Alfa Romeo 4C ma 10 lat, od 3 lat nie jest produkowana i właśnie wraca na rynek
Na drogi wyjechała dekadę temu, a od trzech lat nie jest produkowana. Wtem! Alfa Romeo 4C powraca na rynek, jako auto ściśle limitowane, do tego tworzone w bliżej nieznany sposób.
To nie był najbardziej udany model tej marki, choć wiele osób wciąż go pożąda. Alfa Romeo 4C stawiała na sport w surowym wydaniu. Lekkie nadwozie z włókna węglowego kryło 4-cylindrowy silnik 1750, a kierowca poza klimatyzacją i prostym radiem nie miał zbyt wielu asystentów. W tym aucie zabrakło nawet wspomagania kierownicy, co było celowym zabiegiem - wszystko po to, aby zapewnić autentyczne wrażenia z jazdy.
Po 7 latach w produkcji 4C odeszła na emeryturę w 2020 roku. Jak się jednak okazuje Włosi nie chcą zapomnieć o tym aucie. Heritage Hub dawnego FCA co jakiś czas wraca do tego auta.
Jakiś czas temu 4C stała się Abarthem Classiche 1000SP. Nie wiadomo, czy ten samochód finalnie powstał, ale marka zarzekała się, że rozpoczyna budowę pierwszego egzemplarza. Teraz 4C "powróci" w nowej serii Designer's Cut, tworzonej na specjalne zamówienie.
Trudno jednak powiedzieć, czy mówimy o całkowicie nowym aucie, czy o przebudowie istniejącego egzemplarza. Alfa Romeo 4C staje się rarytasem dla kolekcjonerów
Z biegiem czasu coraz większa liczba osób docenia tę maszynę. Nie ma w tym niczego dziwnego. W końcu mówimy o surowym samochodzie z centralnie umiejscowionym silnikiem, oferującym autentyczne doznania z jazdy.
W ramach serii Designers Cut, stworzonej w ramach programu "Reloaded by Creators" opracowano trzy wersje tego samochodu. Jest to Alfa Romeo 4C Tributo, 4C Corsa i 4C Leggenda. Każda z nich nawiązuje do innego samochodu z historii marki, nie tylko kolorystyką, ale i wykończeniem wnętrza.
Każdy z tych projektów trafi do oceny... fanów marki. To oni, poprzez social media, będą mogli wybrać najciekawsze wydanie 4C. Właśnie takie auto wyjedzie na drogi, choć wciąż nie wiadomo w jaki sposób. Na wznowienie produkcji, nawet ręczne, nie ma co liczyć. Przede wszystkim za budowę tego samochodu odpowiadało Maserati, a wszystkie egzemplarze wyjeżdżały z fabryki w Modenie.
Tym samym Włosi wykorzystają najpewniej "dawcę", który zostanie odpowiednio zmodyfikowany. Finalny projekt poznamy jednak dopiero za jakiś czas, choć nikt nie określił kiedy to dokładnie nastąpi.