Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi EDC Initiale Paris

Zapomnijcie o Lagunie Grandtour z poszlakowaną opinią i quasi-limuzynie Latitude, z którą pewnie nie mieliście nawet do czynienia. Od teraz Wasze rodziny wozić będzie emanujący przepychem i szykiem Talisman Grandtour Initiale Paris.

Nie będę po raz kolejny przybliżał Wam historii o tym, jak Renault udała się sztuka skompresowania dwóch aut w jedno. Od momentu premiery Talismana minęło już trochę czasu, więc pewnie doskonale wiecie, że to jednocześnie następca niemogącej uporać się z wizerunkiem ponadprzeciętnie zawodnej maszyny Laguny i nieskutecznie aspirującego do klasy premium Latitude o koreańskim rodowodzie. Renault Talisman powinien trafić do podręczników szkolnych traktujących o przedsiębiorczości, ruch ten bowiem zjednał francuskiej marce spore grono nowych klientów.

Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi EDC Initiale Paris | fot. Krzysztof Grabek

Uwiedź stylistyką…

Projektanci odpowiedzialni za wygląd Talismana zajmują najwyższe lokaty na stworzonych przez konkurencyjnych producentów listach ludzi do „odstrzału”. Nie zdziwiłby mnie taki scenariusz, a wszystko dlatego, że w Talismanie po prostu można… się zakochać. Niezależnie od tego, czy to elegancka limuzyna, czy obszerne kombi. Spójrzcie tylko na ten przód! Płaskie reflektory gustownie przechodzą w zderzaki, wykorzystując do tego LED-owe wąsy przypominające zakrzywione kije do hokeja. Centralny punkt frontu to miejsce zarezerwowane dla znaczka odpowiadającego wielkościowo temu, który zdobi przód ciężarówki Renault Magnum. Tuż pod nim znajdziemy drobną inskrypcję Initiale zdradzającą, że stoimy przed najbogatszą wersją wyposażeniową francuskiego "średniaka". Całość uzupełniają chromowane ozdobniki w postaci np. wyraźnych, umieszczonych horyzontalnie żeber osłony chłodnicy.

Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi EDC Initiale Paris | fot. Krzysztof Grabek

 

Obejście auta dookoła utwierdzi nas w przekonaniu, że Talisman to niesamowicie udany stylistycznie projekt. O ile linia boczna może się komuś wydać zbyt długa (optycznie), o tyle w kwestii tyłu nikt nie wniesie sprzeciwu – patent ze światłami rozciągniętymi aż do znaczka pośrodku klapy jest genialny, a wyrazy uznania zbiera w szczególności po zmroku. Testowany przeze mnie egzemplarz poruszał się na kunsztownych 19-calowych kołach z częściowo pomalowanymi na czarno obręczami ze stopów metali lekkich.

Rozkochaj gadżetami…

Wnętrze przywita nas chłodnym, minimalistycznym stylem podpatrzonym u skandynawskich konkurentów. I choć do wysmakowania Volvo francuski produkt się nawet nie zbliża, to i tak oferuje jakość i styl niespotykane dotychczas w Renault. Oczywiście, miejscami można się natknąć na gorsze, twarde plastiki, a wyróżniająca się drewniana listwa jest w rzeczywistości jej plastikową imitacją. To jednak drobnostki, jakość montażu bowiem wyraźnie się poprawiła względem poprzednich lat. Ogólne wrażenie pozostaje bardzo dobre i dzięki temu w Talismanie siedzi się po prostu przyjemnie. Chociaż żeby tak było, trzeba się trochę napracować przy regulacji fotela… Wyżsi kierowcy będą mieli problem ze znalezieniem odpowiedniej pozycji za kierownicą, zapewniającej jednocześnie komfortowe ułożenie rąk i nóg. Walkę o wygodną pozycję wynagrodzi wbudowana w skórzane fotele funkcja masażu z szerokim wachlarzem regulacji – od powolnych, kolistych ruchów, po szybkie i intensywne. Dobre wrażenie to także zasługa mięsistej, wyprofilowanej kierownicy, która dobrze leży w dłoniach. W chłodne dni doceniłem funkcję jej podgrzewania, której nie mogło zabraknąć na pokładzie najdroższej odmiany Initiale Paris.

Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi EDC Initiale Paris | fot. Krzysztof Grabek

Umieszczony pośrodku deski rozdzielczej ekran systemu R-Link2 (duży, o sporej przekątnej, wyrywający się konwenansom przez nieco wywrotowe, wertykalne ustawienie) to centrum dowodzenia Talismanem. Pierwszy kontakt z nową generacją kokpitu Renault może trochę przerazić, ale mimo zgromadzenia niemal wszystkich funkcji samochodu w jednym miejscu (szczęśliwie pozostawiono tradycyjne pokrętła ustawień klimatyzacji), obsługa go jest dość prosta - zwłaszcza jeśli ktoś jest przyzwyczajony do korzystania z tabletu. Co ważne, można wybrać najważniejsze dla siebie parametry i ustawienia, gromadząc je w jednym z czterech zmienianych jednym przesunięciem palca szablonach ekranu głównego. Mnogość opcji wręcz przytłacza, jeśli przyjdzie nam wybrać, chociażby, motyw wyświetlacza - klasyczne „analogowe” zegary, wskaźniki w sportowym stylu, eko-prędkościomierz podpowiadający, jak szanować naszą planetę... Można tak w nieskończoność. Do tego dochodzi jeden z czterech kolorów oświetlenia wnętrza i wreszcie najważniejsze, czyli tryb jazdy pojazdu. Wszystko to można ustawiać idealnie pod siebie dzięki systemowi Multi-Sense - w praktyce wystarczy raz przeznaczyć na konfigurację 5-10 minut, by później cieszyć się spersonalizowanym samochodem pamiętającym wybrane ustawienia. Zapachniało klasą premium.

renault-talisman-10

A jak francuskie kombi sprawdza się w swojej rodzinnej roli? Renault Talisman Grandtour nie jest królem przestrzeni, ale rodzina będzie zadowolona. Miejsca z przodu jest pod dostatkiem, o ile znajdzie się wygodną pozycję za kierownicą. Z tyłu zaś może brakować przestrzeni na stopy, ale poza tym miejsca jest wystarczająco dużo. Zwłaszcza nad głową, dzięki poprowadzonej wyżej niż w limuzynie linii dachu. Do kufra zmieścimy 572 litry pakunków. Niestety, elektrycznie otwierana klapa, zapewniająca lepszy dostęp do mniejszego niż w sedanie bagażnika, unosi się w irytująco wolnym tempie.

Zatrzymaj prowadzeniem…

Imponujące możliwości konfiguracji wnętrza idą w parze z ustawieniami pozwalającymi na zmianę charakterystyki prowadzenia Talismana. Do wyboru jest pięć profili jazdy, ale najlepszym z nich okaże się ten nazwany PERSO. Dlaczego? Otóż wybierając tryb komfortowy, mimowolnie decydujemy się na przeniesienie do wirtualnej rzeczywistości – wspomaganie kierownicy jest wówczas tak silne, że można poczuć się, jak podczas gry na konsoli. Niemniej jego nazwa nie jest bezzasadna, bo Talisman w tej konfiguracji zdaje się przelatywać nad nierównościami drogi, zapewniając podróżnym iście królewskie warunki przejazdu. Podobnie jest w przypadku ustawienia ECO, w którym Talisman staje się dość ospały i niechętny do sprawnego odpychania się. Jeśli nie jesteście typem kanapowców, spróbujcie wybrać tryb sportowy – szybko przekonacie się, że niskoprofilowe opony naciągnięte na 19-calowe alufelgi skutecznie odbierają Wam wszelką przyjemność z jazdy. Co zrobić w takim wypadku? Jest jeszcze ustawienie neutralne, które w istocie „ani ziębi, ani parzy”. Najlepiej jednak dopasować sobie reakcję silnika, sposób pracy zawieszenia, układu kierowniczego czy automatycznej skrzyni biegów w trybie PERSO – satysfakcja gwarantowana.

Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi EDC Initiale Paris | fot. Krzysztof Grabek

Multi-Sense to jednak nie największy bajer, w który wyposażono testowanego przez nas Talismana. Na pokładzie auta znajdziemy bowiem system czterech skrętnych kół nazwany 4Control, który sprawia, że niemal 5-metrowe kombi klasy średniej prowadzi się tak łatwo, jak auto kompaktowe. W mieście system ułatwia manewrowanie niekrótkim przecież pojazdem. Na trasie zaś sprawia, że samochód zaskakuje nas tym, jak łatwo go wpasować w kolejne zakręty – tył wyraźnie goni przód, nie powodując przy tym wrażenia nadsterowności. Nie jest jednak tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać, ponieważ system ten zabiera cenne miejsce… W którym normalnie znajduje się większy bak paliwa. Obecność systemu 4Control wymusiła na producencie zastosowanie zaledwie 47-litrowego zbiornika, a to wynik wręcz śmieszny, jeśli weźmiemy pod uwagę, że mówimy o aucie segmentu D. Dla porównania Skoda montuje w Superbie 66-litrowy bak...

