Toyota Prius+ to istny fenomen. Kochają ją taksówkarze, kosztuje krocie

Toyota Prius+ to istny fenomen. Taksówkarze ją kochają, jej ceny są abstrakcyjne, do tego oferuje niesamowicie wielkie wnętrze i w ogóle się nie psuje. Dlaczego więc japońska marka nie wprowadziła kolejnej generacji tego auta?

Toyota Prius jest jak karaluch. Choćby ziemię pochłonęła nuklearna wojna, to te auta przetrwają i będą jeździć tak długo, aż koła same odpadną. Idealnym przykładem są taksówki czy wszelkie przewozy osób. Specjalnie na potrzeby takich usług ściąga się Priusy z całego świata, mające nierzadko abstrakcyjne przebiegi. A w tym gronie szczególne miejsce zajmuje Toyota Prius+, która jest wręcz stworzona do wożenia ludzi.

Taksówka i Toyota Prius to idealne połączenie

Kilka miesięcy temu jechałem Priusem drugiej generacji, używanym jako taksówka (według relacji kierowcy) od dnia zakupu. Najpierw jeździł on gdzieś w Holandii, potem przewinął się przez Czechy, a stamtąd trafił do Polski.

Toyota Prius+

Przebieg? Blisko 900 000 km. Według taksówkarza w Warszawie było kilka Priusów, których przeloty sięgały miliona. Oczywiście jego auta było podwójną hybrydą, czyli dostało też LPG. Skoro można jeździć jeszcze taniej, to czemu by z tego nie skorzystać?

Co ciekawe Prius po blisko milionie kilometrów nie wyglądał źle. Wnętrze po solidnym czyszczeniu nie ujawniłoby przebiegu. Jedyną dużą awarią był niedziałający centralny kolorowy wyświetlacz, aczkolwiek ponoć "bez tego da się żyć".

Bateria o dziwo była oryginalna, gdyż nikomu nie chciało bawić się w serwis. Auto wciąż jest w stanie przejechać kilkaset metrów na prądzie, a zużycie paliwa w mieście nie przekracza 5,5 litra.

Toyota Prius+ to jednak jeszcze większy fenomen

Ostatnio regularnie trafiam na takie auta zamawiając taksówkę i za każdym razem nie mogę się nadziwić ilością przestrzeni, którą oferuje. W drugim rzędzie siedzi się po królewsku, pomijając może jedynie zbyt nisko zamocowane fotele. Trzeci rząd także nie wygląda źle. Deska rozdzielcza jest przemyślana, schowków nie brakuje - generalnie nie ma się do czego przyczepić.

Toyota Prius+

Z ciekawości sprawdziłem ostatnio ceny takich aut. Pomijam już fakt, że wszystkie ogłoszenia tyczyły się sprowadzania takich aut na zamówienia taksówkarzy lub osób wynajmujących auta przewozom osób. Największym szokiem była dla mnie cena.

Nawet starsze egzemplarze z olbrzymimi przebiegami kosztują co najmniej 40-45 tysięcy złotych. Co lepsze sztuki dostaniemy nawet za 60 000 złotych.

Patrząc na popularność tego auta i jego niezawodność oraz przestronność zastanawiam się nad jednym - dlaczego Toyota nie wprowadza na rynek następcy Priusa+? Corolla Cross jest zupełnie inną bajką. Jak widać hybrydowy van mógłby być strzałem w dziesiątkę.

Dla taksówkarzy wprowadziłbym zaś do oferty Proboxa. Wystarczyłoby dodać nieco lepsze wyposażenie, a hybrydowa wersja schodziłaby w odpowiednich najmach jak świeże bułeczki.

Toyota Prius+

Paradoksalnie kupienie Priusa "prywatnie" jest niemal niemożliwe

Większość aut na rynku jeździła już jako taksówki, lub od razu trafia do przewozów osób. Ogłoszenia pojawiają się i znikają szybciej, niż w przypadku wielu innych samochodów.

A najlepsze w tym wszystkim jest to, że takie Priusy nie tracą na wartości. Dorwanie drugiej generacji w rozsądnych pieniądzach jest niemal niemożliwe. A szkoda, bo mógłby to być idealny miejski "mobilny parasol", o ile oczywiście nie ukradliby Wam z niego katalizatora. Ten akurat tutaj jest piekielnie drogi i stanowi ulubiony cel wielu złodziei.