2018 Subaru Impreza - mocny powrót
Przyznajemy, że tego modelu brakuje nam trochę w Polsce. Subaru prezentuje nową generację kompaktowej Imprezy licząc na lepsze wyniki sprzedaży w Europie. Jakie ma argumenty?
Oczywiście, wielu wciąż kojarzy Imprezę z modelem WRX STI, legendą rajdowych odcinków specjalnych i krętych dróg. Na tę odmianę musimy jeszcze zaczekać, choć Subaru uspokaja, że i to auto jest na dobrej drodze do premiery. Tu mamy do czynienia z czymś o wiele bardziej stonowanym, adresowanym do o wiele szerszej klienteli, ale także trafiającego na naprawdę wymagających konkurentów.
To zupełnie nowy model, choć stylistyka zdaje się być całkiem znajoma. To dlatego, że Impreza czerpie sporymi garściami z modelu Levorg, ale i też nie ucieka swoim wyglądem od poprzednika. Być może projektanci byli dość zachowawczy, ale charakterystyczne dla marki ostrzejsze linie nadwozia zostały uwzględnione. Tyle powinno wystarczyć, by stanowić nieco bardziej zadziorną alternatywę dla europejskiej powściągliwości. Podobnie można powiedzieć o wnętrzu, które tak naprawdę powtarza schemat z innych modeli Subaru. To jednak nic złego - projekt jest przejrzysty, funkcjonalny i może się podobać.
Wszelkie nadzieje wobec tego, że także zwykła Impreza może mieć w sobie nutę sportu rozwiewa początkowo oferowana gama silników. Tu tylko dwie opcje - oba to benzynowe boksery. Pierwszy ma pojemność 1,6 litra i moc 115 KM. Drugi to już dwulitrowiec o mocy 156 KM. Obie jednostki będą (typowo dla Subaru) sprzężone z bezstopniową przekładnią Lineartronic i słynnym już symetrycznym napędem na wszystkie koła. O ile więc na przesadnie dobre osiągi nie powinniśmy liczyć (producent jeszcze nie zdradził danych), o tyle o dobre prowadzenie możemy być spokojni. Zwłaszcza, że nowa Impreza korzysta z pionierskiej platformy Subaru, co ma mocno wpłynąć na zachowanie auta i bezpieczeństwo.
Czym jeszcze ma przekonać do siebie nowa Impreza? Producent chwali się większą ilością miejsca we wnętrzu (minimalnie zwiększono rozstaw osi względem poprzednika), ale także lepszym wyposażeniem. Z jednej strony będą to systemu typu Apple Car Play i Android Auto obsługiwane za pomocą 8-calowego wyświetlacza dotykowego, z drugiej - wachlarz elektronicznych wspomagaczy na czele z aplikacją EyeSight używającą aktywnego tempomatu z funkcją awaryjnego hamowania, kontroli zmiany pasa ruchu, czy kontroli martwego pola.