Mercedes GLK 320 CDI 4MATIC

Około 40 % kierowców w Polsce to kobiety, nie sposób zlekceważyć takiej grupy klientek. Mercedesem GLK jeździła jeszcze przed oficjalną premierą, jedna z bohaterek filmu 'Sex and the City', niezaspokojona nimfomanka Samanta Jones. Czy to oznacza, że to SUV wyłącznie dla kobiet?

Pierwszą marką premium, która dojrzała potencjał w klasie kompaktowych SUV-ów było bawarskie BMW. Pięć lat temu we Frankfurcie pokazano światu model X3. Konkurencja zaspała, na jej reakcję przyszło czekać ponad cztery lata. W końcu na rynku pojawili się nowi gracze, Volvo XC60, Audi Q5 i Mercedes GLK. Pech chciał, że wszyscy oni trafili akurat w globalny kryzys finansowy. Każdy z nich ma zupełnie inny charakter, jednak wszystkie są pomyślane przede wszystkim o przedstawicielkach płci pięknej z grubym portfelem lub bogatym mężem. Między tymi modelami rozpoczyna się walka o gusta klientów, w której wizerunek marki może mieć decydujące znaczenie.

Styl. To słowo nigdy nie było bardziej popularne niż dzisiaj. Jak grzyby po deszczu powstają akademie dobrego smaku, popularne serwisy plotkarskie wytykają znanym osobom brak gustu, na zaproszeniach pojawiają się rubryki "dress code", a zakupy bez stylisty stają się profanacją. Jeśli na Twoim koncie już jakiś czas temu pękła magiczna granica miliona złotych, a w Twojej szafie zalega tona kreacji od Diora, Prady i Cavalliego to znak, że potrzebny jest reprezentatywny samochód. To, czym parkujesz jest równie ważne jak ubranie, które nosisz.

Wydaje się, że jest w czym wybierać, czy na pewno? Lexus to pozbawiona długoletniej tradycji firma produkująca super Toyoty. BMW mimo usilnych prób zmiany wizerunku są wciąż kojarzone z gustami osób zbyt często odwiedzających siłownię. Audi jakością wykonania i technologią nie ustępuje rywalom, ale wciąż nie jest synonimem luksusu. Z kolei Volvo to bezpieczne auta stworzone z myślą o bogatych emerytach, którzy boją się jeździć samochodami. Wychodzi na to, że na zakupy w luksusowej galerii najlepiej pojechać białym Mercedesem GLK 320 CDI 4matic.

Lekcja stylu
Gdyby przed oficjalną premierą Mercedesa GLK miałbym zgadywać jak będzie wyglądać sttutgardzki odpowiednik BMW X3, to po prostu nieco odchudziłbym i skurczył model ML. Rozmiary GLK (4528/1840/1689 mm) zbudowanego na płycie podłogowej C-klasy, stawiają go niemal na równi z jego bawarskim odpowiednikiem. Tutaj Audi Q5 i Volvo XC60 zdecydowanie górują nad tą dwójką i oba są dłuższe o ponad 10 cm.

Jednak najmniejszy SUV Mercedesa nazwą i wyglądem nawiązuje do największych, czyli legendarnego Geländewagen znanego lepiej jako Mercedes G klasa. Wystarczy rzut oka na kanciastą sylwetkę, aby skojarzyć design małego SUV-a z prawdziwie terenowym archetypem. Gdyby nie skromny prześwit niecałych 21 cm można by pomyśleć, że ten samochód potrafi więcej. Brak terenowych gadżetów można zrekompensować sobie pakietem stylizacyjnym offroad zawierającym mnóstwo czarnych nakładek na zderzaki i progi oraz czarne relingi. Jest też pakiet techniczny nieco zwiększający zdolności tego samochodu w buszu. Mimo wszystko właściwości terenowe GLK są typowe raczej dla miejskiego SUV-a, niż dla pojazdu na bezdroża. Kąty natarcia 22°, zejścia 25°, rampowy 19,5° i brodzenie na poziomie 30 cm pozwala tylko na odrobinę szaleństwa po zjeździe z asfaltowej drogi.

Nietuzinkowa stylistyka modelu GLK wyróżnia go na drodze. Mercedes jako jedna z niewielu marek nie próbuje na siłę nadawać SUV-om żabo-podobnych, opływowych kształtów w myśl dziwnie pojętego dynamizmu. Pudełkowatej sylwetce dodaje go całe mnóstwo agresywnych przetłoczeń. Do bólu kanciasty GLK wbrew pozorom nie ma współczynnika oporu powietrza na poziomie walca drogowego. Wynik Cx=0,35 uzyskany w tunelu aerodynamicznym zbliża go do innych, zdecydowanie bardziej opływowych SUV-ów.

Jednak mimo że GLK całymi garściami czerpie z designu prawdziwej kanciastej terenówki, to nic nie traci na swojej wizualnej atrakcyjności. To auto ma charakter i nigdy nie pozostanie anonimowe w tłumie samochodów. Zresztą tworzenie samochodów dyskretnie eleganckich nigdy nie było mocną stroną stylistów ze Stuttgartu. Masywny przód z wyraźnie zaakcentowanymi nadkolami skrywa potężną atrapę chłodnicy z charakterystyczną dla Mercedesa gwiazdą. Nawet laikom trudno będzie pomylić markę samochodu z jakąkolwiek inną, kiedy zobaczą zbliżającego się GLK z tym ostentacyjnym grillem w stylu Avantgarde. Dodajmy do tego opcjonalne, 20-calowe aluminiowe felgi, milion chromowanych dodatków i dwie końcówki układu wydechowego, a otrzymamy samochód, którym nie powstydziłby pokazać się raper 50 cent na planie swojego nowego teledysku. Koniecznie w kalcytowej bieli.

Przyszłość motoryzacji
Agresywnie wystylizowany Mercedes GLK skrywa w sobie silnik diesla o duszy sportowca. Wysokoprężna jednostka o pojemności niemal 3 litrów (dokładnie 2987 ccm) zapewnia moc na poziomie 224 KM i potężny maksymalny moment obrotowy 540 Nm - prawie jak mała ciężarówka. Czasy kiedy silniki diesla kojarzyły się z klekotem, dymem i osiągami na poziomie traktora minęły. Teraz pojazdy z silnikami wysokoprężnymi wygrywają prestiżowe wyścigi jak chociażby 24-godzinny Le Mans czy popularne na zachodzie mistrzostwa świata samochodów turystycznych, w skrócie WTCC. Czyżby kończyła się era benzyny?

Czując jak chodzi GLK z sześciocylindrowym motorem mam wrażenie, że tak. Po przekręceniu kluczyka do kabina dochodzi bardzo delikatny bulgot zdradzający ponadprzeciętne możliwości diesla. Jakkolwiek irracjonalnie by to nie zabrzmiało, miejscami pomruk przypomina mi prawdziwego potwora - C63 AMG. Niestety GLK jest sporo wolniejszy, ale w przekładzie na język SUV-ów takie stwierdzenie oznacza bardzo szybki. Rozpędzenie do 100 km/h, ważącego niemal 1,9 tony SUV-a zajmuje 7,5 sek. W międzyczasie zapomnij w ogóle o nieregularnym przyroście mocy. Mercedes czuje się wspaniale w każdym zakresie obrotów. Jednak najfajniej bulgocze przy 3800 obr./min, gdzie osiąga maksymalną moc 224 KM. Drżyjcie auta na lewym pasie!

Genialna praca silnika nie byłaby możliwa bez współpracy z fenomenalną, automatyczną skrzynią biegów 7G-Tronic. To pierwszy na świecie seryjnie produkowany automat, który został wyposażony w siedem przełożeń. Zmiana biegów jest niezmiernie płynna i niemal niezauważalna, a przy tym diabelnie szybka. Skrzynia może pracować w trzech trybach: Comfort, Sport i Manual. W przypadku ostatniego trybu biegi zmieniamy za pomocą manetek umieszczonych przy kierownicy. Praktyka pokazuje, że ustawienia trybu Sport i Comfort są w pełni satysfakcjonujące, a same manetki pełnią raczej rolę gadżetu. Do niedawna przekładnia 7G-Tronic była najbardziej zaawansowaną konstrukcją tego typu na rynku. Wszystko do czasu, kiedy maniacy nowoczesnych technologii - Japończycy dobrali się do produkcji szybkich i luksusowych aut. Prym Mercedesa niedawno został podważony przez 8-biegową skrzynię SPDS montowaną m.in. w Lexusie IS-F. Szybszych skrzyni trzeba szukać już w bolidach Formuly 1.

Niepodważalna zaletą silników diesla jest umiarkowanie w pochłanianiu litrów oleju napędowego. W przypadku tego motoru trudno pohamować się w skromnym dawkowaniu gazu. Wszystko przez ten cichy bulgot, jakże przyjemny dla ucha. Brak pokory może sprawić, że 66-litrowy bak spalimy w 450 km jeżdżąc po mieście. Z odpowiednim podejściem przeciętnie nie powinniśmy zużyć więcej niż 9 l/100 km w trasie i 12 l/100 km przemierzając miejskie metropolie. Nie zapominajmy, że samochód ma stały napęd na obie osie, a ten nie ma oddzielnego baku na olej rzepakowy.

W stronę doskonałości
Napęd na obie osie jest jedną z największych zalet SUV-ów. Konkurencja w klasie premium pod tym względem jest mocna. Audi Q5 szczyci się swoim Quattro z doskonale działającym układem Torsen, BMW X3 bazuje na inteligentnym xDrive z ostrym jak brzytwa układem kierowniczym, a Mercedes GLK jest dumny ze świetnego systemu 4matic nowej generacji. Na tym tle blado wypada tylko Volvo XC60 z poczciwym Haldexem, który bardzo nie lubi mokrych nawierzchni i szybkich, ostrych zakrętów.

Mercedesa GLK nie sposób zaskoczyć złymi warunkami atmosferycznymi. Ten samochód przeszedł serię wymagających testów "Fire&Ice". Nie straszne mu podbiegunowe szwedzkie mrozy i gorące piaski pustyni południowoafrykańskiej. Wielotarczowy centralny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu i moment obrotowy, który rozdzielany jest na przednią i tylną oś w stosunku 45:55 to układ bliski perfekcji. W starym systemie 4matic proporcje te wynosiły odpowiednio 40:60. Dodatkowo teraz nad naszym bezpieczeństwem czuwa cała gama najnowocześniejszych rozwiązań oznaczonych magicznymi skrótami 4ETS, ASR, ESP.

System 4ETS idealnie sprawdza się w warunkach zimowych, czyli na ośnieżonych i oblodzonych nawierzchniach. Ten elektroniczny system trakcji rozdziela napęd na poszczególne koła. W przypadku uślizgu, któregoś z kół moment obrotowy przekazywany jest na koła o lepszej przyczepności, a koło buksujące zostaje wyhamowane. Innymi słowy 4ETS to maksymalne przyspieszenie i minimalny uślizg. Wraz z układem antypoślizgowym ASR i klasycznym ESP tworzą zgrany zespół, który będzie strzegł naszej przyczepności w każdych warunkach. Mercedesowi można zaufać, ponad 100-letnie doświadczenie w konstruowaniu napędów 4x4 zobowiązuje.

Nie bez znaczenia podczas szybkiej jazdy jest aktywne zawieszenie Agility Control dostosowujące pracę amortyzatorów do warunków panujących na drodze i świetnie skalibrowany układ kierowniczy. Samochód idealnie wyczuwa zamiary kierowcy i wykonuje je bez zająknięcia. Jeżdżenie GLK obniżonym o 20 mm w pakiecie Sport do złudzenia przypomina kierowanie sportowym sedanem. Niezależnie od liczby zakrętów i stanu nawierzchni kierowca czuje się Panem sytuacji na drodze.

Prawie jak C klasa
Płyta podłogowa to nie jedyny element jaki Mercedes GLK dzieli ze swoim mniejszym bratem, C klasą. Drugim jest wnętrze. Co prawda skrojono je do potrzeb auta sportowo-rekreacyjnego, ale każdy kto jeździł modelem W204, będzie czuł się jak u siebie w domu. Gorzej z tymi, którzy do Mercedesa wsiadają po raz pierwszy w życiu. Obsługą multimediów zajmuje się tu wciąż to samo wielofunkcyjne, ale totalnie niefunkcjonalne pokrętło rodem z bawarskiego systemu iDrive, tutaj nosi ono nazwę Comand APS. Trzeba poświęcić sporo czasu aby nauczyć się obsługi nawigacji i radia.

Kolejną rysą na stuttgardzkiej gwieździe jest nieśmiertelny i niepraktyczny wyświetlacz czujników parkowania, zlokalizowany tuż pod przednią szybą. Trudno wyczuć przy jego pomocy dokładną odległość do przeszkody. Możemy dodatkowo zażyczyć sobie kamerę cofania, ale ta potrafi szybko ulec zabrudzeniu, szczególnie w zimie. Na poczet najgorszych wynalazków ludzkości trzeba również zaliczyć typową dla Mercedesa, umieszczoną za nisko, dźwigienkę kierunkowskazów zintegrowaną z obsługą wycieraczek. Taki system All-in-one doprowadza do szału wszystkich, którzy nie jeździli całe życie Mercedesami. Do jakości materiałów godnych klasy premium i drobiazgowego wykończenia nie sposób się przyczepić.

Designerzy wnętrza spisali się niemal równie dobrze, co Ci projektujący nadwozie. Nie od dziś wiadomo, że niemiecki producent rozpieszcza swoich klientów możliwościami indywidualizacji kupowanych samochodów. Konfiguracji jest całe mnóstwo, od beżowych skór zestawionych z elementami drewnianymi po testowaną przez nas odmianę Sport. W środku dominującym kolorem jest czerń przeplatana tu i ówdzie srebrnymi, aluminiowymi wstawkami. Opcjonalny pakiet sportowy zawiera specjalną tapicerkę z tkaniny lub skóry, skórzaną, trójramienną kierownicę z manetkami i specjalny pakiet oświetlenia. Nie obyło by się także bez wszędobylskich aluminiowych listew, chromowanych tarcz obwódek tarcz zegarek i sportowych pedałów. Tak wyposażonym samochodem można poczuć namiastkę sportowego wnętrza aut nadwornego tunera Mercedesa, firmy AMG.

Kompaktowe SUV-y może i wyglądają na duże, ale wystarczy wejść do środka aby w pełni zrozumieć pojęcie kompaktowości. Zapomnij o przestronnej kabinie. Kierowca i jego najbliższy pasażer raczej nie znajdą powodów do narzekań na brak przestrzeni. Gorzej będzie jeśli ktoś siądzie za nimi i zażąda przesunięcia foteli do przodu. Wtedy zacznie się bitwa o miejsce. Osoby dorosłe siedzące na tylnej kanapie są zdecydowanie na przegranej pozycji. Brakuje miejsca na nogi, a odległość między opcjonalnymi ekranami LCD, a ich twarzami można by liczyć w milimetrach. To zdecydowanie SUV dla niani, która z tyłu wozi tylko dzieci. Przede wszystkim z myślą o nich Mercedes oferuje możliwość obejrzenia ulubionych bajek lub filmów. Być może dzięki nim zapomną o macaniu wszystkiego w pobliżu oraz pytaniu, które pada z zabójczą częstotliwością - "Kiedy dojedziemy?". Na taką dłuższą podróż z naszymi pociechami będziemy musieli zmieścić się w skromny 450-litrowy bagażnik. Jeśli jednak zdecydujemy się powierzyć nasze latorośle babci, to po rozłożeniu foteli będziemy mieli do dyspozycji 1550 l. przestrzeni bagażowej.

Zamiast kolejnej torebki
Na zakup Mercedesa GLK trzeba przeznaczyć 164 500 złotych. Za takie pieniądze dostajemy wersję z proekologicznym silnikiem 220 CDI BlueEfficiency w podstawowej konfiguracji, która zawiera m.in. 7-stopniową automatyczną skrzynię biegów i świetny napęd 4matic. Testowana wersja 320 CDI pozbawi nas co najmniej 197 tysięcy złotych, a to nie koniec wydatków. Bogate wyposażenie Mercedesa GLK może kosztować tyle co nowy Volkswagen Golf. Opcji dla osób z zasobnym portfelem jest całe mnóstwo. Zażyczyć możemy sobie trójstrefową klimatyzację (3000 złotych), panoramiczny składany dach (7191 złotych), system Comand APS ze zmieniarką DVD (13 149 złotych), reflektory biksenonowe (6292 złote), system multimedialny dla pasażerów z tyłu (9759), zestaw nagłośnieniowy dla audiofila firmy Harman Kardon Logic 7 (3 595 zł), 20-calowe obręcze kół (7095 złotych). To tylko wierzchołek istnej góry lodowej wyposażenia dodatkowego typowego dla niemieckich aut klasy premium.

Po kilkudniowej przygodzie z Mercedesem GLK mogę stwierdzić, że to samochód stworzony z myślą o płci pięknej, ale jednocześnie nie tylko dla kobiet. To SUV z klasą, którego wyróżnia oryginalny stylizacja, świetne właściwości jezdne i genialny sześciocylindrowy diesel. Jednak mało przestronne wnętrze sprawia, że nigdy nie stanie się pierwszym autem w rodzinie. Na pewno ładnie będzie się prezentowało w garażu tuż obok modelu CL należącego do męża. Mercedes GLK to świetny prezent na urodziny lub pod choinkę dla naszej ukochanej, której znudziły się już torebki od Louis Vuittona.

Serdeczne podziękowania dla Michała Karpińskiego za pomoc w zrealizowaniu sesji zdjęciowej.