Była Toyota GR Yaris, nie ma Toyoty GR Yaris. W 30 minut zniknęło 470 samochodów na Polskę
Jeśli uznaliście, że poczekacie do popołudnia ze złożeniem zamówienia na ten samochód, to niestety nie mamy dobrej informacji - obejdziecie się smakiem. Toyota GR Yaris zeszła niczym ciepłe bułeczki. W 30 minut zarezerwowano 470 samochód przeznaczonych na polski rynek.
- Wystarczyło 30 minut, aby Toyota zebrała 470 rezerwacji na ten model
- Toyota GR Yaris po liftingu zyskała szereg kluczowych poprawek
- To jeden z najbardziej pożądanych hothatchy na rynku
Oto idealny przykład na to, że niektóre decyzje trzeba podejmować w szybki i odważny sposób. Toyota GR Yaris po liftingu trafiła do sprzedaży o 12 marca o 12. Wystarczyło 30 minut, aby wszystkie samochody, które przeznaczono w tym roku na polski rynek, zniknęły.
Tak, to nie jest pomyłka. Blisko pół tysiąca GR Yarisów znalazło swoich amatorów. Czy jest więc szansa na to, że pojawi się dodatkowa pula samochodów?
Toyota podkreśla, że póki co są to wszystkie egzemplarze, które przeznaczono dla Polski
Oczywiście nie wykluczona jest jakaś mniejsza lub większa pula, która może trafić do naszego kraju jeszcze w tym roku, ale nie można na to liczyć "na pewniaka". Japońska marka i tak zabezpieczyła się sporą liczbą samochodów, znając popularność tego modelu.
Co ciekawe klientów nie odstraszyła wyższa cena. Warto jednak pamiętać, że wraz z nią idzie szereg poprawek. Mamy tutaj zmodyfikowaną konstrukcję nadwozia (większa sztywność) i drobne poprawki w silniku, owocujące wyższą mocą (280 KM i 390 Nm). Nowością jest też 8-biegowy automat, który docenią amatorzy sportowej jazdy w nowoczesnym wydaniu. Oczywiście klasyczny manual także jest w ofercie.
Przypomnijmy: Toyota GR Yaris kosztuje, a w zasadzie kosztowała, 214 900 złotych w wersji z 6-biegową manualną skrzynią biegów. Nowa wersja z 8-biegowym automatem kosztuje 225 900 złotych. Teraz chętni muszą polować na nieodebrane samochody lub na egzemplarze z drugiej ręki.
Oczywiście popularność tego samochodu wcale nas nie dziwi
W końcu mówimy o rasowym hothatchu, wyposażonym w kapitalny napęd na cztery koła. To coś, czego próżno szukać w jakiejkolwiek innej marce. Japończycy pokazują, że na rynku jest miejsce na takie samochody, a chętni ustawiają się w kolejce. Pozostaje więc liczyć na to, że Toyota zaskoczy nas jeszcze innymi modelami z rodziny GR, nim motoryzacja stanie się w pełni elektryczna - o ile w ogóle się to uda. W końcu obecnie nic nie jest już absolutnie pewne.