Nowy Jeep Cherokee wjeżdża na rynek z najdziwniejszą hybrydą na świecie. Stelvio zerka z niepewnością
Nowy Jeep Cherokee wjeżdża na rynek nie tylko w wersji elektrycznej, ale przede wszystkim jako całkowicie nowa hybryda. Grupa Stellantis miała szeroki przekrój dostępnych jednostek napędowych, ale sięgnęła tutaj po najmniej spodziewane rozwiązanie.
Spokojnie, już na wstępie mogę Wam napisać, że nie jest to jednostka 1.2 Turbo z rodziny PureTech. Zainstalowanie takiego silnika w mierzącym 4,8 metra długości SUV-ie byłoby szaleństwem. Amerykański producent o dziwo sięgnął jednak po równie nietypowe rozwiązanie, nieco bardziej adekwatne do gabarytów tego samochodu. Jeep Cherokee 2025 wyjeżdża na drogi z bardzo dziwnym silnikiem. I może to być pewien wyznacznik dla... Alfy Romeo Stelvio.
Dla tej marki jest to bardzo ważny samochód. Cherokee zawsze ciągnęło sprzedaż, a wpisując się w segment popularnych SUV-ów z nieco większymi wymiarami, może być "koniem pociągowym" sprzedaży w USA.
Nowy Jeep Cherokee 2025 wygląda bardzo dobrze. Design to jego mocna strona
Amerykanie odeszli od charakterystycznej sylwetki poprzednika, która nie przypadła do gustu wielu osobom. Postawiono tutaj na dużo bardziej kanciastą i przystępną wizualnie bryłę, adekwatną do charakteru tego modelu. Cherokee ma 4779 mm długości, 1717 mm wysokości i 2870 mm rozstawu osi. Szerokość (podana z lusterkami) to ponad 2,1 metra.
Jeep chwali się zdolnościami terenowymi tego samochodu. Kąt natarcia i zejścia to odpowiednio 19,6 i 29,4 stopnia, a kąt rampowy wynosi 18,8 stopnia. Prześwit w Jeepie Cherokee to 20,3 centymetra.
Amerykanie wreszcie pokazali też wnętrze
Jest ono dość proste i swoją formą przypomina kokpit z Wagoneera S i z Grand Cherokee. Mamy tutaj nieco większą liczbę fizycznych przełączników i prosty zestaw "cyfrowe zegary, duży ekran multimediów". Największym plusem jest jednak to, że ten drugi wyświetlacz nie jest tabletem przyklejonym do deski (jak chociażby w Compassie). Tutaj zintegrowano go z linią kokpitu.
Najciekawsze kryje się pod maską. Jeep Cherokee 2025 to klasyczna hybryda z silnikiem... 1.6. Tak, w USA!
To chyba największa niespodzianka w tym samochodzie. Wiele osób spodziewało się, że Jeep opracuje hybrydę na bazie silnika 2.0 GME. Tymczasem duży SUV na platformie STLA Large dostał nową jednostkę 1.6 Turbo, który spięto przekładnią CVT, w której ulokowano dwa silniki elektryczne. Całością zarządza instalacja 350V, a moc trafia na cztery koła. Bateria trakcyjna ma 1,08 kWh pojemności i oczywiście nie ma tutaj opcji ładowania z gniazdka.
Jest za to zaawansowany system rekuperacji energii, który pozwala na bardzo szybkie doładowywanie akumulatora. Łączna moc tego zestawu napędowego to 213 KM i 312 Nm. Jeep twierdzi, że zasięg na jednym tankowaniu to 805 kilometrów, a średnie zużycie paliwa ma wynosić 6,4 litra na sto kilometrów. Do setki taki samochód przyspiesza w około 8,4 sekundy.
Standardem jest tutaj napęd Jeep Active Drive, który ma cztery tryby pracy: Auto, Sport, Snow i Mud/Sand. Pozwala ona na rozpięcie napędu, aby zmniejszyć opory i obniżyć zużycie paliwa.
Patrząc na specyfikację tego silnika aż chce się zadać dwa pytania: czy trafi on do Alfy Romeo Stelvio i czy nie może pojawić się... w Jeepie Compassie, Oplu Grandlandzie i chociażby Peugeocie 3008/5008?
Zaczynając od końca - taka jednostka byłaby strzałem w dziesiątkę w SUV-ach, które bazują na platformie STLA Medium. Tam zdecydowanie brakuje złotego środka pomiędzy wersją 1.2, a hybrydą plug-in 1.6. Pozostaje liczyć na to, że Stellantis ma możliwość "przełożenia" tej jednostki. Tajemnicą w końcu wciąż jest fakt, skąd wziął się ten silnik 1.6. Trudno powiedzieć, czy jest to pochodna 2-litrowej jednostki GME, czy właśnie "stary dobry PureTech 1.6".
Alfa Romeo Stelvio drugiej generacji skorzysta z kolei tej samej platformy, co Jeep Cherokee 2025. Tym samym tutaj jest spora szansa na debiut tej jednostki w Europie. Tylko czy klienci przyjmą ją z otwartymi ramionami?


