Nagły zwrot akcji? Volkswagen rozważa sprzedaż Lamborghini.

Volkswagen tchnął nowe życie w Lamborghini, tworząc z tej marki prawdziwą potęgę. Tymczasem okazuje się, że koncern rozważa sprzedaż swojego "byka".

Skąd wiemy, że Volkswagen rozważa sprzedaż Lamborghini? Stosowny raport przygotował Bloomberg powołując się na wysoko postawionych menadżerów niemieckiego koncernu. Od dłuższego czasu na najwyższym szczeblu trwają rozmowy dotyczące przyszłości wielu marek, które należą do Volkswagena. Według planu, który konsekwentnie jest wdrażany od dłuższego czasu, do 2030 roku Volkswagen jako grupa chciałby podwoić swoją rynkową wartość. Oznacza to, że konieczne będą potężne przetasowania w wewnętrznych strukturach oraz w pozycjonowaniu marek. Nieco ponad tydzień temu dowiedzieliśmy się, że Skoda i Seat mają zmienić swoją pozycję w szeregach. Ta pierwsza marka ma powrócić do nieco bardziej budżetowej roli, zaś Seat chce uderzyć w Alfę Romeo.

Sprzedaż Lamborghini - dlaczego?

Lamborghini pod skrzydłami koncernu Volkswagena (a konkretniej pod opieką Audi) rozwinęło skrzydła i stało się niezwykle dochodową maszyną. Huracan i Aventador wciąż sprzedają się rewelacyjnie.  SUV Urus otworzył nowy rozdział i zapewnił napływ klientów poszukujących potężnego ale i praktycznego auta. Dlaczego więc Volkswagen rozważa sprzedaż Lamborghini? Przede wszystkim chodzi o zysk. Rozmowy na ten temat są jeszcze ściśle tajne i nie ma żadnych szczegółowych informacji, aczkolwiek rozważana jest opcja wystawienia marki na sprzedaż lub wypuszczenia jej na giełdę w formie pierwszej oferty publicznej (IPO). Wartość Lamborghini zdecydowanie wzrosła i jest do doskonały moment na wykorzystanie sukcesu do zasilenia portfela .

Mając więcej wolnych zasobów koncern skupiłby się na kluczowych markach - Porsche, Volkswagenie i Audi, na drugim planie stawiając całą resztę, z Bugatti i Bentleyem włącznie.

Odważny cel Volkswagena

Koncern Volkswagena aktualnie wyceniany jest na 89 miliardów dolarów. Celem tej firmy jest osiągnięcie wartości na poziomie 220 miliardów dolarów. Pozwoliłoby to na dalszy rozwój nowoczesnych technologii, z elektryfikacją na czele.