15 lat to gigantyczna różnica w bezpieczeństwie oferowanym przez samochody. Skoda Auto Szkoła obchodzi swoje urodziny
Niektórym cały czas wydaje się, że rok 2004 był stosunkowo niedawno. Ja zresztą mam podobne odczucia, choć jest to bardzo złudne, gdyż minęło już 15 lat.
15 lat temu weszliśmy do Unii Europejskiej, co otworzyło nam drzwi do wielu nowych możliwości oraz szans rozwoju. Pamiętacie Polskę z 2004 roku? Garstka autostrad, fatalne drogi, kulejąca infrastruktura. Przejazd z Warszawy do Gdańska zajmował 5-6 godzin, a do położonej raptem 115 kilometrów na zachód Łodzi blisko 3. Bezpieczeństwo na drogach było wówczas pojęciem względnym. Pokonanie słynnej 17-ki z Warszawy do Lublina przypominało momentami walkę o życie, zwłaszcza w perspektywie pędzących bez ograniczeń busów wożących ludzi pomiędzy tymi miastami.
W maju 2004 swoją działalność rozpoczął też projekt, który wówczas był czymś przełomowym - przynajmniej na skalę naszego kraju. Skoda postanowiła szerzyć bezpieczne podejście do prowadzenia samochodów i zainaugurowała działalność Skody Auto Szkoły. Co ciekawe wówczas nie się nie spodziewał takiego sukcesu tej inicjatywy oraz faktu, że przyniesie ona wiele niespodziewanych zwrotów akcji.
Wielu z Was oglądało zapewne programy Skody Auto Szkoły nadawane na antenie TVN Turbo. Doskonale pamiętam, jak ogromne wrażenie robiły na mnie wtedy przejazdy na trolejach czy opanowywanie auta podczas poślizgu. Misja Skody została ciepło przyjęta przez społeczeństwo, a liczba szkoleń rosła z roku na rok. W międzyczasie instruktorzy zdobyli certyfikację ADAC, co umożliwia prowadzenie przez nich szkoleń w całej Europie. Jak sami zresztą podkreślają dopiero po lekcjach pod okiem niemieckich kolegów w pełni pojęli ideę bezpiecznej jazdy i sami wiele się od nich nauczyli. Dodam tylko, że Skoda Auto Szkoła jest ewenementem z jeszcze jednego powodu - ekipa instruktorów w dużej mierze nie zmieniła się od początku istnienia tego projektu. Są to zaangażowani i doskonale zżyci ze sobą ludzie, którzy w prosty i przystępny sposób potrafią nauczyć wielu ważnych rzeczy.
W 2012 roku ruszyło Skoda Auto Lab, czyli miejsce, gdzie na własnej skórze można poczuć czym jest wypadek, dachowanie oraz jak działają prawa fizyki na samochód i kierowcę. Ogromna popularność tego miejsca sprawiła, że już w 2016 układankę uzupełnił ostatni brakujący element, czyli autodrom z płytą poślizgową, szarpakami oraz elementami, na których można ćwiczyć bezpieczną jazdę. Tym samym Skoda Auto Szkoła była już kompletnym organizmem, który w komfortowy sposób mógł kształcić kolejnych kierowców. Dodam tylko, że do dziś przeszkolono ponad 200 000 osób - taka liczba robi wrażenie.
15 lat różnicy przetestowałem na własnej skórze
Kiedy w 2004 roku Skoda rozpoczynała działalność Auto Szkoły, jej szeregi zasiliły oferowane wówczas przez tę markę auta - Fabia, Octavia i Superb, wszystkie pierwszej generacji. Jak na swoje czasy były dobrze wyposażone. ABS, system wspomagania hamowania, a niekiedy nawet ESP - te systemy można było znaleźć na pokładzie tych aut. I to by było na tyle, gdyż wtedy i tak był to szczyt w dziedzinie takich rozwiązań. Teraz kursanci Auto Szkoły jeżdżą wieloma nowymi autami - od Fabii, przez Scalę, Octavię, aż po SUV-y - Karoqa i Kodiaqa. Nam dano niezwykłą możliwość sprawdzenia i porównania tych samochodów właśnie na Autodromie Skody w Poznaniu.
