To aerodynamiczne dzieło sztuki. McLaren W1 zmienia zasady gry
Waży raptem 5 kilogramów więcej niż model P1, a ma 1275 KM. Na pokładzie znalazł się wyjątkowo lekki układ hybrydowy, a sercem jest tutaj całkowicie nowe V8. Przed Wami McLaren W1, nowy flagowy produkt manufaktury z Woking.
Wiedzieliśmy, że Brytyjczycy nie pokażą nam przeciętnej maszyny. To, co oferuje McLaren W1 2025 jest jednak zagięciem praw fizyki. Do ważącego raptem 1400 kilogramów samochodu włożono napęd, który oferuje 1275 KM. To wszystko ubrano w nadwozie całkowicie podyktowane aerodynamice. Każdy detal jest tutaj przemyślany, a na pokładzie nie ma ani jednego przypadkowego elementu. Wszystko po to, aby osiągi i właściwości jezdne były najlepszymi na rynku.
Można śmiało powiedzieć, że jest to receptura znana z modelu P1, tylko ubrana w nowsze o ponad dekadę rozwiązania techniczne. Na pokładzie jest też elektryfikacja, aczkolwiek działająca głównie jako wsparcie. To pokazuje, że prąd może być przyjacielem w takim samochodzie.
McLaren W1 2025 czerpie z ogromnego doświadczenia tej marki
Są tutaj geny modelu F1, P1 i Senna. Jest też dużo "know-how" z Formuły 1. Wszystko to pozwoliło na stworzenie maszyny, która jest bezkompromisowa w każdym calu. Jej cel jest prosty: być najszybszym i najlepszym samochodem w swojej klasie.
Aby to osiągnąć, McLaren zaczął od czystej kartki. Choć wydawać by się mogło, że jest tutaj wiele znanych detali, to tak naprawdę żadnego elementu nie przeniesiono z innych produktów. I to robi ogromne wrażenie.
W1 zbudowano wokół całkowicie nowego monokoku. Aby zoptymalizować jego wymiary zrezygnowano z niezależnych foteli i zintegrowano je z konstrukcją "klatki", w której siedzi kierowca i pasażer. Niedogodności z zakresu komfortu trzeba więc rekompensować sobie regulowanymi pedałami i kierownicą. Pasażer... po prostu musi siedzieć i cieszyć się emocjami.
Stylistyka jest tutaj rzeczą, o której warto napisać na sam koniec. Dlaczego? Zaraz Wam to wyjaśnię. Zacznijmy od silnika, który drzemie za plecami kierowcy i pasażera. Jest to całkowicie nowa jednostka o oznaczeniu MPH-8. Ma cztery litry pojemności i zbudowano ją w układzie V8. Na szczęście nie mamy więc do czynienia z downsizingiem.
To najbardziej zaawansowany silnik w historii McLarena
Nowa konstrukcja sama z siebie oferuje ponad 920 KM i zapewnia odcinkę przy 9200 obrotach na minutę. Blok wykonano z bardzo lekkich materiałów, a każdy cylinder pokryto specjalną powłoką nakładaną plazmą, aby zapewnić maksymalną wydajność.
Ten silnik sparowano z elementem nazywanym "E-Module". Łączy on silnik o przepływie osiowym, sterownik i baterię o pojemności wynoszącej raptem 1,4 kWh. Zasięg na prądzie: 2,5 kilometra. Można więc po cichu wyjechać z garażu. Liczy się tutaj coś innego - ponad 350 KM oferowanych przez jednostkę elektryczną, aby łącznie oddać w ręce kierowcy 1275 KM.
Moc na tylną oś przekazuje 8-biegowa skrzynia biegów, która nie ma wstecznego. Jego rolę pełni silnik elektryczny, który po prostu pozwala na cofanie, obracając się w drugą stronę. Dzięki temu nie tylko zaoszczędzono zbędne kilogramy, ale też zmniejszono wymiary skrzyni. A, dodam jeszcze, że wspomaganie układu kierowniczego jest hydrauliczne. Wszystko dla pewności prowadzenia.
Co oznacza tak wielka moc? Oto odpowiedź: setka pojawia się na zegarach w 2,6 sekundy. 200 - w 5,8 sekundy. 300 zobaczymy po 12,7 sekundy. Licznik staje na wartości 350 km/h i jest to efekt zastosowania ogranicznika. Kosmos, nieprawdaż?
I tu do akcji wchodzi stylistyka nadwozia
A w zasadzie aerodynamika, którą ubrano w detale McLarena. Tak, nie jest to najpiękniejszy samochód świata i na pewno stracił sporo uroku względem przepięknego i niemal idealnego P1. Tu jednak chodzi o coś innego - o funkcję, a nie o formę.
Zrezygnowano chociażby z charakterystycznych drzwi, które unosiły się pod kątem do góry. Ich miejsce zastąpiły tak zwane "gullwing doors", kojarzone głównie z Mercedesem. Dlaczego? Dzięki temu wygospodarowano więcej miejsca na dodatkowe kanały przy kołach, które kierują powietrze we właściwe miejsce.
Wisienką na torcie jest magiczny tylny spoiler, który wysuwa się poza linię nadwozia i stanowi aktywny element. Górne skrzydło przesuwa się i pracuje w zależności od prędkości jazdy i zakrętów, a siła docisku sięga 1000 kilogramów.
Pod nadwoziem ukryto zaś zaawansowane zawieszenie typu push-rod, w którym szereg elementów pochodzi z... druku 3D. Oczywiście wykorzystano do tego najnowsze stopy metali i lekkie materiały, dzięki czemu wytrzymałość jest na najwyższym poziomie. Felgi są z magnezu, a obuto je w opony dopasowane do tego auta. Jest to ogumienie Pirelli P Zero Trofeo RS do jazdy torowej, Pirelli P Zero R na drogi publiczne i Pirelli P Zero Winter 2 na zimę. Tak, o tym też pomyślano.
Ile kosztuje McLaren W1?
Około 10 000 000 złotych. Na drogi wyjedzie 399 takich aut i mamy dla Was złą wiadomość - ponoć wszystkie mają już swoich właścicieli.