Toyota Camry z wolnossącym silnikiem bez hybrydy to auto ostateczne. Powstało nie bez powodu
Ten samochód najprawdopodobniej przetrwałby koniec świata. Przed Wami Toyota Camry, która nie ma hybrydy pod maską. Jest tutaj za to klasyczny wolnossący silnik, który oferuje stosunkowo niewielką moc.
Na co komu Toyota Camry bez hybrydy pod maską? Też zadaje sobie to pytanie, gdyż na zdrowy rozsądek jest to najrozsądniejsza kombinacja w tym samochodzie. Nawet w USA, gdzie jeszcze poprzednie wcielenie było oferowane z V6-ką, nowa generacja ma już tylko 4 cylindry i wsparcie jednostki elektrycznej.
Jak się jednak okazuje nie na każdym rynku dostaniemy taki zestaw. Są kraje, w których z układanki wyrzucono napęd hybrydowy, stawiając wyłącznie na wolnossącą jednostkę 2.5. Po co? Odpowiedź jest bardzo prosta.
Są kraje, gdzie hybrydy nie cieszą się dużą popularnością i gdzie najważniejsza jest prosta konstrukcja. Tam taka Toyota Camry sprawdzi się idealnie
Mowa o Bliskim Wschodzie. Tam, w trudnych warunkach, samochody mają spełniać jedno kluczowe zadanie - jeździć sprawnie z punktu A do punktu B. Przy tanim paliwie i niewielkich wymaganiach typowych klientów, bazowe wydanie Camry jest w zupełności wystarczające.
Japońska marka postawiła na 2,5-litrową jednostkę, która generuje 204 KM, czyli o blisko 30 KM mniej niż hybryda. To jednak nie jest ważne, gdyż i tak dostajemy akceptowalne osiągi w dużym sedanie. Co więcej, moc trafia na przednie koła za pośrednictwem 8-biegowej skrzyni automatycznej, a nie przekładni CVT. To także zmienia komfort jazdy i wrażenia zza kierownicy.
Co więcej, na Bliskim Wschodzie można kupić taki samochód w jakże fascynującym wydaniu - na 16-calowych stalówkach, z prostym wyposażeniem. Znając życie część takich samochodów stanie się nowymi maszynami do "arab driftingu", czyli do skrajnie niebezpiecznej jazdy poślizgami, gdzie samochód stawia się bokiem za sprawą rozhuśtania nadwozia przy 200 km/h.
Co ciekawe jest jeszcze jeden kraj, w którym Toyota Camry występuje w wolnossącym wydaniu bez hybrydy - i to słabszym
Mowa o Chinach i o wersji budowanej przez grupę Toyota-GAC. Tam pod maską Camry znajduje się silnik 2.0 o mocy 173 KM. To jednostka Dynamic Force, którą możecie kojarzyć między innymi z przedliftowego Lexusa UX. To ciekawa propozycja na rynku, na którym elektryfikacja staje się kluczowa, a klasyczne konstrukcje odchodzą do lamusa.