To był najwspanialszy hipersamochód Ferrari. Po 16 latach pojawił się znowu na rynku
Należał do Ralpha Laurena, jest w żółtym kolorze i można go śmiało nazwać jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym projektem w historii tej marki. Ferrari F50 budzi skrajne emocje, ale jest fascynującą maszyną.
F40 może i jest otoczone kultem, ale to Ferrari F50 jest najbardziej wyjątkowym hipersamochodem w historii tej marki. Takie są fakty. Ma specyficzny wygląd, ale pod nadwoziem kryje szereg fascynujących rozwiązań, z unikalnym silnikiem na czele. O ile F40 miało wyjątkowe V8 z turbodoładowaniem, F50 poszło w zupełnie innym kierunku.
Można śmiało powiedzieć, że był to jeden z pierwszych, jeśli nie pierwszy w historii samochód z jednostką napędową "z bolidu Formuły 1". Oczywiście to określenie jest nieco naciągane, ale fakt faktem jednostka Tipo F130B powstała na bazie konstrukcji Tipo 036 V12, którą stosowano w Ferrari 641 (bolidzie F1).
Zresztą ta jednostka, tylko w wydaniu F130E, pojawiła się w wyścigowym Ferrari 333 SP w 1993 roku. Do dziś uznawana jest za jedną z najbardziej niezawodnych konstrukcji w historii marki.
I teraz wyobraźcie sobie, że dostajecie samochód z silnikiem wywodzącym się z F1, z manualną skrzynią biegów i z nadwoziem wykonanym z kompozytów wzmacnianych włóknem węglowym. Ferrari F50 było wyjątkowe
Powstało z okazji 50-lecia marki i nie oszczędzano na nim ani grosza. W przeciwieństwie do F40 jest też dużo bardziej unikalne. Ostatni model stworzony pod okiem Enzo Ferrariego powstał w liczbie przekraczającej 1300 egzemplarzy. Z kolei F50 jest raptem 349 - i na sprzedaż trafiają bardzo rzadko.
Ta sztuka jest wyjątkowa także z innego powodu. Na rynek amerykański trafiły tylko dwa żółte (Giallo Modena) F50. To auto należało do Ralpha Laurena do 2003 roku. Co ciekawe założyciel znanej marki modowej bardzo rzadko sprzedaje swoje samochody. Później, na 16 lat, słuch o nim zaginął. Teraz wypłynęło na rynek i szuka nowego właściciela.
Ma na liczniku 5 400 mil, przeszło ostatnio pełną certyfikację Ferrari Classiche, co dodatkowo podnosi jego wartość. Estymacje są solidne - mowa tutaj o kwocie od 6,5 do 7,5 miliona dolarów. Nie od dzisiaj wiadomo jednak, że Ferrari F50 szybko zyskuje na wartości. Dla pasjonatów tej marki z odpowiednio grubym portfelem będzie to świetna inwestycja.
Oby ktoś tylko skusił się na regularne użytkowanie tego auta. W końcu wyścigowa V12-ka musi od czasu do czasu cieszyć swoim brzmieniem.
Źródło: RM Sotheby's


