Alfa Romeo Giulia ErreErre Fuoriserie to wnuczka, która nosi sukienkę swojej babci
Nie mówicie o niej "restomod". Twórcy tego projektu wolą używać określenia "retromod". Alfa Romeo Giulia ErreErre Fuoriserie to powrót do przeszłości w nowoczesnym wydaniu.
Włosi zawsze potrafią w poetycki sposób opisać motoryzację. Nie inaczej jest w tym przypadku, gdyż w komunikacie prasowym napisano o wnuczce, która nosi sukienkę swojej babci - choć po lekkich poprawkach krawieckich. Alfa Romeo Giulia ErreErre Fuoriserie to dzieło manufaktury z Turynu, która przeszłość przenosi w teraźniejszość.
Alfa Romeo Giulia ErreErre Fuoriserie jest niezwykła - i bardzo kontrowersyjna
Pomysł, jakby nie patrzeć, jest naprawdę ciekawy. Obecna Giulia to auto piękne, które pomimo kilku lat na rynku wciąż urzeka swoją sylwetką. Włosi uznali jednak, że za mało w niej pierwowzoru. Czy da się więc oryginalny kanciasty design zinterpretować w nowoczesny sposób?
Owszem - jak widać potrzeba do tego chęci i pomysłowości. Jeśli zdejmiemy panele nadwozia, to odkryjemy tutaj Giulię Quadrifolgio w klasycznym wydaniu. Geny pozostały nienaruszone, jednak wygląd zmodyfikowano w drastyczny sposób, sięgając po najlepsze cechy modelu o oznaczeniu Tipo 105.
Efekt końcowy jest, jakby nie patrzeć, kontrowersyjny. Ze znanej nam Giulii pozostała tak naprawdę linia szyb. Front i tył w wyraźny sposób nawiązują do klasycznego modelu, Zwłaszcza przód prezentuje się ciekawie za sprawą okrągłych lamp i zgrabnego "scudetto".
Tył budzi więcej emocji i nie każdemu przypadnie do gustu, głównie za sprawą masywnej linii pokrywy bagażnika i większych spoilerów. Całość tworzy jednak ciekawy efekt. Bez wątpienia najładniejszym detalem są felgi, które nawiązują do klasycznego wzoru ze starych modeli Alfy Romeo.
Wnętrze pozostawiono bez zmian, podobnie jak i silnik
Jednostka napędowa niezmiennie generuje 510 KM. Ma ona jednak nieco mniej pracy, gdyż auto wyraźnie schudło. Całe poszycie wykonano bowiem z włókna węglowego, starannie dopasowanego do konstrukcji Giulii. Sprawia to także, że auto jest niebagatelnie drogie.
Dziesięć pierwszych egzemplarzy kosztować będzie 196 207,26 euro, bez VAT-u. Do tego trzeba doliczyć jeszcze cenę samochodu-dawcy, gdyż mówimy tutaj tylko o modyfikacjach.
Kolejne auta będą już znacznie droższe - tutaj trzeba przygotować 245 000 euro netto i dawcę. Nie jest to więc projekt, który będzie często widywany na ulicach. Szczerze mówiąc nie wiem, czy w ogóle znajdzie się szersze grono chętnych na taki "retromod". A Wam jak się podoba taka koncepcja?