Vanwall był niegdyś teamem w F1. Teraz powraca do motorsportu, ale tworzy też elektryka
Nazwa Vanwall może być znana fanatykom F1 - ale tym, którzy znają historię tego sportu. Teraz powraca do wyścigów, ale także na drogi publiczne. Poznajcie model Vandervell.
Pod nazwą Vanwall Vandervell kryje się nowa maszyna, która startować będzie w klasie Hypercar w wyścigach długodystansowych WEC. Jest to dzieło Romulusa i Collina Kollesa, znanych wcześniej z zespołu ByKolles. Ich nowy team wykorzystał dawną markę Vanwall, aby spełnić wymagania klasy Hypercar, w której wystawią swoje nowe dziecko - Vandervella LMH.
Teraz ta sama nazwa trafi na samochód, który wyjedzie na drogi publiczne. Vandervell ma być atrakcyjnym elektrycznym hothatchem, oferującym do 580 KM mocy.
Vanwall Vanderwell to niemiecki startup, aczkolwiek jego korzenie są brytyjskie
Zespół ten pojawił się w motorsporcie w latach 50. i był dziełem Tonego Vanderwella. Pierwszy start w F1 miał miejsce w 1954 roku, a za kierownicą jego aut znalazł się chociażby Colin Chapman, Stirling Moss, Mike Hawthorn i Tony Brooks. W motorsporcie obecny był krótko, bo raptem do 1960 roku, ale zapisał się w historii tytułem mistrzowskim konstruktorów w 1958 roku.
Prawa do marki przejęli bracia Kolles, aby wystartować w nowej kategorii LMH ze swoim własnym projektem. Nie obyło się tutaj bez kontrowersji, gdyż prawa do marki Vanwall miał też brytyjski biznesmen, który próbował przywrócić markę do żywych na początku XXI wieku. Po krótkim sporze dawny team ByKolles wygrał w sądzie i mógł ruszyć ze swoim projektem.
Wróćmy jednak do kluczowego wątku, czyli do produkcyjnego samochodu tej marki
Vanwall Vandervell S ma być efektownym wizualnie elektrykiem o sportowym charakterze i świetnych osiągach. W bazowym modelu S pojawi się napęd na cztery koła i silnik o mocy 320 KM. Zasięg ma wynosić solidne 450 kilometrów.
Wersja S Plus zyska aż 580 KM, ale zasięg spadnie tutaj do 420 kilometrów. W obydwu przypadkach nie można narzekać na osiągi. Sprint do setki w bazowej wersji to 4,9 sekundy, a w topowej tylko 3,4 sekundy.
Nie będzie to jednak "masówka"
W planach jest stworzenie 500 takich pojazdów, a każdy z nich ma wyjściowo kosztować abstrakcyjne 128 000 euro. Niemiecka firma zakłada, że klienci będą mogli wybrać dowolny lakier, a wnętrze będzie oferowane w pięciu konfiguracjach kolorystycznych.
Stylistyka tego auta w pewien sposób nawiązuje do Lancii Delty Integrale. Kanciasta bryła i mocno zaakcentowane błotniki przywodzą na myśl ten legendarny model. Trzeba przyznać, że tutaj Vanwall wykonał kawał dobrej roboty.
Wiele osób zauważa, że specyfikacja tego auta oraz jego proporcje sugerują, że jest to przebudowany IONIQ 5 N/KIA EV6 GT. Zgadzają się tutaj specyfikacje napędu/zasięg i wymiary auta.
Niemiecka marka ma pokazać istniejące auto pod koniec tego roku. Warto więc uzbroić się w cierpliwość i obserwować poczynania braci Kolles.