"The Beast" z 27-litrowym V12 trafiła na sprzedaż. Kiedyś było to najmocniejsze auto na świecie

Wygląda przedziwnie, choć jest to głównie kwestia obecności unikalnej jednostki napędowej pod maską. The Beast to najmocniejsze auto lat siedemdziesiątych, o którym zapewne nie słyszeliście. Poznajcie jego historię.

Lamborghini, Ferrari lub De Tomaso nie stworzyły najmocniejszego auta lat siedemdziesiątych. Taki pojazd powstał w Wielkiej Brytanii i szybko trafił do Księgi Rekordów Guinnessa. Do tej pory budzi podziw, choć prowadzenie tej maszyny wymaga stalowych nerwów. Zresztą nazwa The Beast powinna Wam coś mówić o charakterze tego auta.

Poznajcie historię auta, które John Dodd stworzył łącząc autorski projekt nadwozia z... 27-litrowym V12.

The Beast, czyli auto z silnikiem z samolotu i z czołgu

Jednostka o nazwie Merlin to legenda Rolls-Royce'a. Przez lata napędzała najlepsze myśliwce wojskowe, w tym takie maszyny jak Supermarine Spitfire i Hawker Hurricane.

Nikt jednak projektując tę konstrukcję nie zakładał, że trafi ona do samochodu osobowego. Historia tego auta zaczęła się jednak w dość ciekawy sposób, gdyż auto powstało jako dzieło niejakiego Paula Jamesona.

Stworzył on pojazd, w którym znalazł się silnik V12 Rolls-Royce Meteor, wykorzystywany w czołgach. Aby moc i moment obrotowy mogły w sensowny sposób trafić na koła, potrzebna była odpowiednia skrzynia biegów.

Jameson skontaktował się wówczas z Johnem Doddem, ekspertem w tym temacie. Wspólnie opracowali przekładnię, która mogła przenieść moc na koła w aucie, które wyglądało jak Ford Capri po mutacji.

The Beast John Dodd V12 Merlin

Pierwszy projekt niestety spłonął

Ale zachowały się kluczowe elementy - wytrzymałe podwozie oraz rama pod wielki silnik. Wówczas inicjatywę przejął John Dodd, który to postanowił nie tylko zaprojektować od zera nowe nadwozie, ale też zamienił jednostkę Meteor na Merlin, z myśliwców wojskowych z lat trzydziestych i czterdziestych.

Jednostka pod maskę jego auta trafiła w nieco okrojonej formie, gdyż pozbawiono ją sprężarki mechanicznej. Wyróżnikiem tego auta początkowo był też wielki grill z Rolls-Royce'a, który według Dodda pasował do tej maszyny. Oczywiście chodziło o obecność silnika tej marki.

Kliknij tutaj, aby zobaczyć "The Beast" w akcji - FILM

Dodd jeździł tym samochodem po Londynie. I to wkurzyło brytyjskiego producenta

Rolls-Royce nie zgadzał się na wykorzystywanie wizerunku marki w tym przedziwnym projekcie, a cała sprawa skończyła się w sądzie. Finalnie Dodd postanowił nie tylko wyprowadzić się do cieplejszej Hiszpanii, ale także zabrał ze sobą swój projekt. Tam auto dostało nowy grill, z wielkimi inicjałami projektanta.

John Dodd zmarł w ubiegłym roku. Teraz The Beast szuka nowego domu

O specyfikacji auta wiadomo niewiele, ale kluczowe informacje robią wrażenie. W latach siedemdziesiątych "Bestia" rozpędziła się do 295 kilometrów na godzinę, co było absolutnym rekordem. Nikt nie wie jednak ile koni mechanicznych jest pod maską. Mówi się, że w grę wchodzą wartości pomiędzy 1020 a 1200 KM.

The Beast John Dodd V12 Merlin

Oczywiście w parze z tym autem warto zakupić sporą liczbę akcji w jakimś koncernie paliwowym. Silnik Merlin pije absurdalne ilości benzyny, tak więc trzeba mieć naprawdę gruby portfel, aby w ogóle móc nim jeździć.

Jest to jednak maszyna, która zdecydowanie wymaga zachowania - tym bardziej, że jest to naprawdę unikalny i fascynujący projekt, wciąż robiący ogromne wrażenie.