Volvo V60 D3 Summum | TEST

Sven to bardzo sympatyczny Szwed. Od kilku lat mieszka w Polsce, gdzie prowadzi swoją pracownię architektoniczną. Sven lubi swoją rodzimą motoryzację - od kiedy pamięta jeździł Volvo.

Sven nie lubi przepychu i luksusu. Jest minimalistą - cieszą go proste rzeczy bez nadmiaru zdobień i przyciągających uwagę elementów. Ceni sobie estetyczne, acz nie bijące po oczach przedmioty. Nic więc dziwnego, że wybrał Volvo V60. To sprawdzona i dopracowana konstrukcja, która od sześciu lat skutecznie walczy na rynku. Może nie jest to zawodnik, który staje do bezpośredniej walki z niemieckimi konkurentami, ale masę unikalnych atutów sprawiających że dla pewnej grupy odbiorców będzie idealnym wyborem. Aktualnie jest to także najstarszy model w gamie Volvo. Dla Svena to jednak nie problem - auta wymienia co dwa - trzy lata, a na oku ma już kolejne dziecko marki z Gotenburga - nowe XC60.

Estetyka według Svena

Wiecie dlaczego Sven wybrał swoje Volvo? Wszystko głównie ze względu na jego prostą i schludną linię. Nie ma tutaj nadmiaru przetłoczeń czy też innych elementów, które nadają sylwetce jakiejkolwiek agresji. Mimo to samochód ten nie prezentuje się staro czy też nudno - to po prostu dobrze wyrzeźbiony kawałek szwedzkiego żelaza. Co ciekawe wersja po liftingu została mocno stosowana i straciła charakterystyczny przód. Niektórzy uważają, że była to zła decyzja, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że odświeżony front lepiej komponuje się z sylwetką auta. Cóż, kwestia gustu. W linii bocznej próżno jest szukać jakichkolwiek wyróżników. Tył? Klasyczne światła poprowadzone wzdłuż słupków C sprawiają, że V60 staje się rozpoznawalne już z daleka. Do tego po zmroku dają ciekawy efekt świetlny.

Wnętrze, podobnie jak w V40, wtóruje jeszcze szkole projektowania, którą Volvo lansowało w latach 2004-2016. Charakterystyczna “wisząca” deska niemalże zalana jest gąszczem przycisków. Odnalezienie się w tym tłumie nie jest jednak wielkim problemem - wymaga tylko chwili nauki. Nieco gorzej wypada obsługa systemu inforozrywki - ekran nie jest dotykowy, a na tunelu środkowym brakuje wygodnego manipulatora. Pomiędzy kolejnymi funkcjami trzeba więc nawigować za pomocą obrotowego przełącznika ukrytego na w górnej części konsoli centralnej. To jedna z niewielu rzeczy, które irytują Svena w jego aucie - zwłaszcza w porównaniu ze starymi, dość prostymi modelami i nowymi, gdzie wszystko zgromadzono w nowym i naprawdę dopracowanym systemie sterowanym z poziomu “tabletu” na desce.

Wszelkie niedogodności są tutaj jednak rekompensowane komfortem. Co jak co, ale w kategorii standardowych foteli Volvo niezmiennie rządzi od wielu lat. Masywne i świetnie uformowane siedziska sprawdzają się zarówno podczas jazdy miejskiej jak i długich podróży, co Sven bardzo sobie ceni. Nawet 1 600 kilometrów pokonanych jednego dnia okazuje się być zwykłą formalnością. Siedziska są długie, oparcia ułożone pod odpowiednim kątem, a wysoko poprowadzone zagłówki doskonale spełniają swoją rolę. Kierownica? Gruba, i choć stosunkowo duża, świetnie leży w dłoniach. Do tego pod kciukami kryją się najważniejsze funkcje - sterowanie radiem oraz tempomatem. Komputer pokładowy obsługuje się za pomocą pokrętła i przycisku na dźwigni kierunkowskazów - nie jest to może najtrafniejsze rozwiązanie, ale idzie się do niego przyzwyczaić.

Sven uwielbia cyfrowe zegary, które pojawiły się w wersji po liftingu. Są one bardzo czytelne, a dzięki trzem dostępnym motywom można dostosować je do własnego gustu. Jednocześnie ilość przekazywanych informacji została ograniczona do absolutnego minimum, dzięki czemu nie ma tutaj zbędnych “rozpraszaczy”.

