Kiedyś to było! Chevrolet Suburban od Lingenfeltera z niemal dziesięciolitrowym V8

Historia tego auta jest owiana tajemnicą. Ale na pewno istniało kilka sztuk. Suburban z absurdalnie wielkim V8 o mocy 557 KM z... łodzi.

Uwielbiam trafiać na takie ciekawostki, jak ten Suburban. Zwłaszcza, jeśli historia, która się za nim kryje, nie jest oczywista. Niektóre źródła wspominają, że samochód był poligonem doświadczalnym dla słynnego tunera produktów GM, czyli Lingenfeltera.

Druga, ciekawsza, mówi że do GM zgłosili się przedstawiciele Arabii Saudyjskiej. Arabowie potrzebowali czegoś, co będzie szybkie, wielkie i... pancerne. Miał w razie czego zapewnić bezpieczeństwo, i pomóc ścigać np. przemytników narkotyków. Brzmi sensownie i jakoś tak pasuje mi to do tego modelu. Suburban to idealne auto dla wszelkiej maści służb, jak uczą nas amerykańskie filmy.

Tyle, że w 1994 roku, szczytem "szczęścia" było 7,4-litrowe V8 o mocy ok. 230 KM. Biorąc pod uwagę, że seryjny model ważył niemal 2 900 kg, to nie był bardzo szybki wóz. GM zwrócił się więc do Lingenfeltera o pomoc.

Suburban, czy Sub-marine?

John Lingenfelter podszedł do tematu nietypowo. Jego firma znana była m.in. systemów Twin Turbo montowanych w Corvette i innych modelach.

Ale Suburban wymagał czegoś innego. Zwłaszcza jeśli miał trafić do pustynnego kraju. Potrzebował znacznie głębszego oddechu. Dostarczyła go firma Mercury Marine. 605 cali sześciennych pojemności i proste jak konstrukcja cepa V8. 605 cali sześciennych, czyli... 9,9 litra pojemności. Do tego nowy dolot, wzmocniona, czterobiegowa skrzynia automatyczna, tylny most o przełożeniu 3,73 i napęd na cztery koła. To niemal wszystkie modyfikacje. Oprócz tego wrzucono jeszcze wydech z pickupa 454 SS.

Suburban

Chevrolet/GMC Suburban po takich zmianach dysponował 558 KM oraz momentem obrotowym zdolnym przeciągnąć pół pustyni - 955 Nm. Dopóki nie został opancerzony, 60 mil na godzinę osiągał w 4,6 sekundy! A mówimy o roku 1994. Ten mastodont był więc szybszy o 0,3 sekundy od Corvette ZR-1. Której silniki budowano notabene w... Mercury Marine.

Ponoć osiągał ponad 260 km/h, ale... dziennikarze Car and Driver, którzy mieli okazję nim pojeździć te niemal 30 lat temu... nie odważyli się go "rozbujać" do tej prędkości.

Historia milczy na temat tego, ile takich aut wyprodukowano. Teoretycznie to był koncept. Jednak w Lingenfelterze widniała ta modyfikacja w cenniku - kosztowała 38 000 USD w 1994. Sam Suburban - kolejne 30 000. Kilka lat temu pojawiła się jedna sztuka na sprzedaż. Z całkiem niskim przebiegiem. Ale w końcu według homologacji zużywał blisko 30 l/100 w trybie mieszanym.

(C) Car and Driver