Sport na wodzach, czyli coś dla oszczędnych. Volkswagen Golf 1.5 eTSI R-Line - TEST
W tym wydaniu prezentuje się naprawdę dobrze, ale sportowy wygląd to dyskretna zmyłka. Choć na grillu dumnie prezentuje się litera R, to pod maską znajdziemy "tylko" 150 KM. Volkswagen Golf 1.5 eTSI w wydaniu R-Line ma jednak coś, co przyciąga wzrok wielu osób.
Ósma generacja tego samochodu nie powtórzyła sukcesu poprzedników. Konkurencja na rynku w połączeniu z trudnym momentem debiutu, czyli samym początkiem pandemii, rzuciła kłody pod koła kompaktowi z Wolfsburga. Volkswagen Golf 1.5 eTSI to w praktyce solidne auto, aczkolwiek zdecydowanie brakuje mu charyzmy i charakteru.
Jest jednak na to metoda - nazywa się ona R-Line i oznacza atrakcyjniejszy wygląd nadwozia i wnętrza, przy jednoczesnym zachowaniu oszczędnego silnika. I jak się okazuje taka kombinacja może budzić zainteresowanie wśród wielu osób.
Volkswagen Golf 1.5 eTSI R-Line - TEST. Przede wszystkim oszczędność, emocji tutaj nie znajdziecie
Zacznę od kluczowej kwestii, czyli od ekonomii. To ona gra tutaj pierwsze skrzypce, gdyż nikt nie wybierze silnika 1.5 eTSI szukając emocji. W tym egzemplarzu pojawiła się nowa słabsza wersja tej jednostki.
Zresztą nie byłoby to nawet możliwe. Pod prawą nogą mamy tutaj "tylko" 130 KM i nie są to najbardziej rozbrykane "koniki". Volkswagen postawił tutaj na ekonomię, a dodatkowo oprogramowanie skrzyni DSG, bardzo "leniwe" i zgodne z wytycznymi WLTP, opóźnia reakcję na gaz.
Wymuszenie redukcji wymaga naprawdę solidnego wciśnięcia pedału gazu i odczekania kilku chwil. Kiedy już silnik zabierze się do pracy to zapewni odpowiednie osiągi, aczkolwiek te są w typowej "średniej" dla tego segmentu.
Plusy? Niskie zużycie paliwa. W mieście bez problemu osiągnąłem tutaj wyniki na poziomie 6,5-8 litrów, w zakorkowanej i rozkopanej Warszawie. To naprawdę świetny wynik. Z kolei w trasie ciężko jest przekroczyć 6,7 litra, nawet przy autostradowych 140 km/h. Dzięki temu 50-litrowy zbiornik pozwala na pokonanie ponad 700 kilometrów w podróży.
Volkswagen Golf 1.5 eTSI - zużycie paliwa
przy 100 km/h: | 4,3 l/100 km |
przy 120 km/h: | 5,3 l/100 km |
przy 140 km/h: | 6,6 l/100 km |
w mieście: | 6,5-8 l/100 km |
Oszczędny silnik w opakowaniu, które zwraca na siebie uwagę
Wersja R-Line nie jest częstym widokiem w przypadku nowego Golfa. Muszę przyznać, że prasowy egzemplarz jest chyba pierwszym, jaki widziałem na żywo. Styliści marki zrobili tutaj dość ciekawy miks, gdyż przód łączy cechy Golfa GTI (kształt zderzaka), z detalami z modelu R. To samo tyczy się tylnej części nadwozia.
W nadkola dodatkowo wpasowano czarne felgi, a lakier "niebieski Lapiz" jest dokładnie taki sam, jak w modelach R. Ludzie więc automatycznie zerkają na ten samochód, postrzegając go jako "pełnoprawną R-kę". Myślę, że duża w tym zasługa koloru, który prezentuje się naprawdę dobrze i jest jednym z najładniejszych w ofercie tego modelu.
We wnętrzu znajdziemy inne listwy dekoracyjne (imitujące włókno węglowe) i sportowe fotele R-Line ze zintegrowanymi zagłówkami. Są naprawdę ładne i zarazem bardzo wygodne, za co należy się duży plus.
Cała reszta nie uległa zmianie
Mamy więc tutaj średnio ergonomiczne multimedia (przynajmniej działają dużo sprawniej), mieszankę dobrych i średnich plastików oraz zaskakujący zapas przestrzeni we wnętrzu.
Do tego wyposażenie nie rozczarowuje. W tym egzemplarzu dorzucono światła LED MATRIX, będące elementem pakietu TECH. W jego skład wchodzą też dodatkowe systemy wspierające kierowcę oraz bezkluczykowy dostęp do samochodu.
Volkswagen Golf 1.5 eTSI R-Line kosztuje wyjściowo 135 690 złotych
Mowa tutaj o wersji 130-konnej, takiej jak w testowym egzemplarzu. Mocniejszy, 150-konny wariant, kosztuje 140 690 złotych. Samochód, który trafił w nasze ręce, z dodatkowym wyposażeniem, kosztuje 155 970 złotych.
To oczywiście nie jest niska kwota, zwłaszcza w perspektywie samochodu kompaktowego. Niestety - staje się ona "średnią rynkową" i coraz trudniej jest znaleźć jakiekolwiek tańsze propozycje. Golf jest też dość specyficznym samochodem, który trafi w gusta określonej grupy klientów. Paradoksalnie ósma generacja tego auta ma silną wewnętrzną konkurencję w koncernie.
W podobnych pieniądzach, zwłaszcza przy wykorzystaniu finansowania, można dostać nowe Audi A3. Nieźle wypada też Skoda Octavia, która jest nieco praktyczniejsza. Z kolei w gamie Volkswagena konkurencja wyrosła ze strony T-Roca, który zyskał ogromne uznanie w oczach klientów.
Czy więc Golf jest warty uwagi?
Jeśli cenicie sobie prosty design i cały czasu "czujecie miętę" do tej nazwy, to jak najbardziej. W mojej opinii wersja R-Line to ciekawa propozycja dla osób, które chcą choć trochę wyróżnić swoje auto z tłumu. Warto jednak dołożyć te 5 tysięcy złotych do 150-konnej wersji. Jest dynamiczniejsza i zużywa dokładnie tyle samo paliwa, co słabszy wariant.