Wszystkie Subaru z przydomkiem STI będą elektryczne. Dziękuję, do widzenia, dobranoc

Zapomnijcie o gangu czterocylindrowego boksera, zapomnijcie o unikalnej charakterystyce tego silnika i zapomnijcie o tankowaniu benzyny. Wszystkie przyszłe Subaru z dopiskiem STI będą elektrykami.

Nie mam nic do elektromobilności, zwłaszcza pod kątem miejskiej eksploatacji samochodu. Rozumiem też ludzi, którzy wybierają takie auta do codziennego użytkowania, także na długich trasach - zwłaszcza jak mogą ładować się we własnym domu. Tym, czego nie mogę pojąć, jest fakt, że kolejne firmy rezygnują ze swoich najlepszych cech zdecydowanie zbyt wcześnie. Do tej listy dołącza Subaru i ich dywizja STI.

Jeśli kochacie gang czterocylindrowych bokserów, to mam dla Was złe wieści. To już przeszłość. Japońska marka przyszłość widzi tylko w autach na prąd, także tych sportowych.

Subaru z dopiskiem STI będzie wyłącznie elektryczne. Już teraz ta marka idzie w kierunku pełnej elektromobilności

Według przedstawicieli marki, przepytywanych przez Auto Express podczas targów w Nowym Jorku, Subaru niezmiennie kojarzy się z oznaczeniami WRX i STI. Problem w tym, że sportowe wersje tych modeli zderzają się z rzeczywistością, jaką są normy emisji spalin. Według Davida Dello Stritto, menadżera marki na Europę, filtry GPF dosłownie "duszą" boksery i uniemożliwiają tworzenie sportowych wariantów.

Subaru WRX STI EJ20

Tym samym Subaru postawiło na elektryfikację, widzą w niej jedyną szansę na rozwój. Póki co większy nacisk położono na standardowe samochody, takie jak Solterra. Już dwa lata temu pojawiła się jednak opatentowana nazwa STe, która sugeruje usportowiony wariant. W przypadku tego auta może to tyczyć się 340-konnej wersji, która zadebiutuje w europejskim wydaniu po liftingu.

Problem w tym, że Subaru traci w ten sposób swoją największą zaletę

Te samochody kupowało się nie tylko dla właściwości jezdnych, ale przede wszystkim dla silnika. Nie był idealny i miał swoje fochy. Jedynym plusem wersji elektrycznej będzie to, że słynne "UPG" i panewka nie zapukają w najmniej oczekiwanym momencie.

To jednak zbyt mało, aby faktycznie postawić na "elektryczne Subaru". Japońska marka idzie w dziwnym kierunku i choć wciąż ma fantastyczny napęd S-AWD, to jednak jej samochody tracą swój charakter. Pozostaje więc kupować klasyczne WRX-y i STI póki da się znaleźć dobre egzemplarze.