Jest ono sprężyste i dobrze wybiera nierówności, nawet na 20-calowych kołach. Nie spotkamy tutaj jednak jakiegokolwiek bujania w amerykańskim stylu - Edge to auto zestrojone pod typowo europejskie gusta.

Edge już w standardowej wersji jest świetnie wyciszonym autem. Nawet przy wysokich prędkościach do wnętrza nie docierają żadne hałasy - począwszy od dźwięku silnika, na szumie opływającego powietrza kończąc. Ciężko jest w to uwierzyć, ale Ford naprawdę poprawił coś, co było niemal doskonałe. Podwójne szyby sprawiają, iż w kabinie... nic nie słychać. Klekot diesla dobiega do uszu kierowcy i pasażerów dopiero w okolicach czerwonego pola (choć wciąż jest mocno wytłumiony). Szumy są tutaj w zasadzie obce, podobnie jak dźwięki dobiegające z kół. Oznacza to, że można się delektować muzyką lub rozmowami. Szkoda tylko, że Edge Vignale nie otrzymał jeszcze audio B&O Play - system firmy Sony gra przeciętnie, atakując ostrym basem.

Dla kogo?

No właśnie - kto kupi Edge'a Vignale? Samochód ten wyceniony jest na około 255 000 zł. Na pokładzie znajdziemy niemal wszystkie dodatki z listy opcji - klikając wszystkie "iksy" w konfiguratorze dojedziemy do wartości przekraczającej 260 000 zł. Nie jest to mała kwota, ale otrzymujemy za nią samochód, który nie pozostawia wiele do życzenia. Szereg systemów bezpieczeństwa, aktywny tempomat, całkiem niezłe LED-owe światła przednie, bogate wyposażenie - więcej do szczęścia nie potrzeba.

Zwróćcie uwagę, że na ulicach pojawia się coraz więcej Fordów z serii Vignale. Mondeo, S-MAX, Edge - modele te są coraz cześciej wybierane przez nabywców. Nic w tym dziwnego. Łączą świetne wykończenie i bogate wyposażenie z doskonałym prowadzeniem. Poza tym Mondeo Vignale w ofercie dla firm wciąż jest dużo bardziej atrakcyjne niż ubogo wyposażona Seria 5 lub przeciętna Seria 3 od BMW. S-MAX z kolei jest w zasadzie bezkonkurencyjny. Edge także stoi gdzieś pomiędzy segmentami, dając znacznie więcej niż kompaktowe SUV-y i oferując poziom mniej więcej porównywalny z dużymi autami z tego segmentu.


Podsumowanie

Jeśli nie boisz się znaczka na masce, a utrata wartości nie stanowi dla Ciebie zmartwienia, to pomyśl o Edge'u Vignale. Jest to świetne auto, oferujące naprawdę wszystko za rozsądne pieniądze. Szkoda tylko, że w ofercie nie ma odrobinę mocniejszego diesla i lepszej skrzyni biegów.

Dane techniczne

NAZWA Ford Edge Vignale 2.0 TDCI Twin-Turbo 210 KM AWD
SILNIK t. diesel, R4, 16 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni Common Rail
POJEMNOŚĆ 1997
MOC MAKSYMALNA 154 kW (210 KM) przy 3750 obr./min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 450 Nm przy 2000 obr./min
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, sześciobiegowa
NAPĘD AWD
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe wentylowane (p/t)
OPONY 225/45 R20
BAGAŻNIK 602/1847
ZBIORNIK PALIWA 68
TYP NADWOZIA SUV
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4808/1928/1692
ROZSTAW OSI 2848
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1979/580
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/2000
ZUŻYCIE PALIWA 6,4/5,4/5,8
EMISJA CO2 149
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 9,4
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 211
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12/2 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE wg wskazań komputera
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ
CENA WERSJI TESTOWEJ
CENA EGZ. TESTOWANEGO 252 000