Volvo przez wiele lat miało bardzo ciekawe podejście do materiałów wykończeniowych. Zresztą widoczne jest to i w nowych modelach (o ile nie macie do czynienia z wersją, gdzie deska i boczki obszyte są skórą). Faktura plastiku jest dość unikalna, ale zarazem przyjemna dla oka. Większość elementów pokryto miękkim materiałem, zaś elementy takie jak podłokietniki w drzwiach zyskały spory zapas miękkiej gąbki oraz (eko) skórzane obszycie.

O ile z przodu jest wygodnie, o tyle z tyłu miejsca zbyt wiele nie ma - zwłaszcza, gdy przyjdzie nam usiąść za wysokim kierowcą. Sven to klasyczny mieszkaniec Skandynawii - wysoki mężczyzna mierzący około 190 centymetrów wzrostu. Za nim próżno lokować pasażera o podobnym wzroście - zmieści się tam tylko dość niska osoba. Za to gdy pasażer nieco przesunie się do przodu, to na tylnej kanapie można śmiało pokonywać nawet długą podróż.

Kufer także nie należy do najprzestronniejszych - równo 430 litrów w standardowej konfiguracji sprawia, iż na dłuższy wyjazd lepiej jest się zapakować w miękkie torby, a walizki zostawić w domu. Wąska przestrzeń bagażowa sprawia, iż większe graty mogą się zwyczajnie nie zmieścić.

Spokojnie, bez nerwów

Sven ponad dobre osiągi zdecydowanie bardziej ceni sobie niskie zużycie paliwa. Dużo podróżuje w trasie, więc każdy litr mniej na sto kilometrów to zaoszczędzone pieniądze, które zostają w jego kieszeni. Nic więc dziwnego, że wybrał wersję D3, czyli dwulitrowego, czterocylindrowego diesla generującego 150 koni mechanicznych. Zestaw ten spięty jest z 6-biegowym automatem, czyli starym poczciwym Aisinem, który od wielu lat gościł w większości modeli Volvo.

Kiedyś pod oznaczeniem D3 kryła się bardzo ciekawa 5-cylindrowa jednostka o takiej samej pojemności, jak w nowej wersji. Miała ona jednak o 13 koni mechanicznych więcej oraz - co najważniejsze - znacznie sympatyczniejszą charakterystykę. Tam już od 1 400 obrotów na minutę czuć było dostępność mocy, zaś wraz z rosnącymi obrotami prędkość wyświetlana na liczniku rosła w bardzo szybkim tempie. Według danych technicznych nowa jednostka jest szybsza (9,1 do setki vs. 9,4 w starym D3), ale subiektywnie sprawia wrażenie nieco zamulonej i zduszonej. Czuć to zwłaszcza podczas wyprzedzania w trasie, gdzie trzeba odpowiednio wcześniej zadbać o redukcję biegu (czasami reakcja na kickdown jest wyraźnie opóźniona) i solidnie wcisnąć prawy pedał, zostawiając sobie wyraźnie większy margines bezpieczeństwa.

Rekompensatą jest za to zużycie paliwa. Ba, można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że V60 w wersji D3 niemalże produkuje paliwo. Jadąc 80 km/h spokojnie można osiągnąć wynik na poziomie 3,9 litra na setkę - i to bez większego wysiłku. Przy 100 km/h wchodzimy już w zakres 4,4-4,9 litra. Przy 120 km/h wciąż nie przekraczamy magicznej bariery 6 litrów - dopiero przy 140 km/h wchodzimy w zakres 6,4-6,8 litra na każdą setkę. To wszystko w połączeniu z 67-litrowym zbiornikiem paliwa pozwoli na pokonanie nawet 1000-1200 kilometrów na jednym tankowaniu.

Volvo V60 D3 zużycie paliwa
przy 100 km/h 4,9 l/100 km
przy 120 km/h 5,7 l/100 km
przy 140 km/h 6,5 l/100 km
w mieście: 7,9 l/100 km

V60-ka nie jest też mistrzem prowadzenia. Jak na Volvo przystało, układ kierowniczy jest niezbyt mocno wspomagany, przez co czasami manewrując w mieście trzeba włożyć dość dużo siły w kręcenie kierownicą. Rekompensatą jest za to bardzo dobre czucie zachowania przednich kół. Z prędkościami w zakrętach lepiej jest jednak nie przesadzać - V60 zestrojono dość komfortowo, przez co nieco “buja się” w szybko pokonywanych łukach. Spora masa zawieszona na przedniej osi sprawia też, że podsterowność nie jest tutaj rzeczą obcą - na szczęście ESP sprawnie interweniuje w nieprzyjemnych sytuacjach. Jedną z największych zalet średniaka Volvo jest bardzo dobra amortyzacja wszelkich nierówności. Wszelkie uskoki i dziury są “gładko” pochłaniane. Jest to przyjemna odskocznia w porównaniu do V60 Polestar, w którym widać ogromną różnicę w zawieszeniu - tam nawet niedopałek papierosa leżący na ziemi potrafi dać w kość pośladkom. Dla Svena nie jest to jednak problem - przyzwyczajony do restrykcyjnie przestrzeganych ograniczeń raczej nie szarżuje swoim Volvo.

Spór o cenę

Sven ze względu na swoją ogromną miłość do Volvo niechętnie mówi o irytujących go elementach. To, co najbardziej zabolało go przy zakupie V60-ki to cena, która, jak na dość stary model, wciąż pozostaje wysoka. Cennik otwiera kwota 128 300 zł - tyle trzeba zapłacić za bazową odmianę T3 ze 152-konną benzyną oraz 6-biegową przekładnią manualną. Najtańszy diesel D2 to z kolei wydatek rzędu 136 000 zł. Opisywany egzemplarz, czyli wersja D3 Summum startuje z poziomu 168 700 zł za wersję z klasycznym “manualem” oraz 178 000 za automat. Potem zaczyna się zabawa w dodatki. Owszem, w standardzie otrzymujemy tutaj naprawdę dużo - między innymi skórzaną tapicerkę, bazowy system inforozrywki (bez nawigacji) oraz szereg asystentów wspierających kierowcę. Co warto dorzucić? Z pewnością przydadzą się podgrzewane fotele (dostępne w pakiecie z podgrzewaną przednią szybą, lub dodatkowo z podgrzewaną kierownicą), nawigacja Sensus, system BLIS, kamera cofania, elektryka foteli (wraz z pamięcią ustawień dla fotela kierowcy) czy fotochromatyczne lusterko wsteczne. W ten oto sposób dochodzimy do wartości 203 310 zł, przy czym jest to tak naprawdę dopiero rozgrzewka przed dalszą eksploracją możliwości konfiguracyjnych. Można powiedzieć, że nie jest to wygórowana kwota jak na auto, które walczy na granicy segmentu D premium. W praktyce jednak V60 nieco przegrywa ze swoimi konkurentami - między innymi przestronnością czy też zastosowanymi rozwiązaniami. W perspektywie nadchodzącego debiutu następcy dealerzy są jednak chętni do negocjacji i udzielania przyzwoitych rabatów, co docenią Ci, którzy bardzo nie lubią widzieć standardowej ceny z konfiguratora na umowie zakupu.

Podsumowanie

Jeśli jesteś jak Sven i kochasz prostotę - bierz V60. Jeśli kochasz prostotę i nowoczesne rozwiązania - poczekaj na następcę lub zdecyduj się na XC60, które można z czystym sumieniem nazwać zawodnikiem z segmentu premium.

Dane techniczne

NAZWA Volvo V60 D3
SILNIK t. diesel, R4, 16 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni Common-Rail
POJEMNOŚĆ 1969
MOC MAKSYMALNA 110 kW (150 KM) przy 3 750 obr/min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 320 Nm przy 1 750 - 3 000 obr/min.
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, sześciobiegowa
NAPĘD przedni
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe went./tarczowe went.
OPONY
BAGAŻNIK 430/1241
ZBIORNIK PALIWA 67
TYP NADWOZIA kombi
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4635/1899/1484
ROZSTAW OSI 2776
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1723/477
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/1600
ZUŻYCIE PALIWA 4,8/4,0/4,3
EMISJA CO2 112
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 9,1
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 210
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat/2 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE co 30 tys. km lub co rok
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ (V60 T3) 128 300
CENA WERSJI TESTOWEJ 178 000
CENA EGZ. TESTOWANEGO 203 310