Alfa Romeo Stelvio i Giulia zniknęły z oferty, teraz do niej powracają. Produkcja znowu ruszyła
W maju Alfa Romeo Stelvio i Giulia miały zniknąć z rynku, ustępując miejsca następcom. Teraz już wiemy, że... dotychczasowe modele powracają na rynek. Włosi postawili na złą technologię i muszą gruntownie przebudować następców.
Tego jeszcze nie grali. Rzadko dochodzi do sytuacji, w której marka wycofuje samochód z produkcji, aby chwilę później... znowu wprowadzić go na rynek. A tak właśnie robią Włosi. Alfa Romeo Stelvio i Giulia powracają do regularnej oferty. Co więcej, nie jest to powrót na chwilę, a na dwa lata, co najmniej. Skąd w ogóle taka zmiana, z czego wynika i co to oznacza dla klientów?
Alfa Romeo Stelvio i Giulia powracają do gry. Nowe generacje muszą przejść gruntowne zmiany
Kilka miesięcy temu Włosi zaczęli kampanię promującą kolejną generację Stelvio. Najpierw ujawniono dyskretne detale dotyczące założeń projektu, a później pokazano zdjęcia zamaskowanego egzemplarza. Jednocześnie, niemal w tym samym momencie, do sieci wyciekły grafiki patentowe nowego wcielenia SUV-a włoskiej marki.
Jak się jednak okazuje plany dotyczące debiutu trzeba było... wyrzucić do kosza. Stery w Alfie Romeo przejął Sandro Ficili (Jean-Philippe Imparato jest teraz odpowiedzialny wyłącznie za Maserati) i od razu podjął bardzo odważną decyzję.
Premierę nowych wcieleń Stelvio i Giulii przesunięto aż na 2027 rok. Wszystko z powodu rozwiązań, które zastosowano w tych samochodach. Alfa Romeo Stelvio, według założeń marki przyjętych za czasów Carlosa Tavaresa, miała być wyłącznie elektrykiem. Wykorzystano więc potencjał drzemiący w platformie STLA Large i skupiono się na rozwoju jednego napędu. Podobnie FCA zrobiło lata wcześniej, tworząc Fiata 500e. Wszyscy wiemy jak to się skończyło.
Tym razem uznano, że nie można popełnić podobnego błędu. Alfa Romeo doszlifowuje napędy, które trafią do oferty Stelvio i Giulii - i mowa tutaj o silnikach spalinowych. Tak duże opóźnienie może też sugerować prace nad całkowicie nowymi konstrukcjami. W grę wchodzi tutaj zastosowanie silnika 1.6 Turbo HEV, który pojawił się w Jeepie Cherokee, debiutującym w USA.
Stellantis zapowiedziało także prace nad innymi wariantami hybrydowymi. Istnieje więc spora szansa na to, że dużo większy nacisk położono teraz właśnie na wydajne wersje spalinowe (i potencjalnie PHEV), a elektryk będzie uzupełnieniem oferty.
Taki ruch jest bardzo rozsądny. Sprzedaż elektryków idzie w górę, ale całej gamy modelowej nie pociągnie
Konieczna jest więc dywersyfikacja, z której zrezygnował Carlos Tavares. Teraz jego błędy trzeba naprawiać w ekspresowym tempie. Wiele osób zwraca uwagę na to, że Antonio Filosa idzie podobną ścieżką, tworząc np. nowego Peugeota 208, wyłącznie elektrycznego.
W tym przypadku sytuacja może jednak wyglądać nieco inaczej. Stellantis ma utrzymać w ofercie starszy model ze spalinowym napędem, a elektryczny wariant zastąpi nowy samochód. Taka strategia może być sposobem na "kupienie czasu" na dopracowanie silników spalinowych do nowego modelu. Zasadniczo więc, z punktu widzenia rynku, jest to bardzo rozsądne podejście
Alfa Romeo Stelvio i Giulia mogą mieć teraz tylko jeden problem: silniki, wyposażenie i ceny
To kapitalne samochody, ale czuć po nich upływ czasu. Co więcej, ze względu na normy emisji spalin, w ofercie pozostaną tylko silniki wysokoprężne - 2.2 JTDM. Te w Polsce przegrywają z akcyzą i są bardzo drogie.
Ceny Stelvio i Giulii pozostają mało konkurencyjne, a Alfa Romeo zapowiedziała, że do 2027 roku te auta nie zyskają jakichkolwiek większych zmian niż kosmetyczne.