Na pierwszy ogień poszedł okrąg, czyli próba, podczas której najeżdżamy na łuk wyłożony matą poślizgową. Po przejechaniu z przyczepnej nawierzchni auto wpada w podsterowność, a naszym zadaniem jest zmieszczenie się w pasie ruchu i opanowanie auta. Wykonanie tego ćwiczenia nową Octavią RS i Fabią zdaje się być banalnie proste. Wystarczy odpowiednie dohamowanie lub po prostu zdjęcie nogi z gazu (a najlepiej wysprzęglenie), a auto momentalnie obiera właściwy tor jazdy. W Octavii RS nawet w trybie ESC Sport ledwo da się wymusić jakąkolwiek niespodziewaną nadsterowność. Dla odmiany piętnastoletnia Fabia dość chętnie wędruje w kierunku zewnętrznej linii, nawet pomimo wsparcia ze strony ABS-u.
Chwilę później przesiadam się do starej Octavii, którą mam ominąć przeszkodę na śliskiej nawierzchni. Prędkość? Od 50 do 70 km/h. W przypadku tego auta zaskoczenie jest nieco inne - nawet przy wysokich prędkościach samochód ten radzi sobie zadziwiająco dobrze. Jest to efekt niskiej masy, co zmniejsza zjawisko podsterowności przy szybkim manewrze. Kierowca czuje też więcej informacji na kierowcy, głównie dzięki obecności hydraulicznego wspomagania. Ciekawostka? Na tej próbie najlepiej radził sobie Kodiaq RS, który pomimo wysokiej masy stosunkowo łatwo łamał się w wyznaczone bramki. Duża w tym zasługa nie tylko sprawnego ESP, ale także napędu na cztery koła.
Na deser najciekawsza i moja ulubiona próba, czyli szarpak. Symuluje on poślizg nadsterowny dzięki specjalnej szynie, która szarpie tylną osią przy wjeździe na płytę poślizgową. Tutaj zaczynamy od klasyki, czyli Superba z kultowym silnikiem 1.9 TDI 130 KM. Limuzyna Skody sprawnie nabiera prędkości i przy ponad 50 km/h wpada efektownym uślizgiem na nawodnioną i śliską cześć toru. Jak się okazuje nie jest to tak łatwe w opanowaniu auto - przynajmniej dla niektórych. Pierwsze osoby, które do niego wsiadły zwróciły uwagę na fakt, że ESP reaguje ze zdecydowanym opóźnieniem, a minimalne opóźnienie reakcji w założeniu kontry sprawia, że auto obraca się przodem w kierunku, z którego przyjechaliśmy. Kiedy przyszło mi sprawdzić na co go stać poczułem to na własnej skórze - i choć bez problemu utrzymałem go na obranym torze jazdy, to jednak ESP zachowywało się tak, jakby go nie było. Dla porównania przesiadłem się potem do nowego Superba, który już przy samej inicjacji nadsterowności zaczyna walczyć hamując poszczególne koła. Nie myślcie sobie jednak, że to w zupełności wystarcza do bezpiecznego opanowania samochodu - niezmiennie najważniejszym elementem jest "łącznik" pomiędzy pedałami a kierownicą, czyli kierowca. Nawet w najlepiej wyposażonym samochodzie zła reakcja lub spóźnienie kontry owocuje efektowną "180-ką".
Plany na następne piętnastolecie
Skoda Auto Szkoła jest w tej chwili kompletnym tworem, aczkolwiek tak jak wiele innych tego typu organizacji musi ciągle ewoluować. Największym wyzwaniem, które stanie przed instruktorami i producentem jest elektryfikacja motoryzacji. Samochody na prąd wbrew pozorom będą prowadziły się nieco inaczej, a szereg systemów bezpieczeństwa w połączeniu z fabrycznym wektorowaniem momentu obrotowego na kołach sprawi, że zachowanie na śliskiej nawierzchni będzie zgoła inne niż w typowych autach spalinowych. Skoda chce wykorzystać boom na pojazdy na prąd i rozpocząć edukację, dzięki której większa grupa osób zrozumie zalety (ale i wady) samochodów na prąd.