Mazda MX-30 przeszła lifting. Zgadnijcie co się zmieniło

Mazda MX-30 przeszła lifting. Nawet najbardziej wprawieni z trudem zauważą zmiany. Może to jest właśnie przepis na dobrą kosmetykę?

  • Mazda MX-30 debiutuje w odświeżonym wydaniu
  • Pod maską wciąż znajdziemy wariant z Wanklem
  • Lifting jest bardzo delikatny i obejmuje raptem kilka kluczowych elementów

To dziwny samochód. Mazda MX-30 zaskakuje wersją elektryczną o skromnym zasięgu (sprawdza się głównie w mieście) i nietypowym wariantem z range-extenderem. Jest nim silnik Wankla, który budzi mieszane wrażenia, ale z pewnością należy do ciekawostek wartych uwagi. Teraz ten model przeszedł pierwszy lifting, który trudno zauważyć gołym okiem. Trzeba wiedzieć gdzie spoglądać - zmiany nie brakuje, ale są bardzo dyskretne.

Co nowego znajdziemy na pokładzie tego samochodu? Sprawdziliśmy to.

Mazda MX-30 2025 ma przede wszystkim nowy lakier i... większy ekran

To w zasadzie dwie największe zmiany w tym samochodzie. W ofercie odcieni MX-30 debiutują barwy Ceramic White z dachem w kolorze Brilliant Black, Soul Red Crystal z dachem i elementami bocznymi w kolorze Brilliant Black oraz Jet Black.

We wnętrzu największą zmianę stanowi debiut ciemnego korka w wybranych wersjach wyposażeniowych. Gamę rozbudowano o wariant Makoto Plus i Nagisa, wyróżniające się ciekawszą kolorystyką kokpitu. W tej pierwszej dostaniemy między innymi niemal białą tkaninę na wybranych elementach. Wariant Nagisa ma szarą tapicerkę.

Mazda MX-30 2025

Zmieniono tutaj też ekran multimediów - debiutuje większy, o przekątnej 10,25 cala. Do tego gniazda USB-A ustąpiły miejsca złączom USB-C. Apple CarPlay i Android Auto działają również bezprzewodowo, a nawigacja sama dobiera punkty ładowania samochodu przy planowaniu trasy.

Pod maską bez zmian

Oznacza to, że wariant elektryczny ma baterię o pojemności 35,5 kWh i silnik elektryczny generujący 145 KM. Hybryda plug-in korzysta zaś z baterii 17,8 kWh i współpracuje z silnikiem-generatorem o pojemności 830 cm3. Łączna moc tego zestawu to 170 KM.

Ceny dotychczasowych wersji zaczynały się od tego samego poziomu, czyli od 161 100 złotych. Na tę chwilę nie wiadomo ile kosztować będzie nowy model. Tajemnicą pozostaje także to, czy wersja elektryczna pojawi się w polskiej ofercie - pojawiały się informacje o jej wycofaniu. O tym jednak przekonamy się niebawem.

Pewne jest to, że wariant BEV ma więcej zalet. Można tutaj uzyskać dopłatę, a zielone tablice dają możliwość korzystania z buspasów i z darmowego parkowania. Takich możliwości nie oferuje wariant z range extenderem, który w świetle prawa jest hybrydą plug-in.