Elektryczne terenowe Volvo rywalizujące z Defenderem. Brzmi kusząco? Zobaczcie jak wygląda

Być może o tym nie wiecie, ale Volvo budowało niegdyś dość zaskakujący pojazd, który nazywał się TP21. W Szwecji nazywano go "sugga", czyli... locha. To właśnie on stał się inspiracją do stworzenia tego unikalnego projektu - terenowego elektryka o surowej stylistyce.

Volvo TP21 Sugga było dość wyjątkowym projektem. To chyba jedyna wojskowa maszyna, która wywodzi się z... taksówki. Bazą dla tego projektu był model PV800, który stworzono z myślą o komercyjnym przewozie osób.

Szwedzcy inżynierowie wpadli na szalony pomysł osadzenia kabiny tego samochodu na podwoziu ciężarówki. W ten sposób uzyskano duży prześwit i możliwość wykorzystania terenowego ogumienia. TP21 użytkowano w armii do lat dziewięćdziesiątych, a wiele egzemplarzy tego auta jest teraz w rękach kolekcjonerów i pasjonatów szwedzkiej motoryzacji.

A gdyby tak powstało nowe Volvo Sugga?

To pytanie zadał sobie najprawdopodobniej Chris Lah, stylista Hyundaia. To właśnie on jest autorem tego ciekawego projektu, stworzonego po godzinach pracy. Zdjęcia jego dzieła opublikowano na Instagramie na koncie Car Design Universe.

Jego wizja nowego terenowego Volvo idealnie łączy cechy klasycznego TP21 z obecnym językiem stylistycznym marki. Wbrew pozorom nie jest to trudne. Choć Szwedzi zerwali z toporną linią, to jednak wciąż wiernie trzymają się kantów i charakterystycznej dla siebie masywności sylwetki.

Volvo Sugga 2023

Tutaj idealnie wkomponowano szereg detali. Na przykład tylne światła w słupkach pasują do opadającej linii dachu. Ta przypomina nie tylko TP21, ale chociażby nowe C40.

To samo tyczy się nadkoli - poszerzone i powiększone świetnie komponują się z kanciastą linią nadwozia tego projektu. Oczywiście skończy on wyłącznie w świecie wirtualnym, aczkolwiek takie auto na drogach zrobiłoby ciekawe wrażenie.

TP21 Sugga jest obecnie poszukiwanym autem wśród kolekcjonerów

Na drogi wyjechało tylko 720 takich pojazdów - przynajmniej na to wskazują oficjalne dane marki. Wiele z nich zostało zezłomowanych lub skończyło jako dawcy części dla innych egzemplarzy. Tym samym każda sztuka utrzymana w idealnym stanie jest na wagę złota.

Jeden z takich samochodów był oferowany na sprzedaż na portalu Collecting Cars, w dość unikalnej lokalizacji, bo w Australii. Tam jednak nie znaleziono nabywcy na ten specyficzny pojazd, celujący w bardzo precyzyjnego odbiorę. Dla fanów militariów jest to jednak pozycja warta uwagi.