Pod maską naszego Talismana Grandtour pracowała najmocniejsza w gamie jednostka wysokoprężna o mocy… No właśnie, nie 200 KM, jak mogłoby się wydawać. Najmocniejszy w palecie diesel to nowa 4-cylindrowa konstrukcja 1.6 dCi generująca 160 KM. Czy to sporo? Podwójnie doładowany silnik osiąga maksymalny moment obrotowy wynoszący 380 Nm już przy 1 750 obr./min – wystarczy to do sprawnego przemieszczania się, ale Ci, którzy poszukują mocnych wrażeń pójdą do konkurencji. Pierwsza setka pojawia się na liczniku po 9,6 sekundy, a wskazówka prędkościomierza zatrzymuje się na 213 km/h. Co ważne, silnik ten jest całkiem oszczędny pomimo spięcia go z automatyczną skrzynią EDC – w trakcie testu trudno było zmusić auto do przekroczenia granicy 8,5 l/100 km. Redaktor Kuchno był niezadowolony ze współpracy tej skrzyni z jednostką benzynową. Duet testowany przeze mnie spisywał się nieco lepiej, choć wciąż nie można zaliczyć konstrukcji Renault do czołówki. Niemniej, dwusprzęgłowa skrzynia dość sprawnie wachluje przełożeniami i nie denerwuje, a to ułatwia codzienną eksploatację dużego kombi. Rozczarowuje za to reakcja na gaz w trybie sportowym. Wyciszenie kabiny? Bez zarzutu! Dzięki zastosowaniu szyb nieco grubszych niż w uboższych wersjach dźwięk silnika nie dochodzi tak łatwo do kabiny. Można go zresztą zmienić kilkoma kliknięciami, jeśli tylko chcielibyście, żeby był bardziej rasowy.

...nie przestrasz ceną

Czy Talisman Grandtour jest warty swojej ceny? Podstawową odmianę Life napędzaną przez zaledwie 110-konny motor wysokoprężny dostaniemy już za 98 900 zł. To jednak wersja przygotowana głównie z myślą o redukcji kosztów we flotach, bo ten diesel jest po prostu zbyt mały, by sprawnie napędzać kombi segmentu D. Mocniejszy motor 1.6 dCi o mocy 130 KM to wydatek przynajmniej 111 400 zł – wówczas dostajemy samochód w przyzwoicie wyposażonej wersji ZEN. Automatyczna skrzynia biegów EDC pojawia się z tym silnikiem w następnej wersji wyposażeniowej nazwanej Intens, za którą Renault liczy sobie 124 900 zł. Testowana przez nas luksusowa już niemal odmiana Initiale Paris występuje wyłącznie z najmocniejszymi silnikami – benzynowym TCe 200 KM (150 900 zł) i dieslem 1.6 dCi 160 KM (154 400 zł). Nasz egzemplarz był doposażony w pakiet zimowy (podgrzewane kierownica i spryskiwacze reflektorów) za 600 zł i warty 2 200 zł pakiet City obejmujący kamerę cofania i system kontroli martwego pola. I tak dochodzimy do kwoty 157 700 zł za egzemplarz udostępniony do testu. Dużo? Zajrzyjcie do cenników konkurentów – żaden z nich nie dorówna Talismanowi wyposażeniem w tej cenie. Może z wyjątkiem mocniejszej, ale pozbawionej takich "wodotrysków" Skody Superb 2.0 TDI 190 KM w wersji Laurin&Klement.


Podsumowanie

Uśmiercenie Laguny nie powinno nikogo martwić, ponieważ zarząd Renault doskonale wiedział, co robi. Nowa nazwa to w tym wypadku także nowa jakość. I choć samochód nie jest jeżdżącym ideałem, to można się w nim zakochać od pierwszego wejrzenia. A atuty w postaci rewelacyjnie działającego systemu 4Control i liczne udogodnienia oferowane przez najbogatszą wersję Initiale Paris mogą tylko podtrzymać ten stan zauroczenia. Mam nadzieję, że wpadki jakościowe odeszły na zawsze razem z nazwą Laguna.

Dane techniczne

NAZWA Renault Talisman 1.6 dCi EDC
SILNIK t. diesel, R4, 16 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni
POJEMNOŚĆ 1598
MOC MAKSYMALNA 118 kW (160 KM) przy 4000 obr./min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 380 Nm przy 1750 obr./min.
SKRZYNIA BIEGÓW aut., 7-biegowa, dwusprzęgłowa
NAPĘD przedni
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ belka skrętna
HAMULCE tarczowe w./tarczowe
OPONY 245/40 R19
BAGAŻNIK 572/1681
ZBIORNIK PALIWA 47
TYP NADWOZIA kombi
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4865/1868/1465
ROZSTAW OSI 2808
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1540/650
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/1850
ZUŻYCIE PALIWA 5,1/4,1/4,5 (TEST: 7,8/6,7/7,2)
EMISJA CO2 117
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 9,6
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 213
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat/3 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE wg wskazań komputera
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ (Life dCi 110 KM) 98 900
CENA WERSJI TESTOWEJ (TCe 200 KM) 150 900
CENA EGZ. TESTOWANEGO 157